2014/03/29

go boy, go boy, run for your life


dumna | zarozumiała | zepsuta | złośliwa | kpiąca | pyskata
uległa | potulna | cicha | delikatna | wrażliwa | opiekuńcza
masochistka | nimfomanka | dziwka | dama
wszystko zależy od stawki


Norma "Layla" Preston
ur. 27.01.1991 r. w Hadze
studentka marketingu | sektory V i VI


Poranek to ta sama rutyna - prysznic, mycie zębów, suszenie włosów. Potem musli z jogurtem i suszonym bananem, zielona herbata i witaminy na odporność i zdrowe włosy, jogging u boku rocznej suki husky, Page. Jestem zdrowa. Bo robi zdrowe rzeczy, usilnie stara się przytyć, myśleć pozytywnie i wyglądać zdrowo. Bo jestem zdrowa. Mama czasami przyjeżdża z Hagi i w koszyku ma same wspaniałości - konfitury, soki malinowe i pasztet w cieście. Ojczym pompuje jej wtedy koła w rowerze i mówi, że jest dumny ze swojej "córeczki-studentki", bo to stypendium i praca po godzinach są naprawdę niezłe, że stać ją na takie ładne mieszkanie. Może trochę za blisko dziwkarskiej dzielnicy, ale jego dziewczynce na pewno nie grozi zepsucie. Traktuje ją jak własne dziecko, bo jej biologiczny ojciec wyjechał tuż przed porodem zwiedzać świat i ostatnio widziała go pół roku temu. Ale to nic - przysyła pocztówki i dzwoni w każde urodziny. Zupełnie zdrowa, zwykła rodzina. Pije okazjonalnie, ale jeśli, to głównie whiskey albo tequila sunrise. Pali papierosy, ale nie dużo, może paczkę tygodniowo - szkoda jej płuc. Unika mocnych leków, nigdy nie tknęła narkotyków, nie chce się stoczyć. Bo to niezdrowe. Jest szczęśliwa. Nastoletnia depresja odeszła w niepamięć, bo po co się zamartwiać, skoro można czerpać radość z życia. Skoro można zarabiać pieniądze, jeść pyszne jedzenie i uprawiać wspaniały seks. Może to samolubne, ale szczęście nie jest złe. Szczęście jest kompletnie zdrowe. Czasami tylko wracają do niej irracjonalne lęki, boi się sama zostać w domu, albo wręcz przeciwnie, boi się wyjść z łóżka. Zapomina, że jest dorosłą, piękną kobietą, że nic jej nie grozi, nikt nie patrzy na nią krzywo, tuli się więc do grzbietu swojej suni i powtarza sama do siebie - jestem zdrowa.
W pracy jednak nie wpada w panikę, nie ucieka wzrokiem, ale grzecznie wykonuje polecenia, nie bawiąc się w buntownika. W końcu za dużo jej za to płacą. Zaczynała od sponsoringu, potem działała na własną rękę, a teraz skończyła w burdelu. Ale nie byle jakim burdelu, bo jednym z tych droższych. Wykwintne usługi w sektorze piątym i szóstym kosztują znacznie więcej niż gdzie indziej, a Layla jest dziewczyną na zamówienie - zazwyczaj nie przyjmuje bez rezerwacji, a jeśli już - to głównie z nudów. Uważa, że jest o wiele za dobra, żeby dawać pierwszemu lepszemu z ulicy. To chyba zdrowe?


she's sick and she's wrong
she's young dirty blonde





Cytaty to "Rat-A-Tat" - Fall Out Boy & Courtney Love. FC: Aline Weber

202 komentarze:

  1. [Dzień Dobry Noc. ]

    Melissa

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ooo, jaka niegrzeczna dziewczynka nam się pojawiła :D Zapraszam do wątku z szefem i weny życzę :)]

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  3. [hahaha to obczaj tego https://31.media.tumblr.com/b33a0898eac70853bc2684579053cf79/tumblr_mvuu0eNbq11rh66ueo1_500.gif :D
    no to niech pomyślę... Może coś nabroiła, spóźniła się po raz enty, wzięła dodatkowe pieniądze od klienta czy cokolwiek i przychodzi się tłumaczyć Rafaelowi na dywanik? Oczywiście, musi użyć trochę uroku osobistego by szefa ułagodzić :P]

    Rafael

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Witam serdecznie:-) Andrea na wątek zawsze będzie chętny tym bardziej, że Norma z jego ulubionego sektora jest.
    Biedny ma teraz ciężki okres, więc przyda mu się mała odskocznia.
    Myślę, że możemy zacząć od początku, tj. Andrea zawsze prosi o jakąś świeżykę, bo raczej po jego pomysłach stałe prostytutki uciekają gdzie piperz rośnie:-) ]

    Andrea 'Tajga' Castellano

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Andrea lubi być przygotowany na wszystko, bo zazwyczaj zminia zdanie podczas zabawy, dlatego też umawiając się do sektora piątego prosi o wszelkie zabawki, choć najbardziej przepada za gorącym woskiem, klamerkami i skórzanymi paskami:-) ]

    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  6. [Szybka jesteś. Nie zdążyłam się jako pierwsza przywitać ;) Wątek oczywiście. Sektor V?, prawda? XD Co do wychwyconego podobieństwa to jest ono zawiązanie z Greyem. Polubiłam tego gościa, btw to długa historia. Poza tym zapraszam też na wątek z moja drugą postacią.]
    Florent / Alaric

    OdpowiedzUsuń
  7. [Mrr. :D Trzeba kogoś ściągnąć na grupowy wątek. :D]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Witaj.
    Łączy nas piąty sektor, ale sytuacja jest taka, że Tracy aktualnie w nim nie pracuje po tym, jak jeden z klientów przesadził z brutalnością i roztłukł ją, że wylądowała u lekarza do poskładania. Możemy jednak przewinąć do początku i zrobić wątek jak Norma wchodzi do pokoju, w którym Tracy obsługiwała wspomnianego wyżej klienta. Klient wyszedł, a po Tracy ani widu, ani słychu, bo leży w paru kawałkach na podłodze.

    I dziękuję za komplement karty. ]

    Deborah T. Campbell

    OdpowiedzUsuń
  9. [Możemy zrobić tak, że się znają sprzed... kilku lat. B. jest starsza, więc mogła pannę N. wciągać w tajniki BDSM. Sama w końcu zrezygnowała (bo po cholerę się przemęczać?), jednak znajomość i relacja nauczycielka-uczennica została. :D Hm?]

    OdpowiedzUsuń
  10. Andrea od dłuższego czasu zaprzestał odwiedzania Domu Grzechu. Nie żeby była to jego samodzielna, w pełni przemyślana decyzja. Mężczyzna zdawał sobie sprawę z tego, że celibat nałożony mu przez Amandę to i tak mała kara w stosunku do marzenia o tym, by mieć swój własny prywatny harem.
    Tak się złożyło, że jego pani nakryła go w łóżku z inną, która z kolei myślała, że będzie jego kobietą. Wielka awantura, rzucanie kluczami, wyzwiska i mordobicie - tak wyglądała cała akcja, a wśród tego całego zamieszania on - Andrea - pan i władca całej sytuacji. Nie mieszał się w babską awanturę i dobrze na tym wyszedł. Amanda mu wybaczyła i za karę dostał miesięczny zakaz zbliżania się do cipek wszelkiej maści.
    Castellano był grzeczny, a raczej starał się sprawiać takie wrażenie.
    Pewnego jednak dnia, napięcie mu towarzyszące było tak silne, że zadzwonił w końcu do ulubionego burdelu umawiając się na wieczór na sektor piąty z jakąś świeżynką. Wolał kogoś, kto go bezpośrednio nie zna żeby potem niczego nie powiedział Amandzie. Jeszcze tylko tego mu brakowało.
    Gdy tego wieczora pojawił się w Domu Grzechu, towarzyszyły mu głownie trwożne spojrzenia prostytutek, które modliły się pewnie w duchu, by to nie one musiały być dziś z nim w pokoju i spełniać jego zachcianki.
    Bały się go, a jemu to pasowało.
    Był w końcu nieokrzesanym neandertalczykiem. Bezwzględnym furiatem. Jaskiniowcem i człowiekiem pierwotnym.
    Wszedł powoli do wyznaczenego dla niego pokoju i spojrzał na siedzącą na łóżku blondynkę. Jak dla niego była idealna, chociaż jemu niemal zawsze odpowiadały wyznaczane dla niego kobiety.
    Zamknął zasobą cicho drzwi i podszedł do dziewczyny, by spojrzeć na nią z góry.
    - No dalej na co czekasz? Rozbierz mnie!- polecił głosem nieznoszącym sprzeciwu.

    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  11. [Wim zrobi jej krzywdę, ale się za to nie obraźcie. Ile będę musiała namawiać Cię do zaczęcia?]/Wim

    OdpowiedzUsuń
  12. [Mru, mru, mru. Pewnie, tych cycków w karcie nie można nie skojarzyć.
    Co piszemy, jak piszemy?]

    OdpowiedzUsuń
  13. Wieczór Tracy zaczął się niezwykle wcześnie i szybko okazało się, że tej nocy czeka ją dużo pracy. Ledwie wyszła z biura pędziła do burdelu, zdążyła wziąć szybki prysznic, zawitać do garderoby i przebrać się w odpowiedni strój wybrany pod pierwszego klienta z sektora piątego, którego miała obsługiwać w ciągu godziny. Gotowa czekała na niego w pokoju i nic w jego zachowaniu i wyglądzie nie zapowiadało, że tak postąpi.
    Wszystko szło zgodnie z planem i jego zachciankami. Związał ją, przymocował pętami do łóżka i rozebrał, zacząwszy zabawę z asortymentem dostępnym w szafkach. Zakleił jej usta gdy wydała z siebie dźwięk bólu spowodowany włożeniem do jej odbytu jednego z gigantycznych sztucznych penisów. Reszta potoczyła się już sama i w dużym stopniu wynikała z niezadowolenia klienta i przeświadczenia, że skoro płaci to może zrobić z nią co zechce. Spodobało mu się bicie pejczem. Siedział na niej, ujeżdżając i wbijając w nią swoje krzywo przycięte paznokcie i uderzał w Tracy raz po raz, a gdy przestała wydawać dźwięk bólu zastosował uderzenie, które dało mu to, co chciał słyszeć. Zobaczył płacz, krew i pojawiające się na ciele siniaki oraz zadrapania, a przy tym doznawał największego zadowolenia i rozkoszy. Nie przejął się stanem w jakim ją zostawiał ani też faktem, iż powinien ją rozwiązać. Uznał, że należy to do obowiązków kogo innego. Tknięcie brudnej dziwki w świeżym i czystym garniturze mogłoby pobrudzić jego rękawy.
    Spod podpuchniętych powiek zauważyła Laylę, która wpadła do pokoju. W pewnym momencie Tracy przestała nawet liczyć, że ktoś się nią zainteresuje dopóki nie będzie potrzeba sypialni dla następnego klienta. Zerwanie taśmy zabolało, ale pozwoliło wziąć o wiele głębszy wdech, niż ten, na który pozwalały nozdrza częściowo zatkane spływającą krwią. Oddech miała płytki i płuca ją bolały przy każdym kolejnym. Świat wydawał się być tak nierealnie daleko, a jednak całkowicie blisko. Chciała coś powiedzieć, ale z jej ust wydobył się tylko charkot. Nie znalazła w sobie już nawet tyle siły, żeby płakać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Nie, skopiowałam tylko część odpisu zamiast całość.]

      Usuń
  14. po krótkim przemyśleniu stwierdzam, że te napiwki w sumie nie są takie złe... trochę to przekształcę, mam nadzieję, że się nie pogniewasz ;p
    Nowe pracownice, wcześniej pracujące w zwykłych domach publicznych często miały problem z zaaklimatyzowaniem się tutaj. Były tu po prostu zupełnie inne zasady niż te, do których zdążyły się przyzwyczaić. Nie było tu nieletnich, recepcjonistka na wejściu sprawdzała dowody klientom. Kobiety z sektora V owszem, często były bite, ale gdy na kamerach można było zobaczyć, że faktycznie tego nie chcą interweniowała ochrona. Trafiali tu różni ludzie. Czasem nieźle świrnięci.
    Jeśli chodziło o Normę, to nie sprawowała się źle. Wręcz bardzo szybko załapała zasady tu panujące i nie miał jej nic do zarzucenia. Tylko dochodziły go słuchy, że jeden z mężczyzn rozprawił się z nią bardzo brutalnie, a ona nawet nie nacisnęła magicznego guzika znajdującego się obok łóżka, który wzywał ochronę. Być może nawet nie wiedziała o jego istnieniu - zawołał ją tu, by przedstawić jej całą sytuację.
    - Usiądź - wskazał fotel naprzeciwko siebie. - pokaż ręce - poprosił, a gdy to zrobiła dokładnie je pooglądał, ale nie zauważył na nich niczego specjalnego - musisz się rozebrać, albo chociaż ściągnąć tą halkę - odparł, nawet nie tłumacząc po co. Nie miała prawa od niego tego wymagać.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  15. [Zbierałam się do odpisu, ale Twój zaowocował pomysłem, ażeby wciągnąć w wątek Rafaela. Layla powiadomiłaby go, a wtedy oboje zastanowiliby się co zrobić z "problemem". Co Ty na to? :) ]

    OdpowiedzUsuń
  16. [Ojej. Brzmi kusząco, niestety Tondzie prędzej stanie od tego kija bilardowego, aniżeli dwóch seksownych pań. Traj egen.]

    OdpowiedzUsuń
  17. [Tonda średnio lubi kobiety, ale alkohol pewnie go otworzy. Zaczniesz?]

    OdpowiedzUsuń
  18. [W takim razie zapraszam :)
    Myślę, że nasze odpisy można uznać za początek wątku, z którymi Rafael już się chyba zaznajomiła i to ona napisze kolejną odpowiedź, a potem znów ja, Ty i dalej normalnie. Odpowiada Ci to? :) ]

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. [Wim raczej nie potrzebuje żadnych szczególnych gadżetów, bo największą przyjemność sprawia mu robienie krzywdy własnoręcznie. Co do ubioru - zaskocz mnie.]/Wim

    OdpowiedzUsuń
  21. [Florent to Gregory Deck <3 Też byłam uprzedzona do Greya, ale co do czego to nie mogłam nic mu zarzucić, zwłaszcza, że jest lepiej przedstawiony niż Cross (koleś z innej erotycznej trylogii). Pomysł z wynajęciem jest o wiele lepszy niż seks, bo wszędzie, na każdym blogu z moimi postaciami ktoś chce seksu. Zawsze. Niby fajnie, ale zbrzydło mi opisywanie tego wszystkiego. Chętnie, więc zobaczę wątek inny niż typowo burdelowy. Alaric przede wszystkim stawia na kobiety znające swoją wartość, zarówno względem umiejętności, urody jak i wszystkiego innego, ale miewa dni, że "zwykłą kurwą" nie pogardzi. Alaric to taki cholernie trudny facet do rozgryzienia. ;)]

    Alaric

    OdpowiedzUsuń
  22. - Ta, myślał by kto - mruknął pod nosem przeglądając jakieś notatki w grubym zeszycie pomiędzy którego kartkami znajdowała się niezliczona liczba paragonów i faktur. Na umowie powinien mieć wpisane nie tylko "wizażysta i stylista", ale jeszcze "księgowy, psycholog i dobra ciocia". Przekreślił kilka liczb i zapisał coś czerwonym długopisem. Każdy kolor miał znaczenie i odpowiadał randze zapisek.
    Niedawno robił zakupy, uzupełniał kosmetyki i wyposażał panie i panów w nowe stroje, ale ubrań i bielizny ciągle było mało. Szczególnie dla osób, które urzędowały w sektorze V. Zdzieranie bielizny na tysiąc sposobów rozmyślał nad tym w jaki sposób swoje życie kończą koronkowe majteczki i satynowe sukieneczki, skórzane gorsety i staniki uwydatniające wdzięki. Mógłby napisać książkę i dołączyć do niej sporo zdjęć - kosz ze zniszczonymi ciuchami był pełny.
    Drzwi otworzyły się w tym samym momencie, co on musiał akurat rozgryźć plastikową obudowę długopisu. Powinien oduczyć się gryzienia przedmiotów. Wypluł resztki plastiku.
    - Joł? - uniósł brew i z podejrzliwą miną przyglądał się Normie. - Dla odmiany powiem, dzień dobry. - Odłożył zeszyt na podłogę obok sofy, która była jego biurkiem i łóżkiem, gdy musiał zostawać dłużej.
    - Ty czemuś nie podołasz? - poklepał miejsce obok siebie dając znać by usiadła. - W takim razie mamy wyzwanie, ale wszystko da się załatwić. Masz być tanią, jak to się mówi... latawicą? - błysk w jego oko u uśmiech, który pojawił się na twarzy mógł powalić na łopatki.

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  23. Zaskoczyło go jej zachowanie. Jednak niewiele kobiet stawiało się szefowi, a w zasadzie na razie tylko ona i Beth. Cała reszta wiedziała, że nie ma co z nim igrać, bo dość szybko się denerwował i mógł spokojnie zwalniać pracownice wiedząc, ze i tak niedługo znajdzie się nowa na jej miejsce. Być może lepsza.
    Spojrzał na nią i uśmiechnął się z rozbawieniem.
    - Ciekawość to pierwszy stopień do piekła - stwierdził dopalając swojego papierosa i gasząc go w popielniczce - nie każę ci się rozbierać do rosołu. Ściągnij tylko halkę. - poprosił, jeszcze dość spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Andrea najbardziej lubił kobiety uległe. Takie, które bez mrugnięcia okiem gotowe były spełnić każdą, nawet najdziwniejszą zachciankę.
    Jak na razie, blondynka spisywała się bez zarzutu. Castellano pomyślał, że jeśli dobrze odegra swoją rolę w dzisiejszym przedstawieniu, zaproponuje jej stałą współpracę za o wiele większe pieniądze niż te, które dostawała tutaj.
    Gdy go rozbierała stał niemal nieruchomo, przyglądając się jej uważnie. Była inna niż wszystkie.
    Nie skomentowała jego wyglądu i nie zaprotestowała widząc jego rozmiary.
    Kiedy skończyła Andrea ujął ją pod brodę i pocałował, bardziej gryząc jej wargi niż czule je muskając.
    Tego wieczora nie było miejsca na delikatność. Jej miał nazbyt wiele kiedy wracał do mieszkania, do Amandy.
    Złapał za poły jej gorsetu i silnym szarpnięciem rozdarł delikatny materiał. To samo zrobił ze stringami.
    Wolną dłonią przesunął po płaskim brzuchu blondynki, docierając do wewnętrznej strony jej ud. Włożył w nią wda palce z zamiarem rozgrzania jej, ale stwierdził, że już jest gotowa.
    Spojrzał dziewczynie w oczy i uśmiechnął się do niej delikatnie. Z lubością.
    - Widzę, że się przygotowałaś, bardzo dobrze. - Powiedział z aprobatą. - Podczas całej zabawy masz krzyczeć, tak głośno bym cię słyszał. Żadnego pomrukiwania. Żadnych jęków. Zrozumiano? - Ujął w dwa palce sutek prawej piersi i ścisnął go z całej siły. - Oczekuję pełnego zaangażowania. Masz prawo sprzeciwić się czemuś co ci się nie spodoba. Zrozumiałaś? Jeśli tak, z kładź się na łóżku. Na plecach. - Dodał jeszcze i poczekał na jej reakcję.

    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  25. Andrea przyglądał się jej przez chwilę. Nigdzie mu się nie spieszyło. Zapłacił za kilka godzin i chciał je wykorzystać do maksimum.
    Jego także nie zadowalały fałszywe krzyki. Świetnie potrafił ocenić, kiedy kobieta udaje, a kiedy jej wrzaski, słyszalne nawet w recepcji tego przybytku rozkoszy, były wynikiem jego zabiegów.
    Castellano, powoli podszedł do stojącej przy łóżku szafki i wyjął z niej klika potrzebnych rzeczy.
    Wrócił do łóżka, gdzie czekała na niego blondynka.
    Z rozmysłem na sam początek, wybrał wykonany z rzemienia bicz, którym najpierw powoli przejechał po ciele Layli od szyi aż po samą cipkę, po czym bez ostrzeżenia zadał pierwszy cios.
    Przyglądał się przez chwilę zaczerwienionemu miejscu, na które spadła największa siła uderzenia.
    Podniósł bicz i uderzył po raz drugi. Tym razem trafiając tam gdzie zamierzał – między rozchylone uda blondynki.

    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  26. - Dobrze, że za tym "joł" nie idzie zmiana stylu. Nie wiem czy jako wschodząca gwiazda rapu miałabyś branie - wyobraził ją sobie w luźnych spodniach i bejsbolówce, to wystarczyło by wzmóc uśmiech na jego twarzy. Wyobraźnia była jego atutem, choć i bywała przekleństwem. Popatrzył na Normę zastanawiając się od czego by zacząć. Nie zrobiło na nim wrażenia to, że bez oporu pozbyła się ciuchów. Tyle już widział, że to nie było żadne zaskoczenie. Takie widoki nawet go nie podniecały, ale nie mógł zaprzeczyć, że czasem jego myśli potrafiły zboczyć z właściwego toru. Był tylko facetem.
    Pamiętał początki pracy tutaj, jak sprawdzano jego orientację - w życiu nie był tyle razy wymacany. Niestety nikomu nie udało się nic konkretnego ustalić i pozostało, że jest gejem, bo jeszcze nie zaliczył żadnej stąd.
    - Z kurwy damy nie zrobisz, ale z damy kurwę to i owszem. Kochanie, rozmawiasz z cudotwórcą... - Klasnął w dłonie. Obrócił się w jej stronę przyglądając się jej ciału. Zastanawiał się, czy postawić na standardy, tanie standardy, czy coś jak ze slumsów.
    - Jak wymagający klient?
    Od tego zależało ile pracy włoży w wykreowanie dziwki. Taniej dziwki.

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  27. No... Pyskata i uparta to ona była. Cóż tu dużo mówić, kręciły go takie kobiety, bo gdyby tak nie było nigdy nie zakochałby się w Rose.
    Uśmiechnął się w jej stronę z tym swoim uroczym rozbawieniem, patrząc jej prosto w oczy.
    - Czyli uważasz, że prostytutkę da się molestować? Prosząc ją o zdjęcie halki? Przecież i tak większość widzę. Gdybym chciał sobie ciebie pooglądać nago, wystarczyło by, że przejrzę kasety - przyznał, wstając z fotela. Oparł się o biurko stojąc naprzeciwko niej tak, że teraz jego krocze było gdzieś na wysokości jej twarzy.
    - Jeśli jej zaraz nie zdejmiesz, to sam ci ją zaraz zdejmę i już nie będzie tak wesoło - stwierdził.

    OdpowiedzUsuń

  28. Andrea zmarszczył brwi, kiedy zacisnęła uda. Nic jednak nie powiedział.
    Pierwszy błąd - pomyślał tylko.
    Castellano miał jedną zasadę. Dwa błędy – bolesna kara. Grzeczne czekanie na to, co się wydarzy – delikatniejsze obchodzenie się z dziewczyną.
    Blondynka zreflektowała się jednak w jego oczach, niemal momentalnie ponownie rozsuwając uda.
    Uderzył po raz kolejny. Znów trafił tam gdzie chciał.
    Jej krzyk go podniecał. Nie był udawany.
    Andrea odłożył bicz na bok i podszedł do Layli. Bawić mogą się jeszcze później.
    Szerzej rozsunął jej nogi, owijając je sobie wokół bioder i wszedł w nią z impetem. Poruszał się szybko, mocno i gwałtownie.
    Nie dał blondynce czasu na to, by przyzwyczaiła się do jego obecności.
    Raz za razem gryzł jej sutki, by po chwili muskać je niemal czule ustami.


    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  29. [Wątek Alariciem zacznę, być może, wieczorem. :)]

    Nikt klienta nie chciał rozczarowywać. Byłoby to klęską, więcej niż jednej osoby, choć słowo "klęska" w tym przypadku brzmi dziwnie. Florent zawsze chciał wykonać swoją robotę, jak najlepiej. By wszyscy byli szczęśliwi - i kobieta, i klient i szef. A jak wszyscy zadowoleni to znaczy, że praca Flo nie poszła na marne.
    - W takim razie nie zwlekajmy - przejechał dłonią po włosach mierzwiąc je jeszcze bardziej. Wyglądał, jakby go piorun trafił. Wstał z sofy i stanął naprzeciw siedzącej kobiety. Wskazał ręką by wstała. Musiał przyznać, że wyglądała naprawdę dobrze. Inne nie wyglądały gorzej, ale w każdej z pań miał coś ulubionego. Norma urzekła go kolorem i delikatnością skóry, a także ustami i spojrzeniem. Była wyjątkowo ładna.
    - Przez chwilę się nie ruszaj - obszedł ją dookoła kilkukrotnie, po czym stanął przed nią. Pokiwał głową. Pomysł miał. Przechylił głowę na bok, dopasowywał w myślach makijaż i kilka opcji stroju. - Postawimy na klasyczny kicz, to zawsze ma wzięcie - położył ręce na jej piersiach - biust uwydatnimy, tu i tam za dużo pokażemy - przeniósł ręce na jej biodra - I wszystko z całkowitym brakiem klasy.
    Odwrócił się i podszedł do góry ubrań leżącej na podłodze w kącie pokoju.
    - Miałem je wyrzucić, ale co powiesz na małe szaleństwo z przebieraniem? Coś Ci dopasujemy... - jako pierwszą wyciągnął złotą bluzkę pokrytą cekinami z odkrytymi plecami, ale kilka błyskotek z niej odpadło, gdy tylko wziął ją do ręki. - Dobra, to się nie nada, ale... co sądzisz o tym? - wyciągnął czerwoną, obcisłą kieckę. Dlaczego jej jeszcze nie wyrzucił? W ogóle to dlaczego nie pozbył się jeszcze tych rzeczy? Już dawno powinny znaleźć się w koszu.

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  30. [ Gdybyś mogła to odpisuj mi pod nową kartą, bo pod tą starą mam już ponad 200 komentarzy, a przewijanie jest męczące. :)]

    Andrea nie był zadowolony, że dziewczyna przerwała mu zabawę.
    Spojrzał na nią jedynie i poczekał aż zrobi to, co chciała zrobić.
    Kiedy prezerwatywa znalazła się na swoim miejscu, Castellano pchnął Laylę na łóżku, kładąc ją na plecy.
    - Tym razem obejdzie się bez kary. - Powiedział cicho i wyciągnął dłoń w stronę leżących na szafce klamerek.
    Zwinnym ruchem przypiął obie do sutków blondynki i przez chwilę na nie popatrzył.
    Sięgnął po bicz i uderzył ją po raz kolejny, tak dla przypomnienia.
    Jej krzyki nakręcały go jeszcze bardziej.
    Andrea, odrzucił od siebie zabawkę, chwycił Laylę w talii i przekręcił ją na brzuch.
    Wziął knebel i zanim przypiął go na jej twarzy, przejechał nim powoli po jej cipce, sprawiając, że stał się mokry.
    Kiedy uporał się ze swoim zadaniem, uniósł jej pupę do góry, dając jej mocnego klapsa po czym wszedł w nią od tyłu.
    Złapał ją za włosy i pociągnął głowę Layli do górey.


    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  31. [ Spoko :) Ten piękny pan na zdjęciu to tak w ogóle facet moich marzeń :) Mi się wydaje, że mówi : „ Go back to bed” xd]


    Andrei nie interesowało to, czy smak bądź zapach soków Layli jej odpowiada.
    Liczył się tylko ból, który starał się jej zadać.
    Oto mu chodziło.
    Czuł, że napięcie z całego dnia powoli odnajduje ujście w tym, co właśnie robił.
    Ujeżdżał dziewczynę co najmniej tak jakby była mechanicznym bykiem na jakimś wiejskim festynie.
    W końcu, łaskawie odpiął z jej ust knebel.
    Jej lęki nieco go drażniły.
    Wolał słyszeć jej krzyki.
    Pociągnął Laylę za włosy zmuszając ją do tego, by niemal przed nim klękła.
    Jedną z dłoni położył na jej brzuchu i przyspieszył.
    Drugą zaś zaczął drażnić już i tak pewnie obolałe pod wpływem klamerek, sutki.
    - Dobrze ci – wycharczał jej do ucha. - Tylko nie kłam. Poznam się na tym dodał.

    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  32. [to za karę, że Norma taka nie posłuchana... :P]
    Wybrzuszenie mogło być raczej jedynie wynikiem kroju spodni, bo nie był nastolatkiem by podniecać się na sam widok kobiecych cycków. W ogóle, żeby go jakoś podniecić trzeba było się postarać. W końcu codziennie widywał na wpółnagie kobiety, a w domu miał najpiękniejszą i najzgrabniejszą istotę stąpającą po ziemi.
    Zaśmiał się dźwięcznie.
    - Czyli mam ci zapłacić, żebyś się rozebrała? - pokręcił głową z niedowierzaniem - Jeśli grasz takimi kartami, to masz piętnaście minut na zastanowienie się - wstał i zamknął drzwi, a klucz włożył do kieszeni spodni.
    - A jeśli nie zmienisz zdania, to ją z ciebie zerwę. - uśmiechnął się do niej tym swoim dziwnym, zboczonym uśmieszkiem i wrócił na fotel.


    Rafael

    OdpowiedzUsuń
  33. [Bardzo chętnie. Jakieś pomysły?]
    Lieke

    OdpowiedzUsuń
  34. Andrea jedną z dłoni nie przestawał drażnić sutek dziewczyny, drugą zaś zaczął stymulować jej łechtaczkę.
    Było mu dobrze, a Layla idealnie podporządkowywała się jego poleceniom.
    W końcu, w nagrodę za dobre sprawowanie, Castellano, zdjął blondynce klamerki.
    Szybko się z niej wysunął i usiadł na łóżku opierając się plecami o jego ramę.
    - Teraz pobawimy się inaczej. - Powiedział patrząc dziewczynie w oczy i przyciągając ją do siebie by móc bawić się jej cipką. - Możesz zaproponować jedną rzecz, którą mam z tobą zrobić. Jednak tylko jedną, więc zastanów się nad tym dobrze. - Dodał jeszcze.

    Andrea


    [ To się teraz długością nie popisałam ;/ wybacz.]

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie lubił blondynek. Powód? Z tym się nigdy nie zdradził. Wolał brunetki, zdecydowanie. Niby płacił, ale mimo wszystko nie zawsze mógł mieć to, czego sobie zażyczył. Choćby ze względu na spóźnioną rezerwację czasu u danej pani. Westchnął spoglądając na zanotowane na kartce imię - Layla. Nie kojarzył jej choć miał przyjemność dość często bywać w murach Domu Grzechu. Nie ważne, potrzebował towarzystwa. Nie tylko seksu. Zarezerwował więc sobie czas. Na całą noc. I zapłacił za Laylę.
    Podał wytyczne i dostał wytyczne. Miał tylko nadzieję, że zrozumieli jego wymagania. Wkrótce miał się przekonać. Wieczorem miał się zjawić po umówioną kobietę. Jak zawsze sam zjawiał się po "odbiór".

    Punktualnie o 20 zjawił się pod Domem Grzechu. Swoim autem, prywatnym. Bez kierowcy. Wielce wspaniałego planu na wieczór również nie miał. Kolacja, a później samo się potoczy. Po ostatnich problemach w firmie nie miał głowy do planowania czegokolwiek niezwiązanego z pracą.

    Alaric

    OdpowiedzUsuń
  36. Kiedy Layla wyszeptała mu na co ma ochotę, Andrea uśmiechnął się z zadowoleniem. Przygryzienia ucha nie skomentował żadnym słowem, jednak uśmiechnął się do dziewczyny. Niech wie, że mu się podobało.
    Castellano chwycił dziewczynę w talli i położył ją na plecach unosząc jej nogi do góry, tak że kolana miała na wysokości głowy.
    Wszedł w nią powoli i spokojnie, jednak już po chwili przyspieszył nie zważając na to czy zadaje jej ból czy.
    To on miał mieć z tego przyjemność nie ona.
    Gwałtowne, mocne pchnięcia już po chwili sprawiły, że niemal cały jego penis znalazł się w pupie Layli.
    Andrea postanowił nieco urozmaicić zabawę i zaczął penetrować najpierw palcami, a później całą dłonią cipkę blondynki.


    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  37. - Błędna argumentacja. Niektóre dziewczyny nie lubią się przebierać - jeszcze raz przyjrzał się jej sylwetce. Czerwona sukienka powinna być dobra, do tego odpowiednia bielizna i dodatki, wszystko wątpliwej jakości. Nie mógł zapomnieć o podartych kabaretkach. Wszystkie tanie-panie takie miały. Zaśmiał się w myślach.
    - Powinienem poczuć się urażony. Oczywiście, że czyste - wyprostował się i patrzył na Norę podejrzliwie, jakby za chwilę miała zaskoczyć go kolejnymi podejrzeniami. - Rzeczy, które swoje lata świetności mają za sobą. Używane i nowe, ale przeleżały w szafkach, więcej czasu niż ja się maluję. To po prostu mało chodliwy towar - chciał chrząknąć znacząco, ale w jego wykonaniu zabrzmiało to niespecjalnie męsko. - Masz 10 sekund. Jeśli zaraz tego nie założysz... - pogroził jej palcem.

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  38. Pokręcił głową, nie mając zamiaru ściągać jej nóg czy robić czegokolwiek w tym guście. Cóż, będzie grał tymi samymi kartami co ona.
    - Do chuja pana to ty możesz zwracać się do klientów, ich to podnieca, a nie do mnie, wiesz? - upił łyk whiskey ze szklaneczki. Zaśmiał się cicho na jej słowa.
    - Nie mam zamiaru się do ciebie w żaden sposób zbliżać. Widywałem lepsze od ciebie i są na każde moje zawołanie - odparł obdarzając ją uśmiechem. Okazując zupełny brak zainteresowania jej osobą zabrał się do wypełniania papierów i wykonał do Rose krótki telefon, z informacją, że dziś będzie nieco później.
    - Masz jeszcze dziesięć minut - odparł po jakimś czasie, nawet nie podnosząc na nią wzroku. Nawet nie obejrzał się, gdy minęło wyznaczone piętnaście minut.
    - Jesteś bardzo uparta - stwierdził po czym podszedł do niej i po prostu, szybkim ruchem, zerwał z niej całą halkę. Zaczął przyglądać się jej plecom, które były nieźle posiniaczone, tak jak uda.
    - Zawołałem cię, bo w sektorze VI któryś facet cię bił dość dotkliwie, a ty nie zareagowałaś. Chcę cię poinformować, że jeśli już godzisz się na coś takiego, to masz prawo zażądać od niego dodatkowych pieniędzy, albo powiedzieć to mi. Gdyby jednak przesadzał obok łóżka znajduje się przycisk który wzywa ochronę, pewnie o nim nie wiedziałaś - odparł i po prostu usiadł na fotelu - Widzisz? Bolało? Gdybyś nie robiła z tego problemu, wyszłabyś stąd 15 minut wcześniej - stwierdził.

    [pf, on nie ma swojego haremu, żaden z niego słodki facet do kochania, on ma być wkurwiający :D]

    OdpowiedzUsuń
  39. - To lepiej uważaj, bo u mnie wiązanie skórzanymi pasami nie jest karą - wyszczerzył się naśladując jej grymas sprzed chwili. - Karą może być zrobienie porządku w tym pokoju. - To było niewykonalne, ale też niepotrzebne, bo on się w swoim chaosie odnajdował. Nikt inny nie musiał się tym zajmować.
    - Trochę skromności - przewrócił oczami - albo nie, tanie dziwki nie są skromne.
    Podszedł do niej i wyciągnął z kieszeni małe nożyczki. Norma miała rację, zbyt dobrze wyglądała.
    - Przytniemy tutaj, trochę podziurawimy tu - przyciął sukienkę od dołu, zrobił ogromne rozcięcie po lewej stronie ciągnące się do pasa. Wpiął agrafkę i szybko dokonał kilku innych poprawek wedle własnego uznania.
    - Jeszcze kabaretki. I jakie dodatki sobie życzysz? Torebka w panterkę na złotym łańcuszku? Futerko na ramionach?

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  40. Sam nie wie, co tu robi. Siedzi na tej ogromnej kanapie, przygląda się wystrojowi i ma ochotę wyjść, pieprzyć wydane pieniądze zamiast kobiety, uciec, zalać się w trupa. I tylko potem czułby się z tym paskudnie albo w ogóle by się nie czuł, a tego również nie chce. Nie rusza się więc z miejsca i czeka, nie będąc zainteresowanym tym, kogo zastanie po przekroczeniu najbliższych drzwi. Zamawia sobie jeszcze jednego drinka, wypija go szybko, niedbale odrzucając od siebie kieliszek, po czym naciska na odpowiednią klamkę i wchodzi do środka. Zastyga w bezruchu, obserwując kobietę. Parska śmiechem, nie będąc w stanie się powstrzymać. Dźwięk jest nieczysty i charczący. Przesuwa po ustach wierzchem dłoni i podchodzi bliżej do kobiety.
    - Wyglądasz paskudnie. Zdejmij te ciuchy – rzuca od niechcenia, drapiąc się po krótko ostrzyżonej głowie. Nie ma zamiaru się powtarzać, nie ma też ochoty na jakiekolwiek tłumaczenia. W tym wypadku liczy się tylko to, by ta wysłuchała jego krótkiego polecenia.

    OdpowiedzUsuń
  41. - Ponoć faceci to wieczne dzieci - odbił piłeczkę i spojrzał na jej kobiecość z paroma czerwonymi, niezbyt ładnie gojącymi się oparzeniami. Aż nieco się skrzywił.
    - Nie musisz jej żądać sama od klienta, rozumiem, że to może być nieprzyjemne. Wystarczy, że przyjdziesz do mnie, albo do Melissy, a my się tym zajmiemy. Większość klientów odwiedza nas stale, no chyba, że turyści ale oni nie są aż tak pieprznięci - przyznał ale na następne jej słowa pokręcił głową.
    - Jak uważasz, że to takie łatwe to idź, kup i zamontuj. Ja wychodzę do pracy wcześnie rano, a wracam do domu koło północy. Nie mam na to czasu. - odparł. Może bardziej powinien dbać o bezpieczeństwo kobiet i sprawa z Debby zmusiła go do myślenia nad tym, ale ilekroć myślał, ile będzie musiał włożyć w to pieniędzy to łapał się za głowę... Dom nie egzystował w tym czasie zbyt dobrze.

    Rafael
    ale wiesz... to nie tak, że każda. On wybiera te najlepsze z najlepszych :P

    OdpowiedzUsuń
  42. Myśląc o sprzątaniu w pokoju przypomniało mu się, jak znalazł kiedyś ogromne czarne dildo, które przez jakiś czas zastępowało mu kwiatka na parapecie, a później służyło do gry - rzucał metalowymi obręczami, które musiały na niego wpaść. O mało nie popłakał się ze śmiechu. Musiał mieć naprawdę dziwną minę w tej chwili.
    - Będzie futerko, ale torebka też. Bez niej się nie obędzie. - Podszedł do szafki i otworzył drzwiczki, kilka rzeczy spadło na podłogę. Podskoczył chwytając za łańcuszek zwisający z górnej półki. Ściągnął torebkę, a przy okazji 1/4 zawartości półki. Zaklął pod nosem.
    - Kabaretki w żółtym pudełku przy drzwiach - wskazał palcem, a sam zanurkował między wieszaki i stojaki w poszukiwaniu futra. - Załóż, a później nad nimi też popracuję. - Przecież by nie stracił okazji pomacania jej nóg. Flo był pokręcony.
    - Buty... i tutaj pojawia się problem. Jaki masz rozmiar?

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  43. Nie obchodzi go zupełnie, jakie podejście do sprawy ma kobieta, ile czasu włożono w jej stylizację. Wie tylko, że nie podoba mu się to, co widzi. Spogląda na nagą sylwetkę i czeka aż ta sama poradzi sobie ze swoją bielizną. Sam się nie rozbiera. Skopuje jedynie z nóg buty i podchodzi do niej, nie mając ochoty na granie w kotka i myszkę. Chce mieć to za sobą, zrobić co trzeba i wyjść, opanować własny gniew, zapomnieć o tamtej twarzy wykrzywionej pogardą. Teraz jest on i jest ta dziewczyna, jakkolwiek by nie wyglądała, jakakolwiek by nie była, jest dla niego. Łapie ją za brodę, przyglądając się jej uważnie, po czym przesuwa dłoń na kark i z łatwością rzuca ją na łóżko niczym szmacianą lalkę. Zsuwa z siebie bluzę przez głowę i odrzuca ją na bok. Wsuwa też sobie dłoń w spodnie, próbując pobudzić samego siebie na widok nagiej kobiety, ale nic się nie dzieje.
    - Rozchyl nogi – mówi, znów nie interesując się czy ta ma na to ochotę czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  44. [Norma jest idealna, nie dość że blondynka to jeszcze z V i VI <3
    Chcę wątek!]

    Adam

    OdpowiedzUsuń
  45. [Oczywiscie!! <3
    Zainteresowana* haha]

    Adam

    OdpowiedzUsuń
  46. [No to czekam na zaczecie! <3]

    Adam

    OdpowiedzUsuń

  47. Andrea był dumny z Layli. Ani razu nie zaprotestowała, choć miała do tego prawo.
    Poruszał się w niej rytmicznie czując, że powoli zaczyna zbliżać się do samego końca.
    Wyjął z dziewczyny członek i przewrócił ją na brzuch, jednocześnie unosząc jej pupę do góry.
    Wszedł w nią ponownie, ponawiając wcześniejsze gwałtowne ruchy. Jedną z dłoni nadal zajmował się jej mokrą do granic cipką, a drugą sięgnął po bicz, którym zaczął uderzać ją w tyłek, plecy oraz piersi.
    Chciał doprowadzić ją razem ze sobą na szczyt. Berz względu na to, czy byłby to dla blondynki szczyt bólu czy rozkoszy.


    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  48. Mogła na niego krzyczeć, ale on potrafił przyznać rację. Co prawda nie było tak, że siedział i nic nie robił - Melissa była na recepcji, przyjmując klientów, i uzupełniając księgę gości. Nic więcej. Księgowej nie miał, większość rzeczy i tak musiał robić sam. Codziennie odwiedzali go niezadowoleni klienci, marudząc i narzekając. Codziennie też trafiały się zbyt mocno potraktowane prostytutki, proszące go o podwyżkę. Gdyby dawał ją każdej, nie miałby pieniędzy na chleb. Do tego dochodziły jeszcze wszelkie opłaty, składanie zamówień na zaopatrzenie...
    - Wiem, rozumiem. Po ostatniej akcji z Tracy się nad tym zastanawiałem, ale nie mamy wystarczająco pieniędzy, by zamontować kamery w każdym pokoju. Dopiero w sezonie letnim, gdy przybędzie więcej turystów będziemy mieli na to środki. - odparł o dziwo spokojnie. Chyba faktycznie czuł się winny temu, co stało się Debby, czynnikiem budującym było też to, że bardzo ją lubił, choć kiedyś darli koty.

    Rafael

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Skromna jak Rafael :D Odkąd Rose zagroziła mu odejściem, to szefuńcio już nie taki łatwy do zdobycia :P]

      Usuń
  49. Andrea czuł, że zbliża się już do końca.
    Pierwsze języki spełnienia leniwie lizały go po plecach.
    Wyczuwał też, że Lalya również jest blisko.
    Musiał przyznać, że naprawdę dobrze się spisała.
    Castellano, odrzucił bicz na bok i chwycił blondynkę w talii i by pomóc sobie w jeszcze głębszym penetrowaniu jej pupy, zaś jego palce ani na chwilę nie dają wytchnienia jej cipce i łechtaczce.
    Pędził jak szalony, resztką sił starał się doprowadzić ich oboje do tak upragnionego końca.
    Głośny jęk, a raczej warknięcie wydobywa się z ust mężczyzny, kiedy w końcu osiąga szczyt.
    Przyciska pupę Laly do siebie, by się uspokoić.
    W końcu, Andrea wysuwa się z dziewczyny i kładzie się na łóżku.
    - Dobrze się spsiałaś. - odezwał się cicho i przymknął powieki.
    Po chwili Castellano podniósł się z łóżka i wyciągnął z kieszeni spodni skórzany portfel. Pogrzebał w nim chwilę, po czym podał dziewczynie plik banknotów. Łącznie tysiąc euro. Ot, taki dodatek za dobre sprawowanie.


    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  50. [To się bardzo cieszę, bo o ile karta Layli mnie nie przekonała (będąc szczerym), o tyle wątki prowadzone przez Ciebie już tak. Są płynne, przystępnie się je czyta i widać w nich pewną "lekkość" opisu. Co się tyczy natomiast wątku, to proponuję albo jakieś spotkanie w salonie (dziewczyna mogłaby rozłożyć się na kanapie, nie przejmując się tym, że zajęta jest ona przez niego), albo spotkanie w pokoju z serii "porozmawiajmy". Layla z początku pewnie wzięłaby go za jakiegoś nieudacznika, a dopiero potem zdała sobie sprawę z tego, że każde działanie Marcusa jest świadome i nie ma w sobie niczego z niepewności.]

    Marcus

    OdpowiedzUsuń
  51. [Hmm, może i tak, ale co powiesz na to, żeby wyjść z tym poza Dom Grzechu? Mogłyby się spotkać w jakimś klubie i się zabawić, a potem bum! Spotkać w miejscu pracy Twojej pani. (desperacko próbuję wyjść wątkami z tego domu, bo już wszystkie moje się tam toczą ;D)]

    Finna.

    OdpowiedzUsuń
  52. Dał sobie spokój z rzeczami, które wypadły z szafki. Było ich więcej niż miejsca, więc upchnie je później. Dużo później. Teraz musiał zająć się dalszą stylizacją. Futerko i torebkę rzucił na wolne miejsce na sofie, zaś sam przyklęknął przy Normie i bez uprzedzenia podarł kabaretki w kilku miejscach, co powiększyło tylko oczka, ale wystarczająco dobrze tworzyło efekt "nie stać mnie na nowe". Mógł stwierdzić, że wolał tą dziewczynę w bardziej eleganckich stylizacjach, z większą klasą. Przygryzł dolną wargę analizując jej osobę ciągle z tej samej pozycji na podłodze.
    Zerwał się i przebiegł chaotycznie przez pokój. Miał idealne buty. Spod rozwalonego krzesełka wyciągnął przykurzone pudło i wyciągnął biało czarne sandałki na koturnie. Klasyk w rubryce "zły wybór".
    - Rozmiar 39, ale nikt nie mówił, że te co się cenią tanio mają dopasowane buty - puścił jej oczko. Podstawił przed nią sandałki i znów przyklęknął, wyciągając z kieszeni skórzanej kurtki koronkowe majtki, oczywiście czerwone, bo czarne były zbyt eleganckie. Kiedy zdążył je znaleźć, ciężko było sprecyzować. - Proszę bardzo. Biżuterię wybieraj sama - wskazał na cztery czarne kuferki obok sofy - a na końcu wymaluję cię, chyba, że sama zrobisz sobie na twarzy coś w stylu - tutaj zrobił śmieszną minę - "dostałam w ryj i próbuję ukryć siniaki pod tapetą".

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  53. Piątki. Najbardziej oblegane dni w tygodniu. Szczególnie piątki wieczór. W tedy właśnie kończyła pracę o czwartej rano, a następnego dnia zaczynała o dwunastej. Musiała pracować w nocy. W tedy najwięcej przybywało klientów. W pozostałe dni pracowała w miarę normalnie. I wysypiała się. Możliwość pracowania burdelu dawała bardzo elastyczne godziny, przynajmniej te ranne i popołudniowe podczas których większość klientów pracowała. Niestety noce były wiecznie oblegane. A weekendy to można by powiedzieć, że wręcz od rana.
    Siedziała więc w pełnej gotowości wykonując część pracy by mieć po prostu mniej. Usłyszała, że ktoś wchodzi. Zapisała w swoim zeszycie kto to. Norma. Ładna blondynka z... Psem? O tak! Z psem. Melissa wstała od biurka i podeszła do psa. Słodziutki piesek. Mela bardzo lubiła zwierzęta. Chociaż wolała koty to psy też były równie rozkoszne. Zaczęła go głaskać nie bacząc na to, że na pewno zaraz będzie cała obśliniona i w psiej sierści.
    - Dzięki. A to nic. Ja też go bardzo lubię - uśmiechnęła się nadal pieszcząc psa. - Trochę wcześnie dziś jesteś? Czyżbyś chciała się lepiej przygotować do "morderczych piątków" ? - przestała głaskać psa i otrzepała się z sierści. Co było dla niej wielkim zdziwieniem jakoś... Jej nie obślinił. To nawet dobrze. Usiadła znów za biurkiem.
    - Może ciasteczko?

    Mel

    OdpowiedzUsuń
  54. Beth bez słowa, jak zwykle zresztą, idzie do łazienki i wyjmuje apteczkę. Wie, że w każdym pokoju jest apteczka, mimo to to właśnie jej jest najczęściej otwierana, wie to. Nie, nie dlatego, że jej potrzebuje, potrzebują jej dziewczyny, które ktoś mocno skrzywdził, poturbował, a które idą do niej. Beth nie może powiedzieć, że ją to smuci i cieszy, wie, że musi im pomóc.
    Zabiera całe metalowe pudełeczko, po czym zamyka drzwi na klucz. Zdejmuje ręcznik z głowy, rzuca go na bok, otwiera apteczkę. Szuka w niej czegoś.
    - Połóż się - mówi, po czym wychodzi na moment; wraca z apteczką mieszkającej obok dziwki. Jej woda utleniona się skończyła, ale nie mówi tego na głos, tylko wyjmuje buteleczkę z drugiego pudełka. - Co Ci zrobił?
    Jest poważna. Rozumie, że BDSM jest bolesny i rozumie, że bycie uległą powoduje szkody. Mimo to, jest trochę zła, bo nie rozumie, jak można pozwolić na coś takiego. Jest hipokrytką, bo sama to robi, jednak nie myśli w tym momencie o żadnych filozofiach życiowych. Pomaga jedynie położyc się Normie.

    OdpowiedzUsuń
  55. Andrea wiedział, że ma jeszcze czas. Nie musiał go wykorzystywać teraz zaraz. Płacił, więc mógł robić z nim to, na co miał ochotę.
    Mógł nawet wyjść i dokupić kilka dodatkowych godzin.
    Nie dbał o to czy przekroczy limit czy nie wykorzysta go do końca.
    Było go stać.
    Layla spisała się bardzo dobrze i nie zamierzał jej odpuścić.
    Co to to nie.
    - Spokojnie. Stać mnie na to by przedłużać tę noc w nieskończoność – mówi cicho, łapiąc dziewczynę za włosy i przyciągając ją do siebie. - Dobrze się spisałaś. Kary nie będzie, ale jeśli nie masz nic przeciwko, a na pewno nie masz, pomęczę cię jeszcze dzisiaj. Chodź tutaj. - Dodaje, po czym sadza ją sobie okrakiem na kolanach i zaczyna zabawę od nowa.
    Rozgrzewa ją palcami, dłonią, a na koniec sięga po pokaźnych rozmiarów dildo, które zastępuje jego rękę.
    Jego usta przygryzają jej sutki, starając się by były jak najmocniejsze.


    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  56. [Tak, tak. Jej nieświadomość brzmi dobrze. Zaczniesz? ;)]

    Marcus

    OdpowiedzUsuń
  57. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  58. [Obrazisz się, jak na razie nie odpiszę Ci na nasz wątek? Bo piszemy ten grupowy, więc zostawiłabym ten normalny na później. Odpiszę, obiecuję, ale nie teraz.]

    Adam

    OdpowiedzUsuń
  59. - Współpraca z Tobą to czysta przyjemność - uśmiech nie znikał z jego twarzy. Przyglądał się jej postaci, jak już się zmieniła od wejścia tutaj, choć sporo jeszcze brakowało do kobiety, którą miała się stać na ten krótki czas. - Ale oddawanie się w moje ręce to czasem wielkie ryzyko - ściszył głos, stojąc za nią i nachylając się nad jej ramieniem. Zimny naszyjnik w kształcie kłów wampira dotknął jej odsłoniętego ramienia.
    Śmiejąc się pochwycił w dłoń rozpylacz z wodą i szczotkę, a w zęby złapał przewód od suszarki. Czasem dwie ręce to było za mało. Przydałoby się mieć cztery, jak nie pięć.
    - Nie poznasz się - lustra nie było w pobliżu, więc nie mogła podglądać efektów jego pracy. Spryskiwał jej włosy wodą z dodatkiem odżywki i suszył nakręcając na szczotkę. Kręcił się wokół niej, to z przodu to z tyłu. Był wszędzie. - Teraz tapirujemy - poinformował i stanął przed nią z grzebieniem w dłoni. Drugą ręką podniósł jej głowę podtrzymując ją za podbródek - a później seksownie wyzywający makijaż - zbliżył swoją twarz do jej, chcąc z bliska przyjrzeć się, by późniejsza jego praca była szybka, a każdy nakładany kosmetyk znalazł się w odpowiednim miejscu, w właściwej proporcji.

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  60. Beth tym bardziej nie mówi nic; patrzy w to miejsce i ma ochotę zarżnąć tego chuja, który to zrobił. Jest pewna, że gdy tylko zrobi z tym porządek, skoczy do rejestracji i dowie się, kim on był. Jeśli mężczyzna wciąż będzie w budynku, sama przyjdzie mu wyjebać; jeśli już zniknie, pójdzie do Rafaela i zrobi mu burdel za to, że nikt tam nie przyszedł. Tak; widać po niej, że jest wściekła.
    Ale to przecież nic dziwnego. Opiekuje się tymi dziewczynami, bo wie, że dziwce jest ciężko iść z czymś takim do swojego szefa, chociaż ten powinien to wiedzieć. Zwłaszcza po to, by tacy skurwiele nie mieli tu wstępu.
    Beth sięga do swojej szafki i wyjmuje z niej cycka do ściskania. Podaje go Normie i mówi:
    - Ściskaj, bo będzie bolało.
    Zaraz potem bierze wodę i przemywa ranki. Zaraz potem leje na nie nie wodę utlenioną, ale spirytus, widzi bowiem, że woda utleniona byłaby za słaba. Chwyta jednocześnie Normę za rękę, bo sama aż zbyt dobrze wie, jak cholernie to boli. Co prawda peta na niej nikt nie zgasił, ale przypala była, a i owszem, zapalniczką. Ból był straszny, chociaż niespecjalnie porównywalny z tym, co się czuje, gdy się to odkaża.
    Po dwóch minutach spogląda na te ranki, rozszerza je lekko pomimo głośnego syku Normy. przeciera je czymś jeszcze.
    - Dwa dni masz nic nie robić. Wymigaj się czymś. Będziesz mieć małą bliznę po tej górnej rance, trzy pozostałe raczej się zagoją. Przemywaj codziennie wodą utlenioną... Albo po prostu spirytusem. Potem kremuj, żeby skóra się nie zeszła. I gacie babci, bawełniane i luźne. A teraz na plecy, je też Ci okażę.
    Teraz spirytus nabiera na wacik. Nie chce katować Normy bardziej niż musi.

    OdpowiedzUsuń
  61. Mało kogo tutaj znał. Gdy odwiedzał to miejsce, z reguły wynajmował wciąż te same osoby. Nie był sentymentalny, ale lubił poznawać ludzi, którymi się otaczał, a to wymagało czasu. Nie miał go natomiast aż tak wiele, by skupiać się na co rusz innych osobach. Szczególnie, że już jeden z klientów zyskał jego uwagę w takim stopniu, że powoli odechciewało mu się angażować w jakiekolwiek inne spotkania. Dzisiejszego dnia zaryzykował. Potrzebował rozmowy i braku osądzania. Czystej karty z kimś, kto jeszcze go nie znał. To dlatego wybrał właśnie ją. Nie stawiał żadnych, większych wymagań. Nie obchodził go strój i wygląd, zaznaczył tylko, by była w miarę pojętna. Nie ubliżając niektórym pracownicom – nie chciał wariatki. Mogła mieć swoje fetysze i nawyki, byle rozum pozostawał trzeźwy.
    Wszedł do pomieszczenia mrużąc oczy w marnej próbie wyostrzenia widoku. Dopiero po chwili wzrok przyzwyczaił się do półciemności. Przed chwilą stał w jaskrawo oświetlonym korytarzu, więc nie dziwne, że ten pokój wydał mu się aż nazbyt mroczny. Na szczęście były świeczki i to na nich skupił wzrok, choć kątem oka dostrzegł też ruch jej rąk. Już od wejścia musiał ją więc w pewnych kwestiach uświadomić. Przytrzymał jej dłoń, blokując jej dalsze odpinanie koszuli.
    - Usiądziesz? – spytał uprzejmie, wskazując na łóżko. Sam w tym czasie zapiął ten nieszczęsny guzik, przetrącany dłońmi najpierw przez Nią, a teraz również przez Niego.

    OdpowiedzUsuń
  62. Chciał jej coś odpowiedzieć, ale w tym samym momencie usłyszał grzeczne pukanie do drzwi. Ujrzał w nich trzech młodych, nawet dość przystojnych chłopaków.
    - Dzień dobry - zwrócili się uprzejmie do Rafaela - Melissa powiedziała nam, że tu jest Norma i mamy przyjść do niej - odparł jeden z nich grzecznie i nieco nieśmiało. Rafael nie mógł się lekko nie uśmiechnąć na ten widok.
    - Jasne, nie ma sprawy. Norma, zmykaj do pracy. Porozmawiamy kiedy indziej - odparł krótko. Szczerze, to uratowali mu tyłek, bo miał już serdecznie dość tej dyskusji. Była taka jak Beth. Uparta i nie dało jej się nic przegadać, a takie dyskusje na dłuższą metę przyprawiały go o gorączkę.

    Rafe
    masz pomysł na coś nowego :) ?

    OdpowiedzUsuń
  63. Z fascynacja patrzył, jak dziewczyna ujeżdża didldo.
    Była to swoista nagroda od niego za to, jak się sprawowała.
    Nie oznaczało to jednak, że już z nią skończył o nie.
    Pozwolił jej się pocałować i ugryźć płatek swojego ucha, ale na tym koniec.
    - Cała przyjemność po mojej stronie – odpowiedział, całując ją w usta, by po chwili przygryźć jej dolną wargę.
    Castellano poczuł, że jego męskość powoli znów budzi się do życia.
    Spojrzał na Laylę, która nadal siedziała obok niego.
    Było widać, że jest zmęczona.
    Nie miał jednak zamiaru dawać jej chwili wytchnienia.
    Nie teraz, kiedy sam miał ochotę na powtórkę.
    - Zrób mi dobrze - zażądał – ustami.

    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  64. Andrea przymknął oczy, kiedy Layla zabrała się do pracy.
    Przepadał za tą formą zabawy.
    Złapał ją za włosy i zaczął poruszać jej głową w górę i w dół, by nadać pieszczocie odpowiedni rytm.
    Domyślał się, że dziewczyna może być wyczerpana, ale nie dbał o to.
    Miał ochotę na zabawę.
    Zostały im jeszcze dwie godziny, które chciał wykorzystać.
    Kiedy znudziło mu się to, co robiła odciągnął jej głowę.
    Podniósł się i zaczęła ciągnął ją brutalnie na łóżko.
    Sięgnął po paski, po czym obie ręce przywiązał Layli do ramy, układając ją tak, by klęczała do niego tyłem.
    Nie miał jej jeszcze dość.
    Dłonią rozsunął jej nogi i bezceremonialnie włożył w nią trzy palceporuszając nimi miarowo, a kciukiem stymulował jej łechtaczkę.
    Celem jego ataku była oczywiście pupa dziewczyny.
    Wszedłw nią gładko i szybko nie zważając na ból.

    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  65. [ No to w takim razie czekam cierpliwie ;>
    I piękny odcień blondu ma twoja pani <3 ]

    Vince

    OdpowiedzUsuń
  66. Rafael siedział i rozmawiał z przyszłą pracownicą w swoim biurze. Była młoda, niezbyt doświadczona w zawodzie i próbowała wmówić mu, że wyniki krwi które mu przyniosła nie są fałszywe, podczas gdy on mieszkając 8 lat w Amsterdamie i znając każdy jego zakątek nie wiedział o istnieniu szpitala, z którego otrzymała wyniki. Miał serdecznie dość jałowej dyskusji z nią i już miał ją wyprosić a w tym momencie do pokoju wpadła Norma... Nie sądził, że jego niema prośba zakończenia tej rozmowy zostanie tak ziszczona. To on już wolał dalsze kłótnie z tamą kobietą.
    Najpierw miał ją skrzyczeć za jej kolejne bezczelne zachowanie, ale gdy zobaczył, że płacze... Zaczęło się dokładnie to samo, co niespełna dwa tygodnie temu z Beth. Już nie była dla niego suką, uprzykrzającą mu życie i uważającą się za nie wiadomo kogo. Nie była wkurwiającą Normą, wpadającą do jego gabinetu i zachowującą się jak szefowa. Była kobietą, która potrzebowała jego wsparcia. A przecież kto jak kto, ale Norma nie wyglądała na taką, która KIEDYKOLWIEK potrzebuje pomocy szefa.
    Może gdyby nie płakała, nie złapało by go to tak za serce... Przysunął się do biurka z fotelem, patrząc w jej oczy ze współczuciem. Na prawdę nie wiedział, co mogło się stać, że Norma aż tak się rozkleiła. Podał jej chusteczki.
    - Ale co się stało Norma? I kto ci to zrobił? Któraś z klientek, pracownic? Obiecuję, że zrobię wszystko, by tego pożałowała. - odparł z przekonaniem w głosie. Aż dziwne, że był dla niej aż tak miły, ale tak reagował na słabość kobiet - nie mógł patrzeć na ich płacz. Serce mu się kroiło.
    Gdy Norma kolejny raz się rozpłakała, miał już totalnie zmiękczone serce i wiedział, ze nakopie do tyłka dziewczynie, która doprowadziła ją do tego stanu.
    - Dobra, nie maż się już. Zaprowadź mnie tam, zrobię z nią porządek. - odparł, wstając gwałtownie z fotela. Niby taki twardy szef, a wystarczyło trochę popłakać, by przeciągnąć go na swoją stronę.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  67. [Cześć :) Pewnie, że można je zaprzyjaźnić, bo fakt są do siebie trochę podobne... Może masz jakiś pomysł, bo mi w sumie nic poza jednym do głowy nie przychodzi; wyjątkowo wolny wieczór, który spędzą na plotkach, drinku i czym tam jeszcze itp, itd, ewentualnie przerwa w pracy? ;D ]

    Carmen

    OdpowiedzUsuń
  68. miękkie serce ma ten mój Rafael... mam nadzieję, że nie pisałaś serio o tym z urywaniem jaj - musisz to najpierw przedyskutować z Rose! :D
    Słuchał Normy uważnie patrząc na nią ze współczuciem. Nie wierzył w jej słowa. Że niby Rose ją uderzyła? Przecież znał Deez, ona nie zrobiłaby tego od tak, bez powodu... Gdy usłyszał, że Beth też tam była zrozumiał wszystko. Zrobiło mu się nieco przykro, ale tylko upewnił sie w swoich ostatnich podejrzeniach względem Rose. Wolała dziewczyny. Nie oglądała się za facetami, a za kobietami. Całe noce spędzała u tej pieprzonej Beth, pewnie ruchając ją tymi wszystkimi wibratorami a tłumacząc mu, że rozmawiały o życiu. Jak on mógł być tak naiwny i zaślepiony jej urokiem, by tego nie widzieć przez dobre dwa lata (do ustalenia z autorką Rose) ich związku. Albo nie chciał tego widzieć...
    Kolejne jej słowa, chcąc nie chcąc go rozbawiły. Nie mógł się lekko nie uśmiechnąć pod nosem.
    - Ale Norma... Przecież klienci robią ci to pewnie codziennie. Rozumiem, że musiało boleć no ale... - zaśmiał się pod nosem. To było komiczne, a nie poważne. - Nie zrobię żadnej magicznej sztuczki, żeby przestała cię boleć dupa. I nie wiem jak to jest... Nikt nigdy nie wpychał mi niczego w odbyt. I nie czuję się źle z brakiem tego fenomenalnego doświadczenia - odparł, niby to radosnym tonem, ale było widać w jego oczach smutek. Niby tak długo to podejrzewał, ale gdy dostał tego jawny dowód...
    - No i nie maż się już. Nie ma o co. - odparł spokojnie. Na prawdę nie miał ochoty na rozmowę z Rose...

    Rafael

    OdpowiedzUsuń
  69. B. nie zamierza odpuścić. Wie, że zaraz, jak tylko Norma pójdzie, poleci do Białego Królika, żeby mu o tym donieść. Musi to zrobić, żeby temu skurwysynowi nie pozwolić tu wejść. Jest gotowa nawet wydrapać oczy Rafaelowi, jeśli ten tylko odmówi jej pomocy; wtedy zamierza wydrapać oczy człowiekowi, który zranił Normę.
    Teraz jednak prócz mocno zaciśniętej szczęki nie widać po Beth, żeby była zła. Zawsze dobrze maskowała uczucia, tak samo dobrze maskuje je teraz, starając się być najdelikatniejszą w trakcie czyszczenia pleców. Przesuwa powoli, z namaszczeniem wacikiem po każdym zadrapaniu, rugim wacikiem zbiera resztki spirytusu, które mogłyby spaść na jej łóżko. Kończy po kilku minutach; plecy wyglądają już lepiej, gdy są choć trochę oczyszczone.
    Beth wstaje, bierze swoją koszulę i podaje ją Normie. Pomaga jej ją założyć; wie, że to koszula, która nie będzie drażnić tych ran bardziej, niż powinna. Potem pomaga jej usiąść tak, by skóra jej wzgórka nie sciągała ani nie rozciągała się zbyt mocno, tym samym by ból był najmniejszy. Siada potem obok i obejmuje kobietę, tuli ją do siebie, tym chcąc dodac jej choć trochę otuchy. Wie, że to za mało, ale tylko to ma.
    - Mogę załątwić Ci trochę alkoholu - mówi cicho, głaszcząc włosy kobiety, chcąc tym uspokoić i ją, i siebie - szybciej zaśniesz, dodam Ci tam jakieś leki uspokajające. Lepiej, żeby to się goiło przez sen.
    Cmoka kobietę w ramię i wzdycha ciężko. Ma ochotę związać skurwysyna i tam przypalić mu jaja. Tak, wie, że to byłaby wystarczająca kara. Może niekoniecznie jej gniew zniknąłby, ale na pewno byłoby to odpowiednie.

    OdpowiedzUsuń
  70. Na krótko przed wejściem kobiety na łóżko, lustruje jej sylwetkę, w głowie czyniąc chłodną kalkulację jej temperamentu. Ocenia ją pod względem postawy, samokontroli i dyscypliny, ale nie błądzi myślami w zakamarki grzechu. W tym samym celu odwraca wzrok, gdy kobiecość ukazuje się mu spod wyciętych majteczek. Nie jest maszyną, widok przed nim potrafi namieszać w głowie niejednemu facetowi, on jednak chroni się w jedyny znany sobie sposób – nie patrzy. W tym czasie odpina mankiety koszuli, podwijając je bez zbędnego pośpiechu. Odsłania w ten sposób silne, męskie dłonie i porośnięte gęstym włosem przedramiona. Jego ruchy są płynne i eleganckie, ale dziewczyna nie może tego widzieć, gdy sama w tym czasie zajmuje miejsce przy wezgłowiu. Dopiero gdy szelest pościeli cichnie, spogląda w jej kierunku. Sam zbliża się do łóżka, zsuwając ze stóp buty i kiedy już pozostaje w skarpetkach, siada dokładnie przy niej. Jego udo ociera się o jej zgrabną nogę, a on w pełni świadomie ignoruje to. Jego ręka przez chwilę ląduje na kolanie kobiety, gdy w spokojnym ruchu zamyka jej rozchylone uda.
    Ta sama dłoń na chwilę zastyga w powietrzu, gdy wyciąga ją w jej kierunku.
    - Marcus... – przedstawia się swoim głębokim głosem, czekając aż uściśnie jego dłoń. Nie wymaga od niej żadnej odpowiedzi, ale sam czuje wewnętrzną potrzebę powitania się. Jak przystało na ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  71. [ Ojć, biedna :( Dlatego ja piszę w Wordzie :D ]

    Opinie, komentarze, a nawet recenzje o dziwkach obce Vincentowi nie były. Pracował tu ponad siedem lat, więc znał to miejsce od podszewki. Prawdopodobnie wiedział tutaj wszystko i o wszystkich, co gorętsze wydarzenia, a już w szczególności spory także były mu znane. Znany był mu też fakt, że dobra dziwka to także dobra intrygantka, więc w oparciu o doświadczenie był dość powściągliwy w jakichkolwiek sprawach z jakimi do niego przychodziły. A czasem przychodziły wręcz pęczkami, przekrzykując się w pomysłach i zażaleniach – szczególnie wtedy, gdy sam szef był nie do namierzenia.
    Z samym pracodawcą nie utrzymywał szczególnej więzi, ale często starał się mu doradzać w pewnych sprawach, no i przede wszystkim nastawiał karku za co poniektórych ochroniarzy – zwłaszcza w oparciu o niedawne wydarzenia. Zainstalowanie kamer wcale mu się nie podobało jak większości – w odróżnieniu od reszty naprawdę nie chciał widzieć poszczególnych scen, bo w ciągu tych siedmiu lat nabawił się małej aseksualności do tego typu rzeczy – ale wiedział, iż jest to konieczne dla bezpieczeństwa prostytutek.
    Nie mógł nie powiedzieć, że był całkowicie nieczuły na obrazy przedstawiane w monitoringu, bo mimo wszystko był zdrowym, pełnym sił umysłowych facetem. Jednak nie zwalał sobie, choć zdarzyło mu się przyłapać paru innych ochroniarzy na tego typu podobnych precedensach. Sam nie odczuwał takiej potrzeby, a i żeby zobojętnić sobie cały ten proces, gdy przychodziła jego zmiana na oglądanie monitoringu z pierdolącymi się dziwkami – rozwiązywał krzyżówki, ot.
    - Cześć, Norma – odparł, gdy jego oczom ukazała się wysoka, dobrze znana mu blondynka, którą zresztą jeszcze nie tak dawno widział w ekranie jednego z monitorów. Zaintrygowało go jej przybycie, więc utkwił w kobiecie swoje spojrzenie, unosząc pytająco jedną brew do góry. Długo na odpowiedź czekać nie musiał. Obserwował jak przechodzi koło biurka i siada na drugim fotelu obok niego mając na sobie tylko kusą, czerwoną bieliznę. Westchnął. – Co knujesz tym razem, hm? – mruknął ironicznie i skrzyżował ręce na piersi, opierając plecy o fotel i lekko odchylając się oparciem do tyłu.

    Vince

    OdpowiedzUsuń
  72. Domyślał się, że brak użycia przez niego nawilżacza może przynieść Layli dyskomfort, jednak nie dbał o to.
    Wpychał się w nią z zaciętością, warcząc przy tym cicho.
    Po chwili zdał sobie sprawę, że nie krzyczy.
    Złapał ją za włosy i pociągnął do góry.
    - Miałaś krzyczeć- warknął tylko – teraz spotka cię kara.
    Wyszedł z niej szybkim ruchem i odwiązał jedną z jej rąk, by położyć ją na plecach.
    Wziął z szafki klamerki i przypiął je ponownie do jej sutków, po czym pociągnął za doczepiony do nich łańcuszek.
    Rozchylił jej nogi najszerzej jak potrafił i sięgnął po bicz.
    W tamtym momencie nie znał litości.
    Uderzał ją raz po raz. Za każdym razem trafiać tam gdzie chciał – między jej uda.
    Jedną z dłoni uchwycił łańcuszek od klamerek i nie przestając smagać jej rzemieniem, pociągał za niego delikatnie.
    To była jej kara.
    Ból za milczenie.

    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  73. Andrea wiedział na czym polegają tego typu zabawy. Gdyby Layla podała mu hasło bezpieczeństwa, przestałby na pewno.
    Nie był idiotą i zwyrodnialcem. Znał zasady i wiedział kiedy powiedzieć dość'.
    Kiedy zaczęła krzyczeć, podobałomu się.
    Patrzył jak zwija się pod nim z bólu po każdym uderzeniu.
    Kiedy zacisnęła uda zazgrzytał głośno zębami, ale kolejne razy nie nastąpiły.
    Andrea odrzucił bicz na bok i spojrzał blondynce w oczzy.
    - Od teraz będziesz posłuszna? - zapytał.
    Nie czekając na jej odpowiedź, siłą rozchylił jej nogi i pochylił się nad jej zaczerwienioną kobiecością.
    - Chcesz żeym łagodził trochę twój ból? - zapytał, trącając nosem jej łecztaczkę i delikatnie ssać jej wargi sromowe.


    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  74. Początkowo Andrea nie zareagował na prośbę Layli.
    Dalej zawzięcie pieścił ją ustami, wspomagając się od czasu do czasu dłonią.
    W końcu, podniósł się, by pocałować ją w usta.
    Wstał z łóżka i pogrzebał przez chwilę w szafce, by znaleźć największy wibrator, jaki znajdzie.
    Wrócił z powrotem do dziewczyny, włączył go i wepchnął w nią niemal całe urządzenie.
    Wykonywał powolne miarowe ruchy, zaś kciukiem drugiej dłoni pieścił jej łechtaczkę.
    Po jakimś czasie, znudziło mu się bierne patrzenie na to wszystko, więc uniósł Layli nogi do góry, kładąc je sobie na ramionach i wypinając jej pupę jak najwyżej.
    Posmarował ją nieco żelem intymnym wszedł w jej pupę. Nie chciał, by po wszystkim blondynka była obolała.
    Chciał ją mieć dla siebie jeszcze nie raz i nie dwa razy.
    - Robiłaś to kiedyś z dwoma facetami? - Zapytał.
    Wchodził w nią szybko i mocno, powtarzając te same ruchy z wibratorem. Jego druga dłoń zaś, raz pociągała za łańcuszek łączący klamerki na jej sutkach, a raz drażniła je same.

    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  75. Nie musiała wciągać Vincenta do knucia, żeby o tym wiedział – jako ochroniarz kontrolował nie tylko natarczywych klientów, których zwykł nazywać uprzejmie pojebami, ale również i same pracownice Domu Publicznego. Jak to z babami często bywało, potrafiły kłócić się między sobą o dosłownie byle co, ale często sprawy dotyczyły wzajemnej „kradzieży” klientów, a że większość z pań nie należała do spokojnych gąsek, to często dochodziło do niemiłych starć między nimi, jak i rękoczynów. Ile to już razy Vincent oberwał po twarzy, gdy rozdzielał dwie takie delikwentki wymachujące paznokciami na siebie, albo musiał zrobić unik przed latającymi po pokojach rzeczami! Czasami nawet myślał, że znajduje się w niezłym wariatkowie, gdzie prostytutki są bardziej niebezpieczne od samych facetów szukających tu uciechy. Tak czy owak, praktycznie wszystkie plotki, informacje oraz pogłoski były mu znane i to nie tylko te, które dotyczyły jego samego, bo tych też było całkiem sporo. Musiał być ze wszystkim na bieżąco.
    Większość dziwek uważała, że poprowadziłaby burdel lepiej, ale w tej większości więcej było gadania niż prawdy – do prowadzenia takiego miejsca potrzebna była męska ręka i choć Vince z wieloma rzeczami odnośnie prowadzenia biznesu mógł się nie zgadzać z Salesem, to nie mógł mu zarzucić braku kompetencji. Hagen był tu jeszcze w czasach, gdy żył były właściciel, a ten był nawet gorszy, choć zdecydowanie żadna z dziewczyn nie zamierzała mu się sprzeciwiać, a co dopiero zbierać przed nim opozycję. Takie wyrzucał od razu, wyzywając od nielojalnych kurw. Było to trochę… a nawet bardzo radykalne podejście, ale pozwoliło mu na spokojnie rządzenie całym tym przybytkiem. A teraz to Vince musiał użerać się z coraz to bardziej jurnymi prostytutkami i głowa mu czasami pękała do głupot, z którymi do niego przychodziły.
    - Słyszałem o Debbie. Widziałem się z nią i rozmawiałem. Wiem jaka jest sytuacja i wiem też, co spotkało ciebie, Norma. Niedawno napatrzyłem się na twoją cipkę wystarczająco, więc oszczędź sobie gestów – mruknął z lekką dozą sarkazmu i rozbawienia, które zaakcentował dopiero w końcowym zdaniu. Dziwki miały to do siebie, że gdy chciały potrafiły być bardzo bezpośrednie. Nawet za bardzo.
    - Cały problem z wami polega na tym, że ufacie tym pojebom za bardzo. Rzadko która z was stara się być tak związaną, bo chociaż koniuszkiem palca sięgnąć do przycisku – rzucił, ale tym razem z lekkim wyrzutem. Jakiekolwiek odczucia by nie żywił do Normy, nie chciał oglądać jej w takim samym stanie jak Debbie. Albo nawet jeszcze gorszym. Naprawdę zależało mu na bezpieczeństwie tych dziewczyn, nie tylko ze względu na pełnione obowiązki. Znał też sytuację z Rafaelem i jego podejście do zainstalowania kamer w sektorze piątym. – Mogę mu zasugerować, że zainstalowanie kamer na piątce, byłoby dobrym pomysłem, ale co chcesz, żebym zrobił jeszcze? – Uniósł wysoko brew przypatrując się kobiecie uważnie. A właściwie jej dłoni stukającej o blat biurka. – Popieram zainstalowanie kamer ze względów bezpieczeństwa, ale przeceniasz moje wpływy na Rafaela. Zwłaszcza, gdy chodzi o kasę.

    Vince

    OdpowiedzUsuń
  76. I zapewne nie raz to jeszcze usłyszysz – w końcu taka była prawda. Kto, jak kto, ale on współpracę oceniał z nieco innej perspektywy i tylko z kilka osób znalazło się liście jego ulubionych. Z różnych względów. Wyczuł, a nawet dostrzegł pojawiające się u niej napięcie związane z tapirowaniem. Nie zamierzał doprowadzać jej włosów do opłakanego stanu, o jakim zapewne sobie pomyślała słysząc o tym, jak za chwilę będzie męczył jej włosy grzebieniem i lakierem.
    Nie głupi pomysł, naturalne doprowadzenie Cię do stanu samopoczucia taniej dziwki byłoby najszybszym sposobem na osiągnięcie zamierzonego celu – uśmiech na jego twarzy był nieodgadniony. Rozgryźć Florenta, toż to byłby cud. - Ale teraz się nie kręć – stanął przed nią i umiejętnie zaczął układać jej włosy.
    Urocza kobieta zawsze pozostanie taka. On jedynie może nieco ukryć jej wyjątkowość i spróbować stworzyć maskę kogoś innego. Czego się nie robi dla koleżanki i dla tego by do jej kieszeni wpadła spora suma pieniędzy. Wszyscy musieli być zadowoleni.

    [Och, no w końcu ktoś go molestuje. Ha! Już się bałam, że serio będzie musiał rozważyć pozostanie gejem XD A Panem Draculą nie odpiszę, bo zrezygnowałam z jego postaci - ech, niespecjalnie mi tutaj pasowała.]

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  77. Nikt nie traktował poważnie dziwek-alfonsów. Vince nie ujmował wszystkim kobietom zdolności przywódczych i rozsądku, ale w tej branży – a już szczególnie w tej – potrzeba było czegoś więcej. Siły i szacunku, ale tego najgorszego, który powodował strach. Zresztą, każdy mógł być najlepszym przedsiębiorcą przy odpowiedniej ilości środków, nawet Vincent czy Norma. Kwestia pieniędzy zawsze prowadziła do sporów i kłótni, a już szczególnie tutaj, czego żywy przykład mężczyzna miał przed sobą. Pięciogwiazdkowy burdel równał się jeszcze większemu nakładowi pieniędzy, a na ten Sales stać nie było. A przynajmniej jeszcze, kto wie?
    - Masz do mnie pretensje o to, że zdecydowałaś się na taki rodzaj pracy w swoim fachu? Zawsze możesz przejść do innego sektora, czekając aż Rafael zainstaluje w końcu te pieprzone kamery. – Vince wierzył, że Sales w końcu to zrobi, bo ile można była narażać dziewczyny na takie zagrożenia? Łatwiej byłoby wiedzieć z kim ma się do czynienia, ale przecież nikt tu nie będzie robił nikomu badań psychologicznych czy innego gówna. – Jeśli zaczniecie masowo odchodzić z tego sektora, raczej nie będzie miał wyboru. Straci spore przychody, nie pomyślałaś o tym, hm? – uniósł wysoko jedną brew, przyglądając się kobiecie uważnie. Nawet z tym zasobem doświadczenia i przyzwyczajenia trudno było nie zjeżdżać wzrokiem z twarzy na cycki.
    - Mówiłem już mu, że im dłużej będzie ciągnął tę sytuację, tym większą rebelię sobie urządzi – burknął zmęczony i westchnął jeszcze głośniej, jakby chciał powyklinać ich wszystkich i wysłać na głos do diabła, a nie mógł. Cóż, niby mógł, ale co by mu z tego przyszło? Nie zadziera się z pracodawcą, jakikolwiek by nie był. – Widzisz, żeby coś się zmieniło? Bo ja nie. Rafel ma w dupie nas wszystkich i traktuje nas jak tylko mu się podoba. Wiesz dlaczego? Bo jest pierdolonym szefem, właśnie dlatego. Ale jak chcesz. Powiem mu, że nachodzicie mnie co chwilę i muszę wysłuchiwać waszych jęków i oglądać wasze popalone cipki. – Wzruszył ramionami; zamierzał tak zrobić, choć nie wierzył, żeby Rafael zareagował. A przynajmniej nie natychmiastowo. – I weź pod uwagę to, co ci poradziłem.
    - Norma… - mruknął, doskonale poznając tę minę. Spojrzał na nią z lekkim uśmiechem i pokręcił głową. – Nie ujmuję ci niczego tylko dlatego, że jesteś prostytutką. No, może niewinności – dodał z lekką ironią, ale zaraz odchrząknął i kontynuował: - Nie mam cię za nikogo głupiego czy za ćpuna, na litość czyjąkolwiek. Po prostu uważam cię za naiwną… jak was wszystkie, zresztą. Wierzycie, że wystarczy przyjść i powiedzieć czego się chce, a to się stanie. Jeśli chcesz coś osiągnąć i do czegoś zmusić, a już szczególnie tutaj, musisz być jebanym wrzodem na tyłku. I przynosić zyski – dodał jeszcze. W końcu dobrych dziwek się nie wyrzuca.
    I dobrych ochroniarzy też nie.

    Vince

    OdpowiedzUsuń
  78. Cycki to cycki i Vincent czuł się całkowicie usprawiedliwiony. Zresztą, uważał się za zdrowego trzydziestotrzyletniego faceta, więc gdyby nie spoglądał od czasu do czasu na piersi coś na pewno byłoby z nim nie tak. Wbrew pozorom pewne rzeczy aż tak mu nie zbrzydły, nawet jeśli mógł na nie patrzeć przez praktycznie dwadzieścia cztery godziny na dobę. To było genetycznie zakodowane, tak samo jak to, że w końcu udało mu się udobruchać kobietę. Wbrew pozorom miał do tego jakiś talent, bo nie starał się nawet szczególnie, a i tak wychodziło mu to lepiej niż Rafaelowi. Pomijając już fakt, że ten nawet się nie starał, mając wszystko tutaj dla zasady – w dupie. Vince tłumaczył to jednak przywilejami bycia szefem, bo w końcu od czegoś Vince’a miał, by móc w spokoju robić to, co mu się żywnie podoba.
    - Norma, zastanów się więc co jest dla ciebie ważniejsze – twoja „przyjemność” czy twoje bezpieczeństwo. Nic ci się nie stanie, zwłaszcza, jeśli pomoże ci to w jakiś sposób osiągnąć cel. Odpuść sobie na jakiś czas, nimfomanko – westchnął, teatralnie wywracając oczami. Babom nigdy nie dogodzisz, nawet jeśli wydaje ci się, że byłeś tak cholernie blisko. I to nie tylko w kontekście seksu, ale dosłownie każdej innej dziedziny życia. – I nie jesteś zajebistym wrzodem na dupie. Jeszcze nie. Postaraj się bardziej – dodał z rozbawieniem, krzyżując ręce na piersi i spojrzał na kobietę badawczo. Tak, tym razem idealnie wycelował wzrokiem w twarz za pierwszym razem. – Jest jaki jest, ale daje nam pracę. I jeszcze wszyscy żyjemy, więc nie rozczulaj się, szkrabie.

    Vince

    OdpowiedzUsuń
  79. Rzeczywiście, jego zapach był całkiem przystępny dla pań, o czym słyszał już nie raz. Nie był bowiem jednym z tych, którzy dusili kobiety mocną wodą kolońską - sam tego nie znosił. Zwykle dało się od niego wyczuć delikatną woń kardamonu wzbogaconą o lawendę, co mieszało się idealnie z lekkim mydłem cytrusowym. Zapachy te w zestawieniu ze sobą były aromatyczne i odświeżające, ale na pewno nie odurzające, przy czym obrazowały jego charakter – wrodzoną elegancję, spokój i skromność. Swojego ego nie podkreślał nigdy poprzez mocne, orientalne dodatki. Znacznie bardziej cenił sobie sprawdzony zestaw szykownego mężczyzny. Przyjemną woń dopełniał szampon i zawsze czyste, dopiero co wyprane odzienie.
    - O czym myślisz? – spojrzał w jej kierunku, nie protestując, gdy nachyliła się przy nim. Cenił sobie dobrą komunikację, a jeśli ograniczona odległość między nimi miała mu zapewnić jasny przekaz wypowiedzi, mógł się na to zgodzić – W tym momencie – doprecyzował, zupełnie lekceważąc jej pytanie. Uznał jednak, że jego chęci są dostatecznie mocno podkreślone, skoro zaczął z nią dialog.

    Marcus

    OdpowiedzUsuń
  80. Zaśmiał się, słysząc jej oczywistą odpowiedź. W gruncie rzeczy sam nie wiedział, czego się po niej spodziewał. I choć naprawdę chciał wierzyć w to co powiedziała, jego intuicja krzyczała, że to nie do końca prawda. Nie zraził się jednak, mimo że naprawdę liczył na szczerą rozmowę. Wciąż szukał kompromisu. Co mogło być trudne, jeśli wierzyć opiniom innych osób na jej temat. Stali na zupełnie innych biegunach.
    - Ludzie mówią, że jesteś wulgarna – powiedział w końcu, być może sugerując, że tego właśnie oczekiwał wchodząc tutaj. Może to nie do końca prawda, bo wbrew pozorom ordynarność to nie pierwsze o czym marzył przekraczając przez próg burdelu, ale jedno z drugim się łączyło. W przewadze chodziło mu po prostu o wiarygodne kontakty, a skoro dziwki z reguły liberalnie podchodziły do seksu, właśnie na skrajną nieprzyzwoitość czekał. Byle w zgodzie z jej temperamentem.
    Korzystając z i tak już małej odległości między nimi, zmniejszył ją do minimum, przysuwając usta do jej ucha – Chcesz, żebym cię przerżnął... to też możesz powiedzieć – wymruczał prowokująco, zachęcając ją do absolutnej szczerości.

    Marcus

    [Wybaczam ;>]

    OdpowiedzUsuń
  81. [Zdarza się XD Nie wiem czy chcę ujrzeć molestującą Normę. :)]

    - Słyszę co raz to lepsze propozycje. Aż zaczynam zastanawiać się nad ich rozważeniem - puścił jej oczko. Nie zdradzał się ze swoją orientacją, plotki ignorował, nie dementował ich, bo nie uważał tego za konieczność. Zresztą kogo miało interesować jego życie seksualne? Fakt, kilka razy umykał z rąk mężczyzn pracujących tutaj, ale... mimo wszystko jakoś akceptował to, że uważają go za geja i nawet go to bawiło.
    Z makijażem uporał się szybko. Nie musiał wkładać zbyt wiele wysiłku w tak przeciętny i tandetny make up. Klasną w dłonie. Skończył wszystko i wyszło całkiem nieźle.
    - Tadam! Skończone - odsunął się od Normy i wskazał na lustro, w którym to odbijała się jego postać. Chciał usłyszeć co o jego pracy sądzi kobieta. Lubił znać opinie dotyczące jego "dzieł". - Teraz jestem pewien, że wolę Cię w ekskluzywnym wydaniu.

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  82. Andrea spojrzał na Laylę ze zdziwieniem, ale i uznaniem.
    Zazwyczaj, dziewczyny z Domu Grzechu, przyjmowały pracę z nim, jako/swojego rodzaju karę. Bały się go, bo był brutalny i nieobliczalny.
    Nie obchodziło go to, co o nim myślą. Miały robić to, co im kazał. Nie marudzić.
    Jak na razie tylko Layla spełniała jego oczekiwania.
    No i Beth, ae o niej raczej nikt nie wiedział. Oficjalnie się nie lubili. A nieoficjalnie i seks wyglądał jeszcze brutalniej niż ten.
    Czterech mężczy w jednym łóżku. To musiało być... ciekawe.
    - Ja sypiam tylko z kobietami. Dwiema, trzema, czterema. Zależy od mojego homoru - powiedział cicho, nieco zwalniając.
    Castellano noe lubił się dzielić kobietami dlatego drugi facet nie wchodził w grę.
    - Może kiedyś wezmę Cię do trójkąta, może czworokąta, albo jeszcze innej kombinacji. Co Ty na to? - Zapytał, ae nie oczekiwał od niej odpowiedzi.
    Andrea zwolnił jeszcze trochę, poruszając się w Layli miarowo. I wibrator i on/mieli/jeden wspólny rytm.
    Chciałby doznała kolejnego spełnienia. Miała krzyczeć to oczywiste, ale na jej przyjemności też mu zależało. Zasłużyła.

    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  83. [Ta zniewaga będzie krwi wymagać :D]

    Klub, który należał do rodziny Finny był jednym z najmodniejszych i najbardziej zatłoczonych miejsc w tym sezonie, dlatego nietrudno było tu o całą paletę barwnych osobowości i preferencji. Dziewczyna lubiła w nim bywać, czasem zdarzało jej się do codziennie; czuła się tam jak w domu, bezpiecznie, swobodnie, a w dodatku istniało duże prawdopodobieństwo na znalezienie sobie kolejnego partnera na wieczór, czy nawet całą noc. Albo partnerki. Tak, w tym przypadku zdecydowanie chodziło jej o partnerkę. Po ostatnim, przykrym incydencie, który spotkał ją w Domu Grzechu nie wyobrażała sobie, że jeszcze kiedykolwiek prześpi się z mężczyzną. Jej duma nadal była obolała i kulawa, dlatego potrzebowała pocieszenia, w jakichś ciepłych, miłych damskich ramionach.
    I nawet nie musiała się o to starać. Bo to ona pierwsza na nią spojrzała i puściła w jej stronę oczko, a potem sama do niej przyszła spytać, czy dziewczyna nie postawi jej drinka. Oczywiście, że postawi, czemu by nie, ale to chyba naturalne, że będzie oczekiwać czegoś w zamian, prawda? Ale los był dla Finny okrutny i niesprawiedliwy. Przez całe jej nastoletnie życie rozpieszczał ją do granic możliwości, a teraz w jednej chwili upokorzył ją tak bardzo, w tak krótkim odstępie czasu. Bo niby jak miała zadowolić się rozmową z tą kobietą i jednym niewinnym pocałunkiem? Nie tego oczekiwała po tym wieczorze, nie tego oczekiwała po niej. Była wściekła, chciała się wyżyć, ale jej okaleczona do niedawna duma znajdowała się teraz w kompletnej rozsypce.
    Wypiła jeszcze kilka mocnych drinków i zamówiła taksówkę, podając kierowcy ulicę, na której znajdował się jej ulubiony burdel. Chciała się wyżyć, chciała kogoś pobić, bo czuła, że tylko w taki sposób naprawi to swoje biedne, urażone ego, choć może był to tylko złudne wrażenie, którego nabrała przez zbyt dużą ilość alkoholu. Bo przecież Finna tak naprawdę nie lubiła kaleczyć ludzi i spośród wszystkich sektorów, sektor V był tym, który odwiedzała najrzadziej.
    Zapłaciła recepcjonistce z góry za robotę, nie zastanawiając się u kogo się wpisała. Chciała dziwkę dostać szybko i tak, to miała być kobieta, bo dzisiaj kobieta ją skrzywdziła i dlatego kobieta musiała za to zapłacić.
    Weszła do wcześniej wskazanego jej przez recepcjonistkę pokoju i rozsiadła się w jednym z wygodnych foteli, czekając na swoją ofiarę, jak jakiś psychopatyczny zabójca. Bo już nawet nie miała ochoty się bzykać, chciała się tylko porządnie wyżyć.

    Finna.

    OdpowiedzUsuń

  84. B. siedzi na łóżku i patrzy przed siebie. Leki zadziałały z opóźnieniem, Beth jednak w końcu zasęła - i ten sen był zbawienny. Nie śniło się jej nic zupełnie, więc gdy obudziła się rano, miała dobry humor. Do momentu, gdy przypomniała sobie, dlaczego właściwie wszystko ją boli. I teraz siedzi więc na łóżku i zastanawia się, co dalej. Nie ma pojęcia. Nie pierwszy raz ją zgwałcono, to prawda, jednak... sama nie ie. Nie rozumie. Było za dużo na raz, żeby to było rzeczywiste. A może nie było jednak...?
    Ten ból jednak jest prawdziwy. B. nie pamięta, by uprawiała jakiś inny ostry seks w ostatnich dniach. Czyli jednak Rafael ją zgwałcił. Zrobił to. Skrzywdził ją, bo za jego plecami rżnęła Rose. Nie, nie rżnęła; kochała ją. Delikatnie. Tak, jak tylko Rose zasługiwała.
    Wstaje, idzie kilka kroków, kuli się z bólu; myśli o tym, że Norma pewnie już tam czeka, obwiniając się o wszystko. Wstaje więc po raz kolejny, wysoko unosi głowę. I idzie swobodnie, chociaż każdy krok sprawia, że ma ochotę płakać. Nie, nie wolno pokazywać bólu. Nie Normie, nie komukolwiek. B. jest twarda, ból jej nie dotyczy.
    Gdy udaje się jej choć trochę rozchodzić, wychodzi z sypialni. Nie uśmiecha się, wie, jak bardzo brzmiałoby to fałszywie i nieprawdziwie. Jednak nie płacze, nie wygląda na tak zdewastowaną, jak mogłaby. Ma nadzieję, że Norma uzna, że B. nie pamięta za wiele z wczorajszej nocy. albo nie czuje za wiele. W końcu była w połowie naćpana.
    - Pięknie pachnie - odzywa się, po czym wchodzi do kuchni. Kuca przed psinką, która nagle chce się z nia przywitać. Boli cholernie, ale B. udaje naturalność. Głaszcze suczkę po głowie, po czym zerka w stronę Normy. - Podziwiam Cię za to, że potrafisz gotowac. Co to?

    OdpowiedzUsuń
  85. Andrea musiał przyznać, że polubił Laylę.
    Dziewczyna była grzeczna, ułożona i odpowiednio uległa.
    Posiadała wszystkie cechy, które Castellano cenił sobie w kobiecie.
    Widział, jak wije się pod nim bliska spełnienia.
    Usłyszał jej prośbę, jednak początkowo nie zareagował.
    Chciał ją trochę pomęczyć.
    - Byłaś posłuszna, więc spełnienie będzie twoją nagrodą – warknął przez zaciśnięte usta, po czym przyspieszył, dostosowując się do ruchów blondynki.
    Pchał się w nią mocniej, gwałtowniej i jeszcze szybciej. Jego dłonie raz pociągały za łańcuszek klamerek, a raz ściskały jej piersi.
    - Krzycz, jęcz rób cokolwiek, bylebym cię słyszał .- Odezwał się po chwili.

    Tajga

    OdpowiedzUsuń
  86. [O, dzień dobry :D]

    Faktycznie, od pewnego czasu przyglądała się kobiecie w stroju, którego raczej nie miała sposobności zobaczyć wcześniej na żywo. Riley jednak miała do wszystkiego luźne, otwarte podejście, dlatego dłuższą chwilę po prostu stała, nie odzywając się słowem i walcząc z ciekawością, by o coś, zupełnie cokolwiek, pierwszą rzecz, która akurat przyszłaby jej na myśl, zwyczajnie nie zapytać. W ostateczności jednak była przecież nową i na razie zajmowała się obserwacją, nie chciała przy tym być nachalna. Wolała dyskretnie się przyglądać, jednak zaproszeniem do rozmowy nigdy nie pogardziła.
    Przysiadła się z uśmiechem, od razu jedną nogę wykładając na stołek, jakby chciała usiąść po turecku i skinęła głową. Nie kojarzyła jeszcze wszystkich, jednak imię, czy raczej pseudonim Layli obił jej już się o uszy.
    - A, racja, wydawało mi się, że już wcześniej gdzieś mi przemknęłaś - odparła i chyba właśnie chodziło o drogę do jednego z pokojów. Potem wzruszyła z ramionami i nawet jeszcze z większym zainteresowaniem, niż wcześniej, przyjrzała się siedzącej przed nią kobiecie. - Nie ma sprawy, pytaj.

    Riley

    OdpowiedzUsuń
  87. Andrea z fascynacją patrzył jak dziewczyna powoli osiąga szczyt.
    Sam też był już niemal na końcu, jednak niestety, Layla wysunęła się z niego szybciej niż zdążył dojść.
    Mimo to nie przeszkadzało mu to.
    Wyciągnął z niej zabawkę, gdy o to poprosiła, po czym rozwiązał jej ręce i zdjął klamerki z sutków.
    Położył się obok niej, wcześniej ściągając ze swojego penisa zużytą prezerwatywę.
    W gruncie rzeczy czuł się zmęczony. Jednak było to przyjemne zmęczenie.
    - Mam nadzieję, że było ci dobrze- odezwał się po chwili, patrząc na blondynę spod wpółprzymkniętych powiek. - Myślę, że to nie było nasze ostatnie spotkanie. Spisałaś się lepiej niż się spodziewałem – dodał jeszcze, obdarzając ją czymś w rodzaju uśmiechu.

    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  88. Beth przecież nie wini Normy. Nie zamierza. Fakt, gdy tylko pomyśli o tym, że Norma pobiegła do Rafaela, żeby naskarżyc na Rose, trafia ją szlag. Czy naprawdę trudno było pomyśleć o tym, że Rafael domysli się, skoro dochodziły do niego plotki, co jego kobieta wyprawia z B.? Mimo to, za gwałt nie wini Normy. Nie wiedziała, że to się może tak potoczyć. Zresztą, Beth też nie miała pojęcia. Jedyną osobą do obwinienia był Rafael.
    - A to poproszę, jeśli robisz je też dla mnie - mówi,m po czym wstaje i dodaje: - Kakao. Dawno nie piłam. W Domu wiecznie je zeżyrają wszystkie z dwójki. Nie wiem, dlaczego jakaś moda na to kakao w sektorze drugim panuje...
    B. siada przy stole i zerka na Normę. Wygląda, jak gdyby nie były wcale dziwkami, to mieszkanie nie pachnie byciem dziwką. Beth jest gościem, dziewczyną z daleka, przyjaciółką, która przyjeżdża w odwiedziny, a Norma panią domu. Powinna jednak na siebie coś włożyć, mysli Beth, żeby to wyobrażenie było prawdziwsze. Dodaje w myślach, że pewnie zaraz rozsiądą się w salonie i będą sobie opowiadać - Norma o swoim narzeczonym, Beth zaś o tej wstrętnej suce, która ją rzuciła dwa dni temu dla faceta. Potem Norma będzie pocieszać Beth. I może pójdą na wyjątkowo nudne zakupy. Zarumienią się przy seks-shopie. Wcale nie będzie tak, że spojrzą na wibratory do analu i pomyślą o tych wszystkich razach, gdy im je wkłądano w dupę.
    Beth chwilę milczy, bawi się z psiną. Po jakimś czasie unosi głowę i pyta bez żadnych ogródek:
    - Mogę tu zostać kilka dni?
    Wie, że Norma wie, o co chodzi. Nie tłumaczy jednak. Tu nie ma nic do tłumaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  89. Wie, jak zająć się kobietą. Rozgrzać ją, doprowadzić do wilgoci bez konieczności dotknięcia jej. Słowa – te bardziej i mniej eleganckie – to coś, czym nauczył się manewrować od podszewki. Jego język jest zgrabny, barwny i trafiony w każdej sytuacji. Może nie jest niewiarygodnie przystojny i piekielnie czarujący, ale ujmujące są jego słowa. Zachowanie i autorytarność bez konieczności zastraszania. Dominuje spokojem, nigdy agresją. To czy zrobi to dzisiaj bierze jednak w wątpliwość.
    Zbliżają się niebezpiecznie do granicy igraszek, a on nadal liczy na to, że pozna ją choć trochę. Nie chce uderzać w jej wnętrze dosłownie, najpierw chce poznać ją mentalnie. Właśnie TO go podnieca. Nie kobiecość wystawiona na widok i nie gołe cycki, które z pewnością są zgrabne. Chce Ja zaspokoić, a do tego potrzebna jest wiedza. Jej preferencje, fantazje i myśli. Dlatego właśnie o nie pytał.
    - Nie... – rzuca po krótszej chwili milczenia, opierając się o ścianę przy łóżku, tym samym odsuwa się od niej, studząc zapędy. Wciąż nie jest zadowolony. Nic o niej nie wie, nie ma nawet pojęcia, czy plotki które słyszał są prawdziwe. Czuję tylko tę dłoń na udzie, która jako jedyna wydaje mu się prawdziwa. Cała reszta to maska. A on masek nie lubi.
    - Ale próbuj dalej. Co mógłbym dla Ciebie zrobić? – przekręca głowę w bok patrząc na nią. Na jej oczy, pełne usta, jasne kosmyki włosów zachodzące na ramiona.

    [Dziwny odpis i nie bardzo wiem o co chodzi Marcusowi, ale mniejsza z tym - to w końcu sektor piąty.]

    OdpowiedzUsuń
  90. - Przypominasz mi kogoś z jakiegoś filmu. Ale nie pamiętam co za tytuł miał - przyglądał się całości, jaką stworzył. Gdyby nie odpowiednia modelka to podejrzewał, że coś takiego by mu się nie udało. Był zadowolony ze swojej pracy. - Ach, ten film był o transwestytach - zaśmiał się. Stworzył postać, która naprawdę aż dziwne, że mogła mieć branie. Cóż, faceci byli różni i mieli dziwne gusta. Tak, o gustach się nie dyskutuje.
    - Wiesz, za oral bym mógł Ci rzucić 50 euro - skomentował, wyciągnął z kieszeni paczuszkę z prezerwatywami i rzucił w stronę Normy. - Tylko takie mam, i nie wiem czy da się je żuć.
    Poczucie humoru go nie opuszczało.
    - Oceniam swoją robotę i twój ostateczny wygląd zadowalająco - pokiwał głową - a teraz proszę o jakieś oznaki wdzięczności - wskazującym palcem dwukrotnie zastukał w swój policzek sugerując, że chociaż całus mu się należy.

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  91. Andrea spojrzał na leżącą obok niego Laylę.
    Jej było przyjemnie, jemu nie do końca.
    I mimo że chciała jakoś mu to wynagrodzić to Castellano odepchnął jej rękę.
    - To nie będzie konieczne – powiedział, po czym zsunął się z łózka.
    Rozejrzał się po pokoju w poszukiwaniu swoich rzeczy i zaczął się powoli ubierać.
    Zbyt wiele myśli kłębiło się w jego głowie. Nie miał już ochoty na nic.
    -Może jeszcze kiedyś się zobaczymy – odzywa się po chwili, zapinając ostatni guzik koszuli.


    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  92. Beth nie lubi lateksu, nigdy nie lubiła. I chociaż większość dziwek stara się wyglądać w nim jak najlepiej, ona zakłąda te swoje proste krojen, choć dośc obcisłe sukienki i... jakoś ma więcej klientek. To jej wygląd skromnej dziewczyny, małomówność i władczość w gestach, słowach przysparza jej najwięcej pań. Nie musi więc nosić lateksu tak, jak musiała jeszcze kilka lat temu. Jest dobrą, zdolną dziwką.
    - Jasne, że możesz - mówi, jak gdyby było to coś zupełnie naturalnego i normalnego; dziwi się, że Norma w ogóle o to pyta. Nie powinna, przecież to jej mieszkanie. - I cieszę się, Page, że mną się zaopiekujesz. Jesteś taka...
    B. siada na podłodze i zaczyna bawić się z psem. Psinka biega więc za jej dłonią, przewraca się, gdy dostaje zaworytów głowy. Beth się śmieje. Za chwilę jednak przestaje, wiedząc, że jej śmiech musi być doprawdy przerażający, zwłaszcza, że śmieje się tuż po takiej nocy.
    Zerka na Normę. Ma wrażenie, że jej wychowanka bardziej przejmuje się tym, co się stało, niż sama B. Nie zamierza jednak prostowac sytuacji, wyjaśniać, mówić o swoich uczuciach. Boli, ale sobie poradzi. Jak zawsze zresztą.

    OdpowiedzUsuń
  93. [ Właśnie nie wiem. Zaczynamy coś nowego czy jak? ]

    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  94. [ Podoba mi się ten pomysł :D Andrea będzie nieźle zdziwiony, kiedy zobaczy ją na tym bankiecie, tym bardziej, że nadal ma w pamięci ich ostatnie spotkanie :D]


    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  95. [Ty mi tu nie zrzędź. Masz lepsze odpisy od moich. :P]

    - W takim razie, ja tylko ubieram i robię makijaż, a później wystawiam za drzwi - mimowolnie na jego twarzy pojawił się uśmiech, nieco złośliwy, ale uśmiech.
    Norma pięknie to podsumowała, ale nie mógł jej odpuścić. Nie byłby sobą, gdyby się nie odgryzł. Choć tak naprawdę, nie wnikał w szczegóły roboty dziewczyn. To była ich praca. Tak jak on zajmował się stroną wizualną i praktyczną, jak zadbanie o gadżety. Robili co musieli i wszyscy byli szczęśliwi.
    Chciał udać obrażonego jej słowami, ale nie udało mu się pozostać przy tej postawie długo. Norma grała całkiem nie fair, ale kto by się spodziewał, czegoś innego. Zresztą, nie mógł powiedzieć, że mu się to nie podobało. Nieco więcej uwagi ze strony dziewczyny, i to jakiej, a nie kolejnego faceta. Był jednak zaskoczony, bo przecież większość trzymała się na dystans - "bo jest gejem", a Norma, jako jedyna przekroczyła tą magiczną granicę.
    - Uważaj, bo Ci się image zepsuje - wyjął ręce z kieszeni, które włożył tam zaraz po tym, jak odmówiła mu buziaka w policzek. Złapał ją za ręce, które trzymała na jego ramionach i przeciągnął je za jej plecy. Unieruchomił ją nieco i przyciągnął do siebie. - Nie moja droga, tak się bawić nie będziemy.

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  96. [Znaczy się, ja szczerze wątpię, by Rafe, po tym co ostatnio zrobił Bettie (u, nowy skrót <3) na oczach Normy w ogóle o cokolwiek jej się czepiał. Będzie raczej nieustannie unikał jej towarzystwa... Jeśli już jakiś wątek, to musieliby być zmuszeni do współpracy, innej opcji niestety nie widzę :P]

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  97. W rzeczywistości fakt, że Riley Laylę kojarzyła, pewnie wynikał z tego, że właśnie kiedy ją zobaczyła, odruchowo spytała o nią recepcjonistkę. Czy faktycznie tak było? W tej chwili sama już nie wiedziała, zbyt wiele tego dnia się wydarzyło, za dużo wrażeń i nowych rzeczy, żeby skupiała się na aż takich szczegółach. Pamiętała, po postu.
    - Bo faktycznie zawędrowała - odparła, szczerze rozbawiona tym określeniem. Ale co jak co, wcześniej faktycznie mogła przypominać tego typu dziewczę. - To prawda. Nigdy żadnej wcześniej tu nie było, że to aż taka atrakcja? - spytała, przechylając lekko głowę i przyglądając się Normie.

    Riley

    OdpowiedzUsuń
  98. - Sądzę, że preferujemy odmienne typy zabawy - już początek wypowiedzi zabrzmiał dwuznacznie, mogąc sugerować, że Flo naprawdę woli facetów. Nie do końca było to zamierzone, ale skoro już takie słowa padły Florent zamierzał kontynuować w tym tonie. Nie był "typowym" facetem, który mając taką okazję na pewno dobrałby się do majtek dziewczyny. On w tych kwestiach niejednokrotnie zaskakiwał. - Stylizacja Ci się podoba, a teraz jeszcze i ta sytuacja - pokręcił głową uśmiechając się przy tym intrygująco. Puścił jej ręce. Wystarczyło jej tego uszczęśliwiania. Nie miał zamiary, by od razu jej się wszystko tak podobało. - Preferuję mniej efektowne doznania niż w sektorze V - puścił jej oko. - Do czego Ty dążysz kochana? - nie musiał mówić nic więcej, jego spojrzenie było jednoznaczne.

    [Haha, Flo jest kjut, miut i gut, cokolwiek by miało to oznaczać XD]

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  99. Najgorszą rzeczą w pracy Andrei były wieczne konferencje, przyjęcia, bankiety i bale. Zazwyczaj wystrzegał się ich jak ognia, jednak to konkretne było jednym z ważniejszych odbywających się w półświatku prawniczym.
    Chcąc nie chcąc, Castellano odstawił się jak stróż w boże ciało, w przyciasny jasnoszary garnitur, kremową koszulę i pasujący do wszystkiego krawat, po czym ruszył na przyjęcie.
    Tym razem nie mógł pojawić się w połowie spotkania, gdyż Rada Prawnicza poprosiła go o wygłoszenie krótkiego referatu dotyczącego prawa veta podczas niektórych obrad.
    Wykład był tak nudny, że Andrea ledwie powstrzymywał śmiech, widząc śpiących na siedząco swoich przyjaciół.
    Na bankiecie Włoch wylądował sam. Amanda leżała w łóżku z powodu ciąży ( choć on uważał, że to żadna choroba ), a Andrea nie chciał brać ze sobą innej partnerki, by nie psuć, już i tak napiętej sytuacji, która panowała między nim.
    Krążąc wśród gości, z kieliszkiem szampana w dłoni Castellano usłyszał znajomy głos. Podniósł głowę i spojrzał na stojącą jakiś metr od niego kobietę. Wszędzie poznałby te blond włosy i oczy. Layla! Co ona tutaj robiła.
    Mężczyzna dosłyszał też, że dziewczyna przedstawia się jako Norma Larsen.
    Z uśmiechem na ustach podszedł do kobiet i zapytał grzecznie, czy może porwać na słówko żonę Jonathana.
    - Nie sądziłem, że Jonathan ma aż tak młodą żonę – powiedział, odwracając się przodem do niej, kiedy oddalili się od wścibskich uszu. - Może i udałoby się mnie oszukać, gdybym nie znał i jego i jego żony osobiści. - Dodał jeszcze z łobuzerskim uśmiechem na ustach.

    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  100. Beth milczy długą chwilę, zastanawia się nad słowami Normy. Patrzy przy tym na psa; suczka jest tak słodko nieświadoma ludzkich dramatów. Może to nie jest wada, ta nieumiejętność wspominania rzeczy, brak języka, który by to umożliwiał. Dzięki temu Beth-suka po gwałcie nie czułaby nic, może trochę bólu, ale zero upokorzenia czy świadomości, że oto ktoś ją złamał. w dodatku Rafael.
    Myśli dalej. Policja. Nienawidzi policji, odkąd jej pierwszy seks przeżyła z policjantem. Seks... to nie był seks, nie, poprawia się w myslach, to było ostre rżnięcie dwunastoletniej dziewczynki przez faceta matki, przez policjanta właśnie. Dośc podobny miało przebieg, musi przyznać Beth. I cieszy ją to, że nie czuje żadnego wstydu w związku z tym, co się stało.
    Zerka na Normę. Chce jej rzec, że jest urocza z tą troską, ale język sam odmawia wypowiedzenia tych słów. Zresztą, Beth rzadko chwali. Beth tym bardziej nie chce mówić po czymś takim.
    - Nie pierwszy i nie ostatni raz mnie zgwałcono - rzecze w końcu, głaszcząc sukę po łbie. - Tego typu rzeczy załatwia się inaczej.
    Nie mówi nic więcej,ale w jej głowie powoli tworzy się plan. Chce się zemścić. Może odetnie mu jaja? może wytatuuje mu coś na brzuchu tak samo, jak w Millenium... Może podejmie się próby obrzezania go i niechcący skrzywdzi mu wszystko tak, że rurką jedynie będzie mógł sikać.
    Nie, nie pójdzie na policję, policja wszystko zepsuje. Policja jest od psucia rzeczy, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  101. Po czymś takim, to już na pewno na drzwiach będzie mógł powiesić tabliczkę "Florent gej - co się w końcu wydało", albo na plecach taką kartę przyczepić. Fajnie było grać, ale potrafił nie raz przedobrzyć, bądź ktoś opacznie rozumiał jego słowa i gesty. Tak, przekombinowanie to jego talent.
    - Zaraz, zaraz - zrobił minę, jak ryba wyjęta z wody i zamrugał kilkukrotnie próbując zdać sobie sprawę z tego co właśnie Norma powiedziała. - Czy ty coś wspominałaś o chłopcach? - zaśmiał się, po czym wykonał teatralny ukłon. Dlaczego bycie aseksualnym było często przypisywane na rzecz homoseksualizmu Flo? Nie był pewny, ale po prostu podejrzewał, że dla wielu osób brak pociągu do seksu to coś dziwnego.
    - Coś nowego? Jakieś konkretne propozycje?
    Przyglądał się temu, jak dość szybko i za sprawą zmiany kilku elementów garderoby odzyskiwała swój urok, ten prawdziwy, choć włosy nadal wyglądały, mało reprezentacyjnie, jak na ekskluzywną prostytutkę.
    Zrobił coś, co w tej chwili mogło wydawać się odrobinę nieprawdopodobne. Norma pocałowała go już dwa razy, a on nie odwzajemnił tego, a teraz... podszedł do niej i przyciągając ją do siebie, po prostu, pocałował. Nie było w tym delikatności.
    - W ramach odwzajemnienia twoich buziaków - puścił ją cofając się o krok z powalającym uśmiechem na twarzy. To było całkiem niezłe.

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  102. W przepoconym ubraniu i z niechlujnie potarganymi włosami przekracza próg pierdolnikowego salonu, a prysznic, to jedyne, czego w tym momencie pragnie. Przynajmniej do chwili, w której to nie słyszy znajomego głosu, a jego uwagi nie zwraca butelka między udami Normy.
    - Nie. Popatrzeć na Twoje małe cycki - ironizuje, zmieniając plany i z impetem siadając na kanapie. Tak, że niedbale szturcha kobietę swoim ramieniem, w efekcie pozwalając, by te znalazły się ściśle obok siebie. Bierze od niej butelkę i upija spory łyk trunku. Kubek to ostatnie, o co w tym momencie dba. Kolejno skupia wzrok na bursztynowym płynie, najwyraźniej doceniając smak nietaniego alkoholu. Łapczywość, z jaką dobiera się do whiskey aż nazbyt wyraźnie pokazuje, że jego dzień również nie należał do szczególnie udanych.
    Po chwili marszczy brwi w niezrozumieniu i spogląda w bok, na blondynkę.
    - Co Ty tu w ogóle, kurwa, robisz? - pyta, najwyraźniej dopiero teraz zdając sobie sprawę, że Norma nie jest mieszkanką Domu Grzechu.

    OdpowiedzUsuń
  103. Andrea nie miał zamiaru mówić nikomu skąd zna Normę. Nie leżało to w jego interesie, a poza tym jego reputacja mogłaby zostać lekko nadszarpnięta, gdyby ktoś dowiedział się, gdzie taki szanowany prawnik jak on spędza większość nocy.
    Zapewne zamknąłby wszystkim usta pieniędzmi, których miał pod ostatkiem, jednak ostatnimi czasy liczył się dla niego każdy grosz, który odkładał na utrzymanie swojego pierwszego potomka.
    - Nie znam się na kobiecych specyfikach, które poprawiają im urodę, więc nie wypowiem się na ten temat. - Powiedział z szerokim uśmiechem, patrząc blondynce w oczy. Zabrał z tacy przechodzącego kelnera dwa kieliszki szampana i jeden wręczył Normie. - Skąd znam Jona? Każdy wie, że to mistrz w swoim fachu, a ja uczyłem się od najlepszych. Jakby nie powiedzieć był moim mistrzem. - Dodał z szerokim, łobuzerskim uśmiechem.

    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  104. [Przyszłam na wątek! Przyszłam! Dobra, proponuję, żeby się znali - Norma może być jego ulubienicą od śmierci żony i wgl, uwielbia się na niej wyżywać i takie tam, więc ona może myśleć, że z niego niezły sukinkot i zboczeniec jest, a tu nagle - tatuś z córunią na rączkach, czy coś. Niekoniecznie musi być wątek burdelowy, bo coś czuję, że takich będę mieć nadto.]

    Ike

    OdpowiedzUsuń
  105. [A co by Norma zrobiła, gdyby dowiedziała się o nałogu Wandy - to taka tajemnica poliszynela, naskarżyłaby na nią czy coś?]
    Wanda

    OdpowiedzUsuń
  106. Beth kiwa głową. Tak, zamierza tak wrócić. Zamierza być dalej dziwką w tym samym miejscu, bo to, co się wydarzyło nie ma znaczenia dla jej profesji - Beth nadal pozostaje świetnie wyszkoloną kurwą i dalej nie potrafi robić nic innego. Jeden gwałt nie zmienia jej, nie sprawia, że B. zaczyna obawiać się ludzi. Bądźmy szczerzy: B. za bardzo kocha seks, żeby zrezygnowac z pracy, która jej go tyle dostarcza. A że idą z tym przy okazji pieniądze... tym lepiej. B. przynajmniej czuje, że może wszystko, spełniając się zawodowo.
    Tak. Spełniają się.
    - Zamierzam - mówi powoli, jak zawsze po kilku sekundach długiej ciszy. - I zamierzam to rozwiązać. Dobitnie. Mocno. W bardzo podobny sposób - mówi, po czym podchodzi na kolanach do Normy i ujmuje jej twarz w dłonie. - Dziękuję za to, że mi pomogłaś wczoraj. Ale teraz już sobie poradzę.
    Uśmiecha się pokrzepiająco, bo ma wrażenie, że znowu ktoś inny potrzebuje jej siły bardziej niż ona sama. Beth wie, że to, co zrobił Rafa, choćby było niewybaczalne, nie jest trudną rzeczą do przełknięcia. Wystarczy się zemścić, pokazać mu, co jej zrobił, zrobić mu dokładnie to samo. Znajomość każdego kolejnego etapu działania doprowadzi go do szewskiej pasji. Beth wie, że to zrobi. Już wie, że mu się odwdzięczy. Zarżnie, zerżnie, zabije, zgwałci, zostawi totalnie samego. I krwawiącego, bo to cholerne czarne dildo rozerwie mu odbyt.
    Myśl ta napawa ją radością.

    OdpowiedzUsuń
  107. [Przepraszam Cię strasznie, ale nie ukrywam, że nie mam jakoś super dużo czasu, a tyle się osób zgłosiło po wątek, że już teraz ledwo się w tym mogę połapać :D Dlatego jeśli nie masz nic przeciwko, spróbuję coś skleić jak się u mnie trochę poluzuje.]

    OdpowiedzUsuń
  108. Kiedy nie pracowała i nie przesiadywała w barze w klubie, lubiła wychodzić. Zwykle w porze wieczornej i zwykle po towar. Po wczorajszym kliencie, który był raczej tym bolesnym, ale satysfakcjonującym (i gdyby jego czas się nie skończył zapewne skamlałaby o więcej) spała przez kilkanaście godzin. Wciąż czuła się poobijana, ale nic po za normę. Założyła coś boleśnie zwykłego i własnego, po Domu zwykle snuła się w bieliźnie i szlafroku. Sukienka do połowy uda. Zwykła czarna. Czarne buty na obcasie, sztuczne futro w panterkę i kabaretki. Na prawdę, po prostu. Złapała taksówkę i olała podejrzliwe spojrzenia jakie kierowca rzucał ku jej posiniaczonej szyi. To i tak nie jego sprawa, chyba że chciałby przyjść i zapłacić.
    Wysiadła przed klubem, gdzie bawili się ludzie, którzy nie spędzali czasu kurwiąc się w burdelach. Jakby nie było, klub był małą Mekką narkomanów, a co ważniejsze dealerów. Wanda weszła do środka uśmiechając się zalotnie do bramkarza. Już miała skierować kroki do łazienki, żeby wciągnąć kreskę, kiedy ktoś złapał ją za ramię i gwałtownie obrócił. Nie przestraszyła się, była raczej zszokowana. Poczuła jak krew szumi jej w uszach i adrenalina uderza do głowy. Lubiła przemoc, ale Chryste.
    Mężczyzną, który ją zaczepił okazał się być jej znajomym dealerem, szemranym typem i najwyraźniej miał do niej jakieś wąty. Jak przez mgłę pamiętała obietnicę, którą mu złożyła za działkę i nawet jeżeli podniecała ją myśl o dzikim seksie z brutalnym dealerem, bardziej niż to podniecała ją myśl o połówce grama, którą miała w torebce.
    Wanda

    OdpowiedzUsuń
  109. [Pomysł bardzo mi się podoba i jestem pewna, że uda się to ciekawie pociągnąć. Znając Lily, pokusi się o wciśnięcie Normie jakiejś bajeczki na uspokojenie, ale kobieta może nie dać się nabrać i wtedy oczywiście zaczną się schody. Bo co niby Młoda ma jej powiedzieć? Jeśli nie masz nic przeciwko - zacznę jutro, bo dzisiaj czasu już mało. Siły zresztą również :)]

    Lily

    OdpowiedzUsuń
  110. [ Miałam takie wrażenie że przyda się ktoś starszy, zresztą przyznaje postać była robiona pod zdjęcie :D nie mogłam się powstrzymać.
    Masz jakiś pomysł na wątek? bo mi jak na razie go głowy przychodzi jedynie 'wizyta domowa' :d]

    OdpowiedzUsuń
  111. [ Witam serdecznie :d
    Co do tego porannego biegania to przychodzi mi tylko albo zwykłe wpadnięcie na siebie w parku, albo pies Normy mógłby go zaatakować :)]

    Jacob

    OdpowiedzUsuń
  112. [ Akurat to Michael Fassbender ;) ale sprawdziłam faktycznie z zarostem są do siebie podobni :D
    co do wizyty w domu i zamawiania, powiedzmy kobieta pojawia się dla niepoznaki zupełnie zwyczajnie a dopiero w mieszkaniu daje upust emocjom. Myślę że Felix lubi pozornie grzeczne dziewczynki ;d Więc skromnie a z pazurem może byc ciekawie ;d ale jestem otwarta na propozycje więc jak chcesz może byc ;d w razie czego drzwi moga byc otwarte jeśli chcesz go czymś zaskoczyć ;d]

    OdpowiedzUsuń
  113. Beth się śmieje. Patrzy na Normę i się śmieje. Widziałą tego jej grubasa nieraz, słyszałą niemoralne propozycje pod swoim adresem, ale zawsze mu odmawiała - i nigdy nic nie wspominała Normie. Wiedziała, że ta albo by rzuciła swoją małą, grubą skarbonkę, albo bo zaczęła ją namawiać na seks grupowy. Zresztą, B. jest jednak bardziej lesbą niż bi - jej trudność sprawiał i sprawia dalej seks z młodymi, silnymi i przystojnymi facetami. Mogłaby nie powstrzymać dreszczy i zniesmaczenia, patrząc na kogoś, komu cztery fałdy tłuszczu wylewają się zza spodni, tworząc swoisty wodospad.
    Robi się jej niedobrze. Przestaje na moment myśleć o grubasie.
    - To dobrze - chwali Normę; nie jest w stanie powiedzieć nic więcej, bo jest pena, że zaraz zwymiotuje, jeśli tylko jeszcze chwilę będzie mieć przed oczami ten... okaz... - Ja się nauczyłam nie wzdrygać dośc szybko. Zaczynałam na ulicach, tam zwykle faceci byli brudni i śmierdzący, nierzadko pijani. Jak masz fiuta, który śmierdzi moczem przed twarzą to się po prostu uśmiechasz, bo mogło trafić się gorzej - rzecze, wzruszając ramionami.
    Tak, B. nie chwali się swoimi początkami. Zaczynała w miejscu, gdzie wcześniej stała jej stoczona na dno matka, czyli na ulicy. Wcześniej pani Black pracowała w burdelu, była czysta, piękna i zadowolona z życia, w małym wynajmowanym mieszkanku jej córeczki pilnowała niania. Ale starsza pani Black w końcu zaczeła ćpać. Skończył się nianie, skończyła się czystość, skończył się wreszcie i burdel. Trafiła na ulicę. Beth więc z niej zaczynała, nie wierząc, że ma szansę się wybić. Miała, sporą, skorzystała z niej. Jednak przeżyła swoje przez te dwa lata pracy na ulicy. Nie zamierza już tam nigdy wracać.
    - Dzięki niemu nie stoisz na ulicy, więc nie miaucz - mówi, uśmiechając się; przesuwa po nodze dłonią, zadowolona zabiera się za drugą nogę. - I tak nie zabiera nam tak dużo, mógłby spokojnie uciągnąć od każdej z nas o wiele więcej. Napiwki nam zostawia, wcale nie musi. Zatem nie wiem, czy można go tutaj nazywać lepszą lub gorszą dziwką. Raczej jest podobny nam, chociaż nie wystawia swojego tyłeczka.
    Oj, nie wystawia. Beth uśmiecha się do siebie. Nie wspominała Normie o tym, co mu zrobiła w odwecie za gwałt, wspominała jedynie, że się zemściła. Wie, że Norma nie musi znać całej prawdy.

    OdpowiedzUsuń
  114. Powaliła go na łopatki, ale nie odezwał się. Dopiero jak wyszła pomruczał coś pod nosem i znów zajął się swoimi sprawami. W pamięci, jednak odnotował zaproszenie. Dlaczego miałby nie skorzystać? To bardzo dobre wyjście, gdy ma się trochę czasu wolnego, a żadnych ciekawych planów na horyzoncie. Zwłaszcza, że jego znajomi mieli już pewne plany, a on się z nich wykręcił.
    Nie byłby jednak sobą, gdyby nie postanowił, jakoś zaskoczyć koleżanki. Ze swojego image'u rezygnował tylko w wolne weekendy, gdy wylegiwał się na sofie przed telewizorem, a teraz stwierdził, że warto coś zmienić. Nie ma to, jak niespodzianka. Nie miał makijażu. Nie miał wytapirowanych włosów i w ogóle wyglądał tak jakoś inaczej. Ubrany na czarno, co akurat było całkiem normalne, z winem w ręce, które kupił z myślą nie tylko o Normie, ale i o sobie, bo ten rodzaj alkoholu uwielbiał.
    Zawitał pod jej drzwiami. Zapukał trzykrotnie, jak miał w zwyczaju i czekał - uśmiechając się pod nosem.

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  115. Spokojnie czekał w mieszkaniu aż kobieta się zjawi. Nie stresował się, nie była to jego pierwsza domowa wizyta. Po prostu pierwszy raz to była akurat ta dziewczyna. Nie wiedział nawet dokładnie jak wygląda jednak podobał mu się pseudonim dziewczyny. Był melodyjny i zapadał w pamieć, tyle wystarczyło by go zainteresować. Możliwe było że już nie raz minął ją na korytarzu Domu Grzechu kiedy odprowadzała klienta jednak dopiero teraz będzie miał okazje poznać ją lepiej.. dokładniej. A mogła to być szansa dla samej dziewczyny. Uważał się za dobrego klienta, dobrze płacącego i dbającego nie tylko o swoje zadowolenie. Kiedy dziewczyna była zadowolona, stawała się bardziej naturalna i to podniecało go znacznie bardziej niż udawane jęki. Poza tym nadal szukał swojej 'ulubionej' prostytutki. To miejsce było nadal wolne. Wystarczyło dobrze się spisać a był gotów zapewnić dziewczynie stały dochód na wizytach domowych jak i w Domu Grzechu.
    Kiedy kobieta się pojawiła uważnie zlustrował ją wzrokiem. Urody nie można było jej odmówić, należała do pięknych blondynek. Do tego wyglądała tak jak oczekiwał. Ubrana skromnie ale z klasą.
    - Felix - przywitał się stojąc w drzwiach jednocześnie podając jej dłoń. Nie okazywał emocji jednak z pewnością mogła odczytać jego zainteresowanie. Tego nie było tak łatwo ukryć. Gestem ręki zaprosił ją do środka po chwili pozwalając sobie na zdjęcie z niej płaszcza. Nie stronił od dotyku, był blisko a jego palce delikatnie musnęły jej szyje. Mimo to nie naruszał jej przestrzeni, braku manier nikt nie mógł mu wypomnieć
    - Wejdź do salonu - wskazał drzwi jednocześnie idąc za kobietą. W takich chwilach zawsze nachodziła go myśl czy ludzie darzący go szacunkiem, ludzie który nagradzali go taką ilością orderów i odznaczeń byłaby dumna wiedząc że państwowe pieniądze wydaje na dziwki. Nie byle jakie, drogie i piękne profesjonalistki.

    Felix

    OdpowiedzUsuń
  116. Cóż, dziwka burdelowa o tyle ma lepiej, że nie musi rżnąć się z kimś chorym, brudnym, pijanym, bo po prostu nie wpuszczają do niej takich ludzi. Klienci muszą być zwykle porządnie nadziani, a wiadomo - nadziani ludzie dość często zostawiają spore napiwki. Plus wszystkie dziwki mają zapewnione ubezpieczenia, każda ma dostęp do lekarza, jakiego chce, a jak ochroniarz przypieprzy komuś w ich obronie, jak go skopie - to zwykle uchodzi to płazem, bo lepiej jest zacisnąć szczękę i nic nie mówić, niż oskarżyć o pobicie i dostać kilka lat za znęcanie się i próbę gwałtu.
    B. patrzy na Normę w tym momencie. Nie do końca rozumie ten gniew, chociaż... nie, rozumie. Norma jest do niej przywiązana. Jakby nie patrzec, zaczynała wchodzić z binez z jej, B., pomocą. Zresztą, B. doskonale wie, jak Normie ciężko było przyjąć fakt, że wraca tu do pracy, że nie powie nic policji. Ale B. ciągle widzi w swojej młodszej kochance dziecko chcące się uczyć. Ciągle widzi w niej dziwkę, która się uczy życia.
    - Odkąd z nim śpię - mówi twardo, odwracając się do lustra i zerkając na swoją twarz. Bada ją długa chwilę. - Sypiam z nim, Norma. Tak wyszło.
    Nie tłumaczy się, nie czuje wstydu ani dumy, mówi to obojętnie tak, jak gdyby przyznawała się do faworyzowania jabłek nad bananami. I ma nadzieję, że Norma nie zacznie tego komentować. Nie ma ochoty wysłuchiwać.

    OdpowiedzUsuń
  117. Bez słowa oddawał się jej ruchom pozwalając by powoli odkrywała poszczególne kawałki jego ciała. Na klatce piersiowej posiadał kilka widocznych blizn jednak miał nadzieje, że jej nie odstraszą. Były niewielkie i niegroźne. Większy opór mogła mieć widząc szramę ciągnącą się przez jego prawy bok. Niemiła pamiątka ciągle przypomniała o tym co przeżył.
    Kiedy blondynka rozpięła wszystkie guziki jego koszuli widocznie pragnąc by w końcu ją z niego zsunąć stanowczo złapał ją za dłonie. Nie sprawiał jej bólu. Jeszcze. Po prostu uniemożliwił jej swobodne poruszanie się a tym samym manewrowanie przy jego ciele.
    - Layla... - przyciszył głos melodyjnie wypowiadając jej pseudonim. Nie miał pojęcia czemu tak bardzo lubił mówić do kobiet. Nie koniecznie musiał mianować ją suką czy byc wulgarnym. Samo powtarzanie jej imienia i powaga wprowadzały przyjemnie napięta atmosferę związaną z dominacją. - Zacznij od siebie.. - stwierdził przyjmując ton nieznoszący sprzeciwu. Wiedział że w ramach pewnych granic i konkretnych kwot może dostac od kobiety cokolwiek zapragnie.

    Felix

    OdpowiedzUsuń
  118. B. patrzy na Normę bez żadnych uczuć. Jest całkowicie obojętna na jej histeryczne ataki. Bo co? Bo ma się gniewać, że Norma jest zniesmaczona? Beth też była. Była, cholernie, wyrzucała to sobie, miała ochotę rzygać, gdy wspominała, jak mu obciągała. Ale potem to jakoś tak... samo... poszło dalej i Beth nie miała zbyt wiele do gadania. Nie ma za dużo do mówienia. Chce się z nim ruchać, chce jego dotyku, chce czasami nawet być uległa, bo on jest, kurwa, inny niż wszyscy mężczyźni, których Beth miała. Nawet Andrea, choć był dla niej dobry, zawsze traktował seks z nią jak... seks z dziwką. Rafael tak tego nie robi. I może dlatego B. ciągle w tym siedzi, chociaż obrzydzenie walczy z podnieceniem za każdym razem, ilekroć go widzi.
    - Zamknij się - mówi spokojnie, patrząc Normie w twarz. - Nie muszę Ci się tłumaczyć.
    Nie podobają się jej słowa, które wypowiada Norma - są pozbawione szacunku. Nic jednak z nimi nie robi, bo nie czuje, że powinna. Ma prawo być zaskoczona i wściekła, B. to rozumie - w końcu broniła ją, gdy Rafael ją rżnął wielkim, czarnym dildo, gdy ją krzywdził. Ma prawo nie chcieć pojmować tej sytuacji. Ale B. nie ma jasno określonych zasad, których się trzyma, jest straszną oportunistką. Robi to, co uważa za słuszne w danym momencie. A wtedy, w jego domu... doskonale wiedziała, że jeśli nie pozwoli mu się dotknąć w ten sposób, on się stoczy. Bo sukinsyn gwałt przeżywał bardziej niż ona sama. Czy to jej wina, że Raf jest na tyle dobry w te klocki, że udało mu się zatrzymać ją na dłużej?
    Potem, jak gdyby nigdy nic, wraca do przeglądania swojej twarzy w lustrze.

    OdpowiedzUsuń
  119. Uważnie obserwował jej ruchy. Była jedną z seksowniejszych kobiet jakie mógł mieć przed sobą. Wiedział że dwie godziny które zamówił nie będą wystarczające. Jako zachłanny perfekcjonista musiał bardzo dokładnie i intensywnie wykorzystać ciało które miał przed sobą. Nie ważne ile będzie go to kosztowało.
    Kiedy zdejmowała bieliznę patrzył jej prosto w oczy powstrzymując się przed błądzeniem wzrokiem po jej całej sylwetce. Zderzenie się jego stanowczego spojrzenia z jej uległymi oczami było w pełni zadowalające. Od początku za pomocą jednego spojrzenia ustalili swoje role. Tyle wystarczyło.
    Zrobił kilka kroków w jej kierunku. Naga, bez butów, zupełnie bezbronna wydawała się tak drobna i delikatna w zestawieniu z jego sylwetką. Zupełnie nie przypomniała wyuzdanej kobiety, którą sobie wyobrażał, i którą miał nadzieje stanie się w niedalekiej przyszłości. Kiedy był na tyle blisko by poczuć jej zapach nie mógł sie powstrzymać przed głębokim wdechem. Perfumy potrafiły działać odurzająco. Wyciągnął rękę po chwili lokując ją na pośladku kobiety, wiedział że w tej chwili ma prawo ją dotykać w jakikolwiek sposób zechce. Jego palce zacisnęły się na skórze sprawdzając jaką ma granice bólu. Był mile zaskoczony dostrzegając ledwie widoczny grymas. Lubił ból. Dawać go innym jak i przyjmować.
    - Co możesz dla mnie zrobić..? - spytał głębokim głosem wolną dłonią łapiąc ją za długi kucyk. Lubił miec wszystko pod kontrolą, lubił ograniczać ruchy innych. Przecież spotkali sie tutaj głownie dla jego przyjemności.

    Felix

    OdpowiedzUsuń
  120. Beth podchodzi do Normy, patrzy moment w jej twarz, potem ją uderza. Niespecjalnie mocno, nie chce jej wyrządzić krzywdy, jednak na tyle, by kobieta się opamiętała. Potem kontrolnie zerka na jej dłonie, by sprawdzić, czy się nie skaleczyła tym choelrnym szkłem. I jak gdyby nigdy nic ujmuje jej nadgarstek i zaczyna wyjmować szkło. Nie z ran, na szczęście.
    - Może - mówi spokojnie, ostrożnie zdejmując ze skóry Normy każdy kawałek, choćby najmniejszy - może i nie. Bo jeśli gwałt sprawia, że człowieka należy zabić, to powinnaś i mnie skaazć na śmierć w swojej główce. Odwdzięczyłam mu się dokładnie tym samym - rzecze, po czym opuszcza dłoń Normy i bierze drugą. Ją też oczyszcza ze szkieł. Nie patrzy na Normę, mówi jedynie do niej spokojnie, jak gdyby wcale przed chwilą jej nie uderzyła, jakby tłumaczyła coś upartemu dziecku. - Potem widziałam, jak się stoczył. Przeżywał to bardziej niż ja, by mi wystarczyło wsadzić dildo w jego dupsko i rozbeczeć się, nie wybaczyć mu, zostawić go z wyrzutami sumienia. On nie umiał sobie z tym poradzić. Więc poszłam z nim do łóżka, by jednak, widząc, że ja wybaczam jemu, wybaczył sobie.
    Teraz patrzy na Normę. Przez chwilkę tylko. Potem uruchamia wodę i płucze ręce swojej małej wychowanki.
    - Oceniaj to, jak chcesz, ale Rafael jest pierwszym facetem, który mi powiedział, że nie muszę się spieszyć. Było mi z nim dobrze, bo miałam wrażenie, że to jest pierwszy facet, który nie chce mnie zerżnąć. Więc jeśli chcesz go obrażać, to okej. Masz do tego prawo. Ale czas się przyzwyczaqić, kotku - mówi, chwytając policzki Normy i ściskając je mocno - że nie wszystko jest czarno-białe.
    Uśmiecha się lekko, potem puszcza Normę.

    OdpowiedzUsuń
  121. [ nie przeszkadza mi długość, jak dla mnie w sam raz ;d ]

    Zdecydowanie nie miał nic przeciwko jej ruchom. Nie potrzeba mu wiele by być gotowym, zawsze potrafił stanąć na wysokości zadania, szczególnie kiedy miał przed sobą tak pociągająca blondynkę. Nie wyglądał może jak typowy gwiazdor porno, wymiary tez może ni były tak okazałe, jednak zdolności nie mógł sobie odmówić, kondycją mało kto mu dorównywał. Liczba kobiet które zadowolił mówiła sama za siebie.
    - Pozwolę - Stwierdził z kiwnięciem głowy jednak nim kobieta opadła na kolana cofnął się o krok stając bliżej okna. Mieszkał na tyle wysoko by nikt nie mógł zajrzeć mu do mieszkania przez okno a tylko tak mógł widzieć ją w pełni. - Chce cię widzieć bardzo dokładnie - wytłumaczył. Pozycja gdy patrzył na nią z góry była mocno podniecająca. Była jego. Była jego przez najbliższe godziny.

    Felix

    OdpowiedzUsuń

  122. B. wie, że nie powinna była jej uderzać, tylko dać jej czas na przetrawienie tego, ale nie lubi, gdy ktoś po niej krzyczy. To ją doprowadza do złości, potem do konkretnego gniewu. Dając więc normie lekki policzek, B. wybrała mniejsze zło. B. w gniewie jest gorsza niż B., która daje lekkie ostrzeżenie, że należy przystopować. B. w gniewie często mówi i robi za dużo niż powinna.
    Beth, widząc Normę w takim stanie, obejmuje ją lekko. Uśmiecha się do siebie, po czym cmoka ją w czubek głowy.
    - Nie jestem zła - mówi, lekko gładząc plecy swojej małej wychowanki. - Nie mogę być na Ciebie zła. Pewnie sama zachowywałabym się tak samo, gdyby ktoś skrzywdził Ciebie w taki sposób. Ale lepiej jest odpuścić niż trzymać to w sobie, skarbie. Ta złość Cię może zniszczyć. A przy okazji będzie Ci jeszcze gorzej i trudniej, bo nie będziesz rozumieć mojego postępowania.
    Chwilę milczy. Potem zaczyna znowu mówić, jeszcze łagodniej i spokojniej niż przed chwilą:
    - Ja wiem, że mogę wyglądać na osobę, która jest wiecznie wściekła, ale tak nie jest, kochanie. Wiele odpuszczam. Zniszczyłoby mnie to, gdybym cały czas słuchała swojego gniewu. Okej, Rafa mnie zgwałcił, ja tego też, więc, w sumie... rachunki wyrównane, można odpuścić. Ktoś Cię skrzywdził, oddaj mu, jeśli czujesz, że to Cie wyzwoli. Nie można siebie dusić. Widzisz, gdzie mnie to doprowadziło.
    Jasne, że ma na myśli schizofrenię. Fakt, to kłamstwo, jej choroba nie wyszła z nerwów. Ale co Norma o tym może wiedzieć?

    OdpowiedzUsuń
  123. [Pisze się ;) Będzie gotowy na środę.]

    Finna.

    OdpowiedzUsuń
  124. [ Skoro Felix oddał się w jej ręce możesz bez problemu rządzić całym rozwojem sytuacji :)]

    Napawał się jej dotykiem i ruchami jakie wykonywała. Pozycja w której się znajdowała, jej pełna uległośc działała bardzo mocno na jego stan gotowości. Felix byłby już w stanie przygnieść ją swoim ciałem do łóżka zatracając się w namiętności, jednak uwielbiał się drażnić. Uwielbiał kiedy drażniono się z nim. Kiedy zatopił sie w jej wilgotnych i miękkich ustach wziął głęboki wdech czekając na jej poszczególne ruchy. Od razu było czuć jak bardzo doświadczona jest. Ponad to wydawało mu się że klęczenie przed nim sprawiało przyjemność również jej, potrafiła oddać się temu całą sobą
    - Właśnie tak.. - westchnął nie odrywając swoich oczu od jej twarzy. Blondynka znała się na rzeczy, szybko odkryła tempo sprawiające mu najwięcej przyjemności technikę dzięki której będzie w pełni zadowolony. Naprzemienna zabawa samym żołędziem i zachłannym pieszczeniem całości penisa, to było to co mogło doprowadzic go do pełnej gotowości.
    Sam nie wiedział kiedy jego dłonie pojawiły się na jej głowie. Owinął sobie jej długi kucyk wokół dłoni by stabilniej ją złapać. Dawało mu to jeszcze większe poczucie władzy.

    Felix

    OdpowiedzUsuń
  125. [ jestem zdecydowanie za]
    Ostatnimi czasy dzięki praktykom w Szpitalu, dostał mini etat i jeszcze bardziej mini gabinecik, w którym mógł przebywać wyłącznie sam. Drzwi opatrzono tabliczką z jego imieniem i nazwiskiem, a tytuł nadano mu doktora, z racji rozpoczęcia studiów doktoranckich. Coś go w tym wszystkim ciągnęło właśnie do poszerzania swojej wiedzy, rozszerzania horyzontów.
    Siedział właśnie, popijając kawę, przeglądając akta. Miał zamiar niedługo przejść się na obchód, kiedy usłyszał usilne pukanie do drzwi.
    - Proszę - powiedział dosyć głośno i podniósł się z fotela by przywitać tego, kto stał właśnie za drzwiami.

    Andre Ashwel

    OdpowiedzUsuń
  126. Rafael był na jednym ze spotkań biznesowych, jak zresztą co weekend. Od rozstania z Rose pojawiał się na nich sam, co wprawiało w zdziwienie wszystkich obecnych, ale nie pytali. Wiedzieli, jaki numer mu ostatnio wykręciła na otwarciu Lucky i chyba nieco stracił w ich oczach. Nigdy nie obchodziła go opinia innych, a przecież nie raz słyszał, że jest dla niego za młoda, że jeszcze będzie żałował tego związku, że zależy jej tylko na jego kasie... Nie słyszał tego, nie zwracał na to uwagi. Za bardzo ją kochał - dopiero teraz, gdy czas od ich rozstania upływał, stopniowo zdawał sobie sprawę, że był w niej ślepo zakochany.
    Był ubrany jak zwykle elegancko, miał na sobie białą koszulę i czarny garnitur. Rozmawiał z biznesmenami przy jednym ze stolików. Wszystko szło po jego myśli, a więc na twarzy malował mu się lekki uśmiech, który zniknął gdy dostrzegł to, co działo się przy stoliku niedaleko. Normę trzech starych, obleśnych i spoconych facetów. Próbował nie zwracać na to uwagi, w końcu to nie była jego sprawa, nie może cały czas bawić się w ratowanie dam z opresji. Rozpaczliwie rozgląda się po klubie czekając, aż ktoś jej pomoże. Przecież nie może tak sobie pójść i zostawić współpracowników w momencie, gdy jest na wygranej pozycji. Bierze głęboki wdech.
    Mija dziesięć minut.
    Nic się nie dzieje.
    Spogląda na Normę. Wyrywa się, szarpie, ale nic z tego, a pijani faceci nie dość, że wciskają jej ręce pod spódniczkę to zaciskają dłonie na jej piersiach. Odsłoniętych, bo w ogóle nie interesuje ich to, że inni mogą ich zobaczyć. Każdy obecny w klubie zajmuje się sobą, nie zauważając tego, co się dzieje przy innych stolikach. Widzi, że Normie to wcale nie odpowiada.
    Nie potrafi na to patrzeć.
    - Przepraszam panów. - wstaje od stolika i kieruje się do Normy. Wszystko dzieje się błyskawicznie. Nie musi się bardzo męczyć, po prostu zrzuca jednego faceta na ziemię i uzyskuje dostęp do Normy. Gdy drugi trzyma ją za rękę, najpierw patrzy na niego spokojnie
    - puść ją - gdy ten tego nie robi, uderza go z pięści prosto w twarz. Krew płynie mu po twarzy. Nie interesują go protesty Normy - zawiesza ją sobie przez ramię i kieruje się w stronę wyjścia z lokalu, wcześniej spoglądając na mężczyzn z którymi rozmawiał.
    - Porozmawiamy za tydzień - mówi tylko i otwiera drzwi baru.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  127. Powitał ją uśmiechem. I od wejścia wręczył butelkę wina. Z pustymi rękoma nie wypadało przyjść, a kwiaty to zbyt tandetny prezent. W pierwszej chwili miał plan powitać ją całusem w policzek, ale darował sobie ten gest i po prostu kulturalnie wszedł do mieszkania.
    - Mnie nie poznałaś? A co ja mam powiedzieć? Mógłbym stwierdzić, że pomyliłem adres - na dłuższą chwilę zatrzymał spojrzenie na Normie. Wyglądała zwykle, przeciętnie, normalnie... wyglądała dobrze. - W tłumie ludzi mógłbym Cię nie poznać - zaśmiał się - wyglądasz, jak nie ty. Chyba nazbyt przywykłem do twojego image'u z pracy - pokręcił głową i przykucnął przy suni, która wyraźnie cieszyła się na jego widok. Pogłaskał ją po głowie i za uszami. Nie miał żadnego zwierzaka, ale nie miał nic przeciwko domowym stworzeniom, które umilały czas.
    Norma wyparowała do kuchni w takim tempie, że Flo nie zdażył nawet nic odpowiedzieć. Zresztą nie miał co tego komentować. Podziwiał ludzi umiejących gotować, bo sam potrafił spieprzyć nawet najprostsze danie.
    Poszedł za Normą, do kuchni.
    - Powiem Ci, że pachnie genialnie... - zapach, który unosił się w powietrzu sprawiał, że można było zgłodnieć.
    Stał oparty o ścianę i przyglądał się jej poczynaniom.

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  128. Beth uśmiecha się delikatnie i kręci głową.
    - To byłoby bardzo nieprofesjonalne - mówi, patrząc na kobietę. Uśmiecha się delikatnie, po czym gładzi jej włosy. - Za dużo na tym zarobimy, żeby to pominąć, Norma. Możemy sobie zrobić mały... prespektakl, jeśli chcesz. Niekoniecznie z orgazmem i psuciem makijażu. Hm?
    B. siada za Normą, wkłada swoje nogi między jej nogi, potem je mocno rozszerza. Uśmiecha się wtedy delikatnie i odsuwa włosy z jej ramienia. Potem patrzy w lustro, które prześlicznie pokazuje je dwie w pełnej krasie.
    - To jak? - pyta szeptem, sunąc nosem po ramieniu kobiety. - Zdążysz jeszcze się umyć i zrobić sobie makijaż. A myślę, że przyda Ci się lekka rozgrzewka, zwłaszcza, że czeka Cię ze mną maraton. Nie chcemy - mruczy, sunąc palcami po wewnęrtznej stronie uda kobiety - żebyś wysiadła w połowie z bólu i zmęczenia.

    OdpowiedzUsuń
  129. Uniósł lekko brwi i uśmiechnął się mimowolnie, musiał wyglądać jak kretyn. Nie przejął się specjalnie faktem, że stanęła właśnie w drzwiach gabinetu. Właściwie to wiedział, że jest pacjentką Doktora, widział ją wiele razy, zapewne nie wiedziała, że pracował też w domu grzechu. Do wczorajszej sytuacji ? Właściwie nie powinno dojść, zachował się dosyć nieprofesjonalnie, właściwie to była pierwszą kobietą z Domu Grzechu, z którą spał. Był zmęczony, upił się.
    - Zostań - zmarszczył brwi - Chciałbym z Tobą porozmawiać... - wstał zza komputera i podszedł do półki, nalał jej kawy z ekspresu i postawił kubek przy stole, sam zaś oparł się o ścianę plecami.

    Andrew

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [ Andrzejek głównie lubi seks przy lustrze, właściwie to tylko ten sprawia mu frajdę. Charakteryzuje go jeszcze trochę innych dziwactw, związanych bardziej ze szpitalem :) ]

      Usuń
  130. Musiał przyznać że dziewczyna znała się na rzeczy. Była stuprocentową profesjonalistką, nie tanią ale zdecydowanie wartą swojej ceny. Jednak Felix jako dojrzały facet nie cierpiał monotonii, jedna pozycja, te same doznania.. potrzeba mu było różnorodności. Wykorzystał fakt iż trzyma ją za włosy. Ostatni raz na chwile dłużej zatrzymał się głęboko w jej gardle by po chwili uwolnić usta blondynki. Lekkim pociągnięciem za włosy dał jej znak że chce by wstała. Kiedy była już na nogach wydawała się niezwykle drobna i delikatna jednak nadal stanowcza.
    Nie spuszczał z niej wzroku, taki kontakt wydawał mu się równie ważny co dotyk dłoni, czasem potrafił powiedzieć więcej o uległej naturze kobiety niż całe zachowanie. Gdy tkwili w ciszy jego dłoń zatrzymała się na biodrze kobiety. Jednak tylko przez chwile, po kilku sekundach torował sobie drogę prowadząca poprzez jej brzuch i piersi. Jego celem były usta dziewczyny. Przejechał koniuszkiem palca po jej dolnej wardze zupełnie jakby chciał sprawdzić ich miękkość. Bardzo delikatne, bardzo czerwone - takie jak lubił. Wyciągnął palec wskazujący w jej stronę pozwalając na kontynuowanie ssania, tym razem palca.
    - Ten egzamin zdałaś, ciekaw jestem co jeszcze możesz mi zaoferować - stwierdził z nieukrywanym zadowoleniem. Momentalnie zabrał dłoń dając jej szanse na odpowiedz. Nie mógł nie wykorzystać szansy, jego wilgotne palce powędrowały do piersi kobiety zaciskając się na sutkach. Miał ochotę się z nią drażnić jeszcze bardzo długo.

    Felix

    OdpowiedzUsuń
  131. Gdy usłyszał "moja kurtka" spojrzał na boks i od razu ją dostrzegł. Wziął ją do drugiej ręki i przemaszerował po raz kolejny przez cały bar z nią na ramieniu. Norma była lekka, niesienie jej nie sprawiało mu większego problemu. No i miał jej tyłek obok twarzy...
    - Nie marudź. Ratuję ci dupę. No chyba, że chcesz, żeby tamtych trzech wkładało ci palce w cipę, to mogę cię tam odnieść - odpowiada, ale oboje świetnie wiedzą, że tego nie zrobi. Bez pytania wsadza ją do auta i zapina pasami. Po chwili zajmuje miejsce kierowcy i odpala auto.
    - Gdzie mieszkasz? - pyta lakonicznie odjeżdżając z pobocza. Zauważył, że Norma dość dużo sobie dziś wypiła, a w zasadzie śmierdziało od niej alkoholem. Sam sobie dziwił się, że w ogóle ratuje jej tyłek, gdy mógłby sobie spokojnie pojechać do domu i położyć się w pustym łóżku.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  132. [ Tajga wrócił, będą seksy <3]

    Andrea spojrzał na Normę z szerokim uśmiechem na ustach.
    - Hm, akurat nauki pobierałem z tej jednej właściwej dziedziny - powiedział z uśmiechem, patrząc blondynce w oczy. - Jon uczył mnie fachu prawnika. A jeśli pytasz o ten drugi, to uczyłem się sam. Metodą prób i błędów. - Dodał jeszcze, zmieniając uśmiech na łobuzerski.
    Kiedy zapytała go o Amandę, zamurowało go na chwilę. Nie sądził, że już wszyscy w burdelu o tym wiedzą, ale nie miał po co kłamać. I tak prędzej czy później prawda musiała wyjść na jaw.
    - Tak, spotykamy się od kilku miesięcy - odezwał się w końcu, patrząc Normie w oczy. - Zamieszkaliśmy nawet razem. I nie sądzę, by miała coś przeciwko, że rozmawiam z kobietami na przyjęciu, na które sama mnie siłą wysyłała. - Dodał jeszcze. - A ty, skąd tak właściwie znasz Larsena? - Andrea wolał jak najszybciej zmienić temat.


    Andrea

    OdpowiedzUsuń
  133. [ tzn. ja sobie wymyśliłam, że pracuje, więc postanowiłam i tak ma być :D jako rekruter do pracy, róźne badania psychologiczne i takie tam :D ]

    Ściągnął brwi i upił kilka łyków kawy.
    - Nie jestem dwa razy starszy od Ciebie, jakkolwiek tragicznie już wyglądam - uśmiechnął się, rozbawiony i odstawił kubek na szafkę - Panno Preston - uniósł nieznacznie brew - Chciałbym Panią przeprosić za wczorajszą sytuację, całe to zajście, mam nadzieję, że jakkolwiek ogromnym suk.ins,ynem okazałem się wczoraj, jesteś w stanie mi to wybaczyć - zrobił kilka kroków po gabinecie, wrócił po kubek a następnie usiadł naprzeciwko niej.
    Był człowiekiem jak każdy inny, mimo że był psychologiem, przyszłym psychoterapeutą, popełniał błędy. Praca z osobami chorymi psychicznie niestety ale miała ogromny wpływ na jego życie, chodził zestresowany, nerwowy, tracił momentami kontrolę nad sobą, zwłaszcza po alkoholu. On, osoba ze stopniem. Dlaczego? Bo był ludzki i rozumiał każdego, nie było dla niego rzeczy niemożliwej, sytuacji bulwersującej. Znieczulił się, ale to sprawiało, że był materiałem na świetnego psychoterapeutę.
    - Powiedz mi lepiej co Cię tutaj sprowadza - uśmiechnął się pokrzepiająco i upił kilka łyków kawy.
    Nie prowadził terapii Ja terapeuta, Ty pacjent. Leczył rozmową, najzwyklejszą w świecie, przeprowadzoną w odpowiedni sposób. Czasami trwającą miesiącami, latami....czasami trwającą wiecznie.

    OdpowiedzUsuń
  134. [Tak? Byłam pewna, że siedzi przed toaletką :D]
    Beth nie chce, żeby Norma siedziała do niej przodem. Chce wiudzieć całe jej ciało, gdy będzie ją pieścić. Chce widzieć, jak jej sutki twardnieją, chce widzieć każdy wyraz jej twarz, każdy najmniejszy grymas, jak jej usta się wyginają, gdy jej dotyka. Dlatego też B. bez słowa masuje to samo miejsce - to, że Norma się odwróciła nic nie zmienia. pieści to samo miejsce. A to, że w tym momencie to jest druga dziurka Normy...
    B. nachyla się nad uchem Normy i szepcze niskim, nieznoszącym sprzeciwu głosem:
    - Odwróć się do lustra. Chcę Ciebie oglądać.
    Tak, jest czuła, jest delikatna, bo Norma jest jej wychowanką. I chociaż B. zdaje sobie sprawę, że nie może, nie da się niczego więcej Normy nauczyć, dalej traktuje ją jak swoje małe dziwkarskie dziecko. Dalej ją traktuje delikatniej, gdy są same, jakby miało to być przeproszeniem za każdy wyjątkowo ostry seks, który jej sprawia, gdy są z klientelą.
    Chociaż to nic przy tym, jak traktuje Rose. Bądź co bądź, nawet teraz, gdy B. jest mniej brutalna, rozkazuje Normie. Dalej jest dominą, dalej jesat nauczycielką, nie zwykłą kochanką.
    Uśmiecha się delikatnie do odbicia w lustrze. Będzie patrzyć tylko tam.

    OdpowiedzUsuń
  135. Nie widzi jego zdziwionej miny. Na szczęście. Nie spodziewał się po niej przeprosin, w zasadzie to prędzej uwierzyłby że jego dom publiczny zamienił się w Disneyland niż w to, że ona tak po prostu okaże skruchę. Może to dlatego, że nieco sobie wypiła? Przecież znali się nie od dziś a kłócili praktycznie od zawsze. I zawsze znajdywali powód do kłótni, a jej charakter aż prosił się, by nie kończyć dyskusji.
    - Nic się nie stało - mówi tylko, spoglądając na nią kątem oka. Wygląda na smutną, zdecydowanie zbyt smutną. Przynajmniej tak odebrał jej zapatrzenie w szybę i to, że była taka spokojna. - Oni ci coś zrobili, Norma? Jeśli tak, to powiedz mi to teraz. Wrócę i nakopię im sam do zadków, albo kogoś wyślę. - od czasu do czasu zerka na nią. Wygląda cholernie seksownie. Jak mógł na nią patrzeć pod tym kątem w takiej sytuacji? A no mógł, bo widział jej zgrabne, długie nogi i sutki odznaczające się pod materiałem bluzki. Aż dziwne, że w ogóle jeszcze na to reagował, bo przecież miał takie widoki na codzień. W zasadzie, to przez taki długi okres pracy w domu publicznym przestał traktować nagość jako coś intymnego. Niektóre dziewczyny mogły świecić przed nim gołym tyłkiem, a mu nawet nie stawał. Tymczasem było parę takich kobiet, które doprowadzały go do erekcji samym swoim widokiem. Chyba miał słabość do niegrzecznych dziewczynek.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  136. Nie pomyślał, że mówi o dildo. A może właśnie odepchnął od siebie tą myśl? Po tym z pewnością nie byłby dla niej taki miły. Nie lubił tego wspominać. Minął już miesiąc, a on wciąż miał problemy z dłuższym usiedzeniem w jednym miejscu.
    Słysząc jej zaproszenie, już otwiera usta by jej odmówić - w końcu nie za bardzo jej ufał, po tym co zrobił Beth. Mogła wystartować z jakimś czarnym dildo i go straszyć. Ale jej kolejne słowa zmiękczają nieco jego skamieniałe serce. Gdzieś tam w podświadomości siedzi mu nie ufaj jej, nie daj się omotać ale zdecydowanie wygrywa jego współczucie. W końcu sam nienawidził samotności. Dlatego ostatnio tak mało bywał w swoim mieszkaniu.
    - No... Sam nie wiem... - odpowiada, ale bez przekonania w głosie. I wtedy patrzy w jej smutne oczy i gasi auto. A niech ją szlag. Dobra z niej manipulatorka, to akurat musiał przyznać.
    Niepewnie stąpa po schodach. Norma go trochę przeraża, tak samo jak Beth. Obie mają cholernie dziwne pomysły. Może powinien się wrócić? Spogląda niepewnie za siebie. To nie jest dobry pomysł... Wchodzi za nią do mieszkania i rozgląda się wokół. Urządziła się dość ładnie.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  137. Anton całe życie dostawał to co chciał: chciał pieniędzy – ukradł piękny, duży samorodek złota; chciał uciec ze Związku Radzieckiego – załatwił sobie za odpowiednią opłatą fałszywe dokumenty i transport, bo przecież wszystko można kupić; chciał być kim ważnym – został, chociaż chyba nie do końca marzył, aby być bossem narkotykowego półświatka, ale nadawał się do tego, bo sam był czysty. Anton nie chciał tylko jednej, jedynej rzeczy, przed którą wzbraniał się długi czas, a która została została mu wciśnięta w dłonie, a on, biedny i zagubiony, nie wiedział, co z nią począć. Anton nie chciał się zakochać – ktoś taki jak on, zimny, okrutny i bez skrupułów nie ma prawa kochać. Co gorsza – uczucie do zostało odwzajemnione i ta druga połówka stali się ofiarami szaleńczej, monumentalnej wręcz rozmiarów miłości, która mogłaby spopielić amazońską dżunglę.
    Kiedy więc stracił to wszystko – serce, duszę, powietrze, jedyną osobę, która go rozumiała i akceptowała takim, jakim jest; pokochała go nie dlatego, że był ideałem, a dlatego, że widziałam w nim ideał – stracił właściwie życie. W zasadzie był wrakiem, cieniem, umykającym w ciemnym zaułkach Amsterdamu, który najchętniej upijałby się w sztok w każdej możliwej chwili i wypalał tyle papierosów, aby w końcu zamknąć płuca na przyjmowanie powietrza. Byłoby o wiele łatwiej, gdyby nie żył – co prawda, nie wierzył w Niebo, a jedyne Piekło, jaki było to było to, w którym aktualnie egzystował – nie mogło być więc gorzej.
    Wódka nie przynosiła ukojenia; papierosy też nie; po narkotyki nie chciał sięgać, bo gdzieś, w całym amoku zrozpaczonego człowieka przebijała się myśli, że w domu czeka na niego córeczka, a przecież obiecał j e j , że zajmie się ich kruszynką. Poskutkowała więc ucieczka w seks – brutalnym, gwałtownym, bez uczucia, bo z dziwkami; płacił im, więc nie postrzegał tego, jako zdradę pamięci swojej żony. Mógł zdobywać, a jeśli nie chciały się dać – po prostu je brał, tak jak chciał. Dlatego wyjątkowo lubił Laylę – posłuszne dziewczę, które często bił i brał bez zahamowań. Co prawda sektor V. może i nie był jego ulubionym, dlatego że wymagał czasu, a Anton naprawdę lubił przeciągać minuty w godziny znęcania się nad swoją ofiarą – a niestety tego często mu brakowało. Kiedy jednak tam trafiał – zawsze brał tę jedną śliczną blondynkę.
    Nie sądził jednak, że kiedykolwiek spotka ją w parku – w końcu to nie jest miejsce dla kurew – i to jeszcze w sytuacji, w której będzie się rozkoszował pierwszym od dawna wolnym dniem i poznawaniem uroków posiadania czteromiesięcznej córeczki. Nie sądził, aby obecność dziwki była dla malutkiej Rozy dobrym towarzystwem, ale się stało – najpierw upierdliwy pies, a teraz o n a . Na Boga, prawie jej nie poznał.
    Zmierzył ją nieco pogardliwym spojrzeniem i ułożył małą tak, aby widziała psiaka; niemal ginęła w jego szerokich ramionach.
    - Daruj sobie, nie jesteś w pracy – burknął oschle. – Nie, nie sprawia większego niż ty – odchrząknął i zniżył głos, kiedy podjął: – Możesz mi do cholery wyjaśnić, dlaczego tu podeszłaś? Jestem w stanie wiele zrozumieć, ale lepiej, żeby nikt mnie nie widział w twoim towarzystwie, obydwoje wiemy, że nie jest anonimowa... przynajmniej nie dla męskiej części Amsterdamu – zakpił z niej okrutnie i pocałował rączkę Roselyn, która zaczęła wymagać od niego atencji dotykając go piąstką w szorki policzek. Ike, który znęca się nad dziewczynami podczas seksu zniknął na rzecz kochającego ojca.
    Ironia.

    OdpowiedzUsuń
  138. [Epos z walecznym bohaterem, złym smokiem i magicznym labiryntem :D Przepraszam za zwłokę, czasem, jak nie wiem jak odpisać, to zostawiam sobie jakiś wątek na potem, ale nigdy nie olewam, więc spokojnie, czasem szybciej, czasem wolniej, ale zawsze odpisuję ;)]

    Nikt jej nie podejrzewał o bycie klientką burdeli. W końcu miała "słodką buzię" i teoretycznie była kobietą, która nie potrzebowałaby udawać się do takich miejsc, aby zaznać trochę przyjemności. Ale Finna zwyczajnie lubiła klimat tu panujący. Lubiła słuchać jęków dochodzących z pokoju obok, podczas, gdy sama kogoś posuwała. Ciągle była młoda i czerpała niebywałą przyjemność i satysfakcję z uciech cielesnych, dlatego miejsca takie, jak to fascynowały ją ponad wszelką miarę.
    Można było powiedzieć, że to nieetyczne, czy niemoralne, w końcu większość osób tu pracujących było zmuszana do trudnienia się tym niechlubnym zajęciem, albo robiła to, żeby zarobić na chleb, ale szczerze? Czy ktoś taki jak Finna powinien przejmować się takimi błahostkami, skoro była zbyt rozpieszczona, nawet na to, żeby pogodzić się z myślą, że dostała kosza w klubie?
    Szczerze powiedziawszy nie zwróciła szczególnej uwagi na to, kogo jej dzisiaj dali.Powiedziała, że ma być to ktokolwiek, kto jej nie zanudzi na śmierć, więc spodziewała się, że jej pragnienie zostanie spełnione. Klient wasz pan, więc bądźcie grzeczni i róbcie to, czego od was wymagają...
    Wstała z fotela, spoglądając na blondynkę wściekłym wzrokiem.
    - Co tak stoisz i się gapisz jak ciele na malowane wrota? - warknęła w jej stronę, zirytowana tym jej milczeniem i tkwieniem w miejscu, przy otwartych drzwiach, które wpuszczało zbyt dużo światła do pokoju jak na gust Finny. Podeszła do kobiety i pociągnęła ją za włosy, zmuszając, żeby poszła za nią, a następnie cisnęła nią o łóżko. Wróciła na chwilę do drzwi, żeby zatrzasnąć je z hukiem i prychnęła cicho pod nosem.
    - To Twój pierwszy dzień, czy zapomniałaś, jak się prawdziwa dziwka powinna przy kliencie zachowywać? - spytała, wracając do swojej ofiary i kiedy kobieta uniosła się, żeby jej odpowiedzieć, zdzieliła ją otartą dłonią w twarz. Była zwyczajnie wściekła i ta wściekłość emanowała z niej tak wyraźnie, że nawet w niemal całkowicie przyciemnionym pokoju można było dostrzec złośliwe iskierki w jej oczach.

    Finna.

    OdpowiedzUsuń
  139. Norma jest taka... zwyczajna . Był święcie przekonany, że wkraczając do jej domu zobaczy wystawkę dildosów lub chociaż coś podobnego, tymczasem jej mieszkanie było zwyczajne. No i ten pies. Norma faktycznie miała uczucia. Ostatnim razem ukazała mu je gdy przyszła do niego poskarżyć się na Rose, która to wsadziła jej w tyłek wibrator. Dopiero po czasie zdał sobie sprawę, że przecież aktorzyła, świetnie wiedząc jak zmanipulować wrażliwego na kobiecą krzywdę Rafa.
    Głaska psa dość pewnie, bo ten wydaje sie być wyjątkowo przyjazny a po chwili kieruje się za Normą do kuchni. Ujmuje w dłoń kubek z herbatą a po chwili upija łyk.
    - Nie - odpowiada tylko, spoglądając na nią. Widzi, że jest bardzo zmęczona. Zamyśla się na chwilę, nic nie mówiąc. Czemu tu za nią przyszedł? Może powinien wreszcie stać się twardszy, nie dawać się tak manipulować... Ale z drugiej strony, nie potrafił jej nie pomóc. I wtedy, gdy jacyś faceci się do niej dobierali, i gdy powiedziała mu, że boi się zostać sama. W żadnej innej sytuacji również by tego nie zrobił.
    Widzi, że Norma powoli zasypia na niewygodnej, małej kanapie. Mógłby ją przenieść, ale nie chce za bardzo ingerować. Wchodzi więc do jednego z pokoi, który okazuje się sypialnią. Podnosi kołdrę wraz z poduszką i na podłogę spada jakaś koperta, a z niej wypadają... zdjęcia? Rozgląda się dookoła. Nie powinieneś... Nie, nie możesz... Zostaw to... To jej prywatne zdjęcia... Ona cię zabije...
    Po chwili siedzi na łóżku i wyciąga resztę zdjęć z koperty. Rozpina parę guzików koszuli, bo zrobiło mu się gorąco. Ona i Beth... Boże. Te stroje. Norma. Z ostrym makijażem. Liże jedną z zabawek. Wdech. Wydech. Bielizna, która więcej odkrywa, niż zakrywa, ale pozostawia dużo dla wyobraźni. Norma liże brzuch Beth. Kolejne. Beth uśmiecha się do obiektywu. Z ręką... Ręką tam. Kolejne. Norma z głową pomiędzy nogami Beth. Wdech. Wydech. Ucisk w spodniach. Cholera. Kolejne. Norma. Jej pośladki. Przed obiektywem. Cycki Beth. Za dużo. Za dużo. Kolejne. Norma uśmiecha się zalotnie do aparatu dotykając swoich piersi.
    I wtedy drzwi się otwierają.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  140. Dużo naoglądał sie nagich ciał w życiu. Zasadniczo, to naoglądał się ich cholernie dużo. Nigdy nawet nie próbował liczyć swoich partnerek seksualnych, bo wiedział, że by się prędzej czy później pogubił. Nie reagował już na półnagie prostytutki, obdarzone pięknymi kształtami. Mógł mieć nawet ich cycki przed oczami, a i tak by to za wiele nie dało.
    Ma trzydzieści pięć lat, ponoć nie podnieca się tak łatwo, ponoć kiedyś miał poważne problemy z impotencją przez dragi, ponoć po dzień dzisiejszy rzadko kiedy ma erekcję. A jednak, cztery kobiety potrafiły obudzić w nim nastolatka: Debby, Rose, Beth i... Norma. Ostry charakterek tej ostatniej sprawia, że już od dawna ma na nią ochotę.
    Patrzy na nią nieco nieśmiało, ale po chwili bierze kopertę z nieufnością tak jakby bał się, że ma tam bombę. Otwiera ja i wyciąga zdjęcia. Są lepsze. Nerwowo się wierci, próbując ukryć wybrzuszenie w spodniach, ale przestaje. Przecież Norma świetnie zdawała sobie sprawę z tego, że te zdjęcia wyjątkowo mu sie... podobały.
    Zaczyna je przeglądać. Norma jest przypięta rękami i nogami do łóżka. Beth jest nad nią. Wkłada jej... Oh. Następne. Beth zapina normie klamerki na sutki, przy okazji zapalczywie ją całując. Wdech. Wydech. Następne. Norma jest wypięta w stronę aparatu, a Beth stoi nad nią w niebotycznie wysokich szpilkach z pejczem w ręce. Ucisk w spodniach... Nie do zniesienia. Następne. Norma ma związane ręce, a Beth klęczy pomiędzy jej udami i... Gorąco. Następne. Norma liże... Dość.
    Wstaje, uroczo zarumieniony na policzkach. Nie może na to patrzeć. Musi położyć się spać i zapomnieć o tym, co zobaczył.
    - Lepiej będzie, jeśli już pójdę - mówi.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  141. [Odpiszę, odpiszę. Jak znajdę siłę na tego dupka.]/Wim

    OdpowiedzUsuń
  142. Kiedy ją zobaczyła w tych drzwiach, kiedy jak ostatnia sierota stała i patrzyła na nią, naprawdę miała wrażenie, że dali jej jakąś nowicjuszkę, myśląc, że się nie zorientuje.
    Wolne żarty. Nadal miała dziwne przeświadczenie, że z tą kobietą jest coś nie tak, nie potrafiła dociec tylko, co to takiego. Chwyciła jej podbródek i trochę brutalnym gestem zmusiła ją, żeby podniosła głowę i na nią spojrzała. Potem obróciła ją w jedną i w drugą stronę, dokładnie przyglądając się obu jej profilom. Skądś ją znała, tylko...
    Pieprzyła się z nią już tu? Nie, na pewno nie. Znała dziwki z do których przychodziła bardzo dobrze. Rzadko zgadzała się na kogoś innego, niż Ci, których zaaprobowała. Dziś był wyjątek, ponieważ dziś chciała kogokolwiek, bez względu na cenę. Chociaż w sumie mogła to zrzucić na karb faktu, że bywała w Domu Grzechu tak często, że mogła ją zwyczajnie znać z widzenia.
    - Ja cię skądś znam - podzieliła się z blondynką swoim spostrzeżeniem, jednocześnie obserwując jak ta podwija jej sukienkę ku górze. Już z jej miny można było wyczytać, że bardzo jej się to nie spodobało. Blondynka kolejny raz oberwała w policzek.
    - Nie dotykaj mnie, ty ździro - rzuciła szorstko, związując swoje włosy w luźny koczek. Przez chwilę zastanawiała się, co właściwie powinna z nią zrobić. - i zdejmuj te szmaty z siebie. Nie będą Ci potrzebne. Chociaż... obroża mi się podoba. Zostaw ją.
    Odwróciła się w stronę toaletki. Miejsca takie jak to zawsze dbały o odpowiednie akcesoria, szczególnie w sektorze piątym. Finna nie znosiła przemocy. Nie, może inaczej, nie lubiła rozlewy krwi. Wolała znęcać się psychicznie, upokarzać, upadlać jakąś osobę. To zdecydowanie bardziej poprawiało jej humor, niż oszpecanie innej osoby. Przemoc fizyczna była dla słabych osób.
    Chwyciła w jedną rękę potężny, czarny wibrator, w a drugą zwykły, niegroźnie wyglądający pejcz. Odwróciła się z powrotem do blondynki, która posłusznie zdjęła z siebie bieliznę i uniosła delikatnie brwi ku górze.
    - Jaki masz stosunek do seksu analnego? - spytała mimochodem, uderzając mackami pejcza o jej zgrabne pośladki. Następnie odrzuciła na bok, na razie niepotrzebny jej przyrząd, skupiając się bardziej na wibratorze, który na tym etapie zabawy o wiele bardziej jej się przyda.

    Finna.

    OdpowiedzUsuń
  143. Jego urocze speszenie odchodzi gdzieś na bok, gdy tak bezpretensjonalnie przyciąga go do siebie. Na jego usta wpływa lekki, ledwie dostrzegalny uśmiech. Taksuje ją spojrzeniem od stóp do głów, w końcu patrząc jej głęboko w oczy.
    - Ale twojej cipki jeszcze nie widziałem, mam prawo do nieśmiałości - odpowiada, a w jego głosie da się wyczuć totalną swobodę i ironię. Dziwne, że tak nagle zyskał na pewności siebie, ale gdy usłyszał słowa mam ochotę, żebyś mnie przerżnął nagle nabiera cholernej ochoty, by zerwać z niej te majtki i wbić się w nią bez niczego. Ale nie. Nie, on taki nie jest. On ją będzie dręczył, póki go nie będzie błagać.
    - I co, myślisz, że powiesz, żebym cię zerżnął i to zrobię? - wsuwa dłoń pod jej tunikę, sunąc po jej biodrach - Tak możesz mówić starym, obrzydliwym facetom, którzy nie myślą o czym innym. Ja jestem twoim szefem i nie powinienem nawet wkładać ręki w twoje majtki. - mówi spokojnym tonem, a po chwili, tak jak powiedział, jego palec delikatnie odciąga gumkę jej majtek.
    - Musisz się bardziej postarać. - ujmuje lekko jej podbródek.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  144. O nie, nie nie. Nie ona go przeleci. On ją przeleci.
    - No to się mylisz. - odpowiada niskim, aksamitnym tonem tuż przy jej uchu. Dłoń wciąż trzyma w jej majtkach. Boże, on wcale nie ma ochoty na seks. Chce tylko słyszeć jej błagania i jęki, chce, żeby stękała jego imię - nic więcej. Po tym, jaką była dla niego suką chce się na niej zemścić, poniekąd. Tak jak na Beth. No może nie o pierwszą zemstę chodzi, ale o te następne. Zawsze wydawało się, że to ona jest na górze, a tak naprawdę on rządził. Koniec końców mu uległa.
    Łapie ją za włosy, lekko ciągnąc jej głowę w tył i zaczyna całować ją po szyi, czasami przejeżdżając po niej językiem, a zatrzymując się na poszczególnych miejscach. Wie, jak to robić. 15-letnia praktyka robi swoje.
    - Czyli prosisz, żebym cię zerżnął, tak? - sylabizuje, odrywając się od jej szyi. Dłoń wyciąga z jej majtek. Teraz przenosi na nią baczne, pytające spojrzenie.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  145. Lubi posłuszeństwo, dlatego kiedy kobieta rozsuwa nogi jest mu odrobinę cieplej. Nie sprawia to jednak, że czuje podniecenie. Rozpina rozporek i zdejmuje z siebie spodnie wraz z bielizną. Skopuje też z nóg buty i zrywa skarpetki, zostając przed nią w samej koszulce, która jednak chwilę później również ląduje na ziemi. Nie interesuje się czy ta dziwka uznaje go za atrakcyjnego, czy wręcz przeciwnie. Wchodzi na łóżko i natychmiast wsuwa dłoń pomiędzy długie nogi i dotyka jej kobiecości. Drugą dłonią sięga do jej brody, żeby odchylić głowę do tyłu i wpić się w sprężystą skórę gorącymi ustami. Liże ją, ssie, przygryza, palcami drażniąc wnętrze jej ud i czeka na reakcję własnego ciała, ale ta jak nie nadchodziła tak nie nadchodzi. Zaciska palce na jej przegubie i nakierowuje dłoń na swoje krocze, ale i kobiecy dotyk nie pomaga.
    - Kurwa mać – warczy wściekle pod nosem. Spogląda na twarz przed sobą, marszcząc przy tym brwi. – Postaraj się trochę, popieprzona dziwko.
    [Śmiech na sali]/Wim

    OdpowiedzUsuń
  146. Niestety kobieta ma rację: nie stać go na nic, odkąd wszystkie zarobione ostatnio pieniądze stracił na ciuchy ze światowych domów mody.
    Wbija wzrok w telewizor i krzywi się zniesmaczony. Lubi widok krwi, ale tylko na ciele kochanka lub swoim, a i smakiem nie pogardzi. Teraz jest jednak zdegustowany. Nie wie, co ma ochotę oglądać, ale na pewno nie to.
    - Daj, kurwa, spokój - burczy i upija kolejny łyk alkoholu, by kolejno zignorować zarówno kubek, jak i nogi na swoich udach. Chwyta ją za podbródek i wlewa trunek wprost do jej ust. Potem sam smakuje go jeszcze raz, odstawia butelkę na stół i w zamian sięga po pilota. Przez moment bez celu skacze po kanałach, by w efekcie zostawić jakiś starszy film. Wpatruje się tępo w ekran, nie umiejąc się jednak wkręcić w fabułę.
    - James Dean jest zajebisty. Pozwoliłbym mu zrobić ze sobą wszystko. Za darmo - mówi więc i myśli o tym chłopaku, który go sobie dzisiaj zamówił. Pewnie powie jej o tym. Potem, jak się trochę napije.
    - Dlaczego nawet, jeśli seksowny, niegłupi facet jest bi, musi być martwy? - Marszczy brwi, jak gdyby ten temat rzeczywiście go zastanawiał.

    OdpowiedzUsuń
  147. Jest tak rozkosznie uległa. Podnieca go to. Były zupełnie różne z Beth, a jednak obie pociągały go tak samo.
    - Grzeczna dziewczynka - głaska ją uroczo po głowie - Jestem twoim szefem, nie Rafaelem, Layla. - upomina ją, przy okazji łapiąc za jej uda i sadzając ją na biurko. Robi to dość brutalnie, tak, że uderza plecami o półkę z książkami.
    - Cały czas się mało starasz, wiesz? - mówi spokojnie, ściągając jej majtki. Zaczyna pieścić jej sutki. - Wiesz... jak grzecznie klękniesz, to pomyślę nad jakąś nagrodą. - nieco mocniej ściska jeden z nich. Wie, że Norma to lubi. Tyle, że on nie lubuje się w biciu aż do krwi. Ewentualnie lubi nieco podrażnić, ale bez przesady.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  148. Patrzy na nią z uśmiechem. nie odpowiada na żadne słowo. Lubi milczeć w czasie seksu, bo dzięki temu to, co zamierza zrobić zawsze jest odrobinę mniej przewidywalne. Dodaje jej tajemniczości. Jest zajebiście podniecające, tego B. jest pewna.
    Przez dłuższą chwilę dotyka jej kobiecości bardzo subtelnie - przesuwa opuszkiem po niej, ledwo właściwie stykając go z ciepłym, wilgotnawym miejscem. Chce Normę trochę podrażnić, bo doskonale wie, że cierpliwośc nie ejst jej mocną stroną. Fakt, potrafi być cierpliwa, gdy jej klient tego wymaga, ale wątpi, by potrafiłą wytrzymywac, gdy to Beth się z nią droczy.
    - Patrz na swoją cipkę - odzywa się w pewnym momencie, jednocześnie chwytając Normę za włosy tak, by musiała głowę odchylić do tyłu. Chce się z niuą posiłować, chce, by ją ta cholerna glowa bolała. - Patrz na nią cały czas.
    Potem ją szczypie w wargi zewnętrzne. Szczypie delikatnie, na przemian z uderzaniem w wzgórek. to jednak jej nie zadowala specjalnie, bo już po kilku minutach szczypie mocniej, bije mocniej, szarpie za te mniejsze, czerwone usteczka. Nie pieści, o nie, póki co jedynie zadaje ból. I dopiero, gdy widzi, że całe to miejsce jest już czerwone, że małe krwiaki powstają w tych konkretnych miejscach od każdego uszczypnięcia, gryzie ucho Normy i szepcze:
    - Chcę Cię zerżnąć - mówi; ciągnie włosy i szczypie - ale nie mam nic, czym mogłabym to zrobić - dodaje, uderzając kilkakrotnie. Mocno. Chce słyszeć syk, więc uderza jeszcze kilkakrotnie. Jeszcze mocniej, z pełnej dłoni, po obu udach. - Masz gdzieś ukryte jakieś dildo, które Ci włożę w gardło, a potem w Twój śliczny tyłeczek?
    Uśmiecha się lekko, po czym znowu zaczyna ciągnąc jej wargi sromowe. Jak najdalej i jak najmocniej.
    Ilekroć Norma mruga, szarpie nimi. Ilekroć odwraca wzrok, drugą dłonią zaciska paznokcie na jej sutkach. Nie tak, by zostawić rany, przecież mała Norma nie może ich mieć. Ale tak, by zadać dostatecznie dużo bólu.
    - Przynieś mi wszystko w zębach - szepcze, po czym popycha lekko Normę do przodu i wstaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rafael też może przynieść:<

      <3

      Usuń
    2. Chcesz? :D B. może z chęcią i Rafaela upokorzyć. :D

      Usuń
    3. a to to nie :<

      Usuń
  149. Jest taka urocza w tym wszystkim. I gdy z taką ochotą bierze jego męskość do ust... Mimowolnie wzdycha. Jest lepsza od Beth (pozdro Beth <3), nie brzydzi się tego, wszystko robi tak jakby z ochotą, tak jakby tego pragnęła najbardziej w świecie.
    Posłusznie wplata dłoń w jej włosy i nadaje swoim biodrom miarowy rytm, jego członek coraz głębiej zatapia się w jej gardło.
    - Ssij mocniej - mówi jej rozkazującym tonem i uderza ją lekko w policzek. Przez dobre parę minut bawi się nią, wsuwając się w jej usta spokojnie, aż wreszcie przyciska jej głowę do swojego krocza na parę dłuższych chwil, pozwala jej wziąć oddech i zaczyna ją pieprzyć w szybkim tempie.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Promise, więcej uległa nie będzie.]

      Usuń
    2. czemuuuuuuuu :< ja powiedziałam, że Norma jest tylko w jednym lepsza :<<<<

      Usuń
    3. [Tonda B. będzie odwodzić od seksu z Rafem, a Ty mnie ignorujesz, więc szybko mu się uda. :3]

      Usuń
  150. Spogląda na nią pomiędzy swoimi nogami, ale to wcale nie pomaga. Zamyka oczy, wyobraża sobie sylwetkę kogoś innego, usta kogoś innego, ale to zbyt słabe, by na niego zadziałało, bo ta kobieta zupełnie inaczej obciąga niż jest do tego przyzwyczajony. Podnosi się zdenerwowany jeszcze bardziej niż wcześniej, głównie dlatego, że zna powód całej tej kompromitującej sytuacji. Winę jednak o wiele łatwiej zrzucić jest na Laylę niż własne słabości, dlatego też całą złość kieruje wprost w nią. Łapie ją za włosy odchylając głowę od swojego krocza i brutalnie odpycha do tyłu, schodząc z łóżka.
    - Jesteś, kurwa, beznadziejna – syczy przez zęby, sięgając po swoją bieliznę, którą zakłada pospiesznie. Spodnie idą w ruch chwilę później, a kiedy znów się prostuje, posyła kobiecie kolejne wściekłe spojrzenie. To jednak nie uspokaja go, wręcz przeciwnie, sprawia że ma ochotę wybić jej wszystkie zęby. Podchodzi do niej pośpiesznie, zaciskając usta w wąską linię i łapie ją za pośladek przyciągając do siebie agresywnie. Drugą ręką, tak jak wcześniej, zaciska na kobiecych włosach. Brutalność pomaga mu wyzbyć się odrobiny złości, ale nie na tyle, by ją puścić. – Ktoś Cię powinien nauczyć, jak się zajmować mężczyznami – dodaje cicho, wprost do jej ucha, chwilę później dociskając ją twarzą do ściany.
    [Zdradzę Ci sekret: on jest kryptogejem. Nigdy się do tego nie przyzna, więc ciiii.]/Wim

    OdpowiedzUsuń
  151. Jest mu dobrze. Cholernie dobrze. Pojękuje, stęka a jego biodra wydają coraz szybsze ruchy. Dźwięki dochodzące z głębi jej gardła sprawiają, że nie marzy o niczym bardziej niż o skończeniu w jej ustach. Chyba ciągnie ją za włosy nieco za mocno, ale w ekstazie o tym nie myśli. Nie dochodzi szybko. Przez jego dawne problemy z impotencją dziś zajmuje mu to dłużej, niż przeciętnemu facetowi. Ale i tak wyrabia się dość szybko. Pojękuje, stęka i mocniej zaciska dłonie na jej głowie. Wreszcie wsuwa się głęboko w jej gardło i czuje błogą rozkosz, rozlewającą mu się po całym ciele. Mięśnie wiotczeją.
    - O kurwa - mruczy tylko siadając na łóżko. Czemu on wcześniej nie poznał jej i Beth...
    Dopiero po paru minutach zbiera się i podnosi Normę, by z powrotem posadzić ją na biurko. Dzięki temu ma łatwy dostęp do jej kobiecości. Nigdzie się nie śpieszy. Zaczyna dłońmi jeździć po wnętrzu jej ud, delikatnie i powolnie je całuje, później błądzi ustami po jej brzuchu. Z czasem jego usta przenoszą się na jej sutki, ssając je, liżąc i przygryzając na zmianę. Może i nie miał super wielkiego "sprzętu" ale jeśli chodziło o takie pieszczenie kobiet, nie było lepszych. Uwielbiał to robić. Uwielbiał słyszeć ich stękania. Robił wszystko z pewnością w ruchach, nigdzie się nie śpiesząc.
    Dopiero po paru dłuższych chwilach przenosi dłoń na jej kobiecość, zaczynając ją pieścić. O dziwo, po chwili dochodzi do tego jego język, choć niezbyt często używał go w stosunku do dziwek. Brzydził go fakt, że wcześniej było w nich tylu facetów, ale teraz o tym nie myślał. Norma nie pachniała jak kurwa. Norma pachniała jak kobieta.
    Zaczyna palcem od czasu do czasu trącać jej łechtaczkę w czasie, gdy jego język pieści ją spokojnie i niewinnie. Będzie ją dręczył

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  152. Trzeba mu przyznać, że idzie mu nieźle. Cholernie nieźle. Widać, że jego palce świetnie wiedzą co robić, a jego język jest zwinny. Momentami chyba nawet aż zbyt zwinny. Chce ją dręczyć. Jej jęki podniecają go, ale nie wystarczająco, by pobudzić go drugi raz. Słyszy jej błagania. Za każdym razem, gdy wie, że jest jej za dobrze tak po prostu przestaje, by nieco ochłonęła. I znów zaczyna. Palcem delikatnie i niewinnie drażni jej łechtaczkę, a językiem spokojnie penetruje jej wnętrze. Jej jęki tylko napędzając go do działania. Na zmianę przyśpiesza i zwalnia, robi wszystko i nie robi nic. Wkłada jej głęboko język, albo jedynnie ssie jej wagi sromowe. Z czasem jego ruchy natężają się. Trąca jej łechtaczkę szybciej, a jednocześnie wsuwa w nią trzy palce miarowymi ruchami. Patrzy jej w oczy. Wie, że zaraz dojdzie. Zaczyna go miażdżyć swoimi udami. Jest cały w jej sokach. Przyśpiesza, robi to cholernie szybko, jego palce nie ustępują ani na chwilę, i gdy już wie, że zaraz dojdzie... Przestaje. Tak po prostu. Zostawia ją, zalaną swoimi sokami i zaczyna się ubierać.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  153. Andrea uśmiechnął się do blondynki, kiedy pokazała mu obrączkę. Jeśli sądziła, że się na to nabierze, była w błędzie. Castellano nie tak łatwo było oszukać. Zbyt wiele już widział w swoim życiu żeby dawać wiarę wszystkiemu, co widział w swoim życiu. Nie miał jednak zamiaru zdradzać tajemnicy Normy. Za bardzo ją lubił i zbyt mocno cenił, jako swoją towarzyszkę podczas zabaw w sektorze piątym.
    - Możemy się przejść. Nie mam nic przeciwko. - Powiedział z uśmiechem, odstawiając swój kieliszek na blat najbliższego stolika, po czym podał blondynce swoje ramię. - Niechwięc pani prowadzi, pani Larsen. - Dodał z uśmiechem.
    W tę grę mogły równie dobrze grać dwie osoby.

    Tajga

    OdpowiedzUsuń
  154. Widzi złość w jej oczach i ta złość go cholernie satysfakcjonuje i kręci. Ale nie ma zamiaru jej się poddać. Nawet po tym, gdy rzuciła w ścianę obok niego doniczką. Nie odleciała daleko od jego głowy...
    - Normuś... - zapina guziki swojej koszuli, patrząc na nią łagodnie. Muska delikatnie jej wargi - Mówiłem ci, że cię nie przerżnę. Nie moja wina, że mnie nie słuchasz. Nie tak łatwo zasłużyć na przerżnięcie się z szefem - mówi z lekkim uśmiechem. Jakaż ona jest urocza! Taka bezbronna i niewinna. Boże. W momencie cholernie pragnie, żeby ją zerżnąć, ale honor mu nie pozwala - powiedział, że nie przerżnie, więc nie przerżnie. Niech nie myśli, że może tak po prostu sobie nim manipulować. To on decyduje.
    - Poradzisz sobie sama, duża z ciebie dziewczynka - twierdzi, zapinając pasek swoich spodni.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  155. Podchodzi do niej i zuchwale odciąga jej ręce od jej krocza.
    - Obiecuję, że jutro zerżnę cię tak, że będziesz cofać każde słówko i błagać mnie przebaczenie. Ale masz czekać. - nakazuje ostrym tonem, przyglądając się jej wilgotnym palcom. Przesuwa dłonią po jej kobiecości i uśmiecha się lekko, zadziornie.
    - Jeśli nie zaczekasz, to się domyślę. Rżnę takie dziewczyny zbyt długo, by nie wiedzieć pewnych rzeczy. A obiecuję, jeśli będziesz cierpliwa, to jutro będzie ci kurewsko dobrze - mówi, przejeżdżając kciukiem po jej twarzy i całując ją zapalczywie, ale czule.
    - To jak? - pyta, masując jej uda.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  156. No dobra. Była cholernie dobrą manipulatorką. Wiedziała, co powiedzieć, by owinąć go sobie wokół palca. Nie potrafił tak po prostu sobie pójść, po tym co usłyszał.
    - Nie-mów-tak-do-mnie - cedzi przez zęby, przyciskając ją szyją do ściany - Poza tym, nie jesteś wystarczająco dobrą dziwką, by stanął mi drugi raz. Nie mam piętnastu lat, by podniecać się na widok gołych cycków. Gdy ćpałem, przez rok nie uprawiałem seksu, bo nie miałem erekcji. Jestem bezpłodny. W ciągu ostatniego miesiąca stanął mi tylko przy tobie i Beth. - mówi, o dziwo spokojnie. Puszcza rękę z jej szyi i wygładza koszulę.
    - Lekarz powiedział, że całkiem prawdopodobne, że za pół roku będę całkowitym impotentem. - kończy wywód, odsuwając się od niej. Może go nawet wyśmiać. Powiedział jej po prostu prawdę.
    Odszedł i zaczął kierować się w stronę wyjścia.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  157. B. patrzy na Normę. Uśmiecha się władczo, po czym wyjmuje to dildo z jej ust i przyglkąda mu się przez chwilę. Ot, krótki moment. Zaraz potem pokazuje Normie, by otworzyła usteczka i wciska jej to w gardło zupełnie tak, jak gdyby było to zupoełnie normalne, wsadzać komuś dildo na całą głębokość.
    Widzę teraz, że gdyby ktoś jej spytał, dlaczego tak robi, najpewniej spytałaby, jak inaczej ma niby je przygotować, zanim je włoży Normie w dupkę.
    Wyjmuje je z ust Normy tak samo szybko, jak wcześniej je włożyła. Ocenia jego nawilżenie, liżąc je koniuszkiem języka. Jest zadowolona, więc obchodzi Normę dookoła, uderza w jej nogi, by je rozstawiła. Potem kuca między nimi i mocnym ruchem podnosi biodra kobiety w górę. Sprawdza, czy jej cipka jest wystarczająco mokra; nie, żeby ją to interesowało, po prostu nie jest zwolenniczką wciskania czegoś na siłe, pomimo oporu. Kiedy zauważa, że wilgoć jest odpowiednia, bez ostrzeżenia po prostu wciska do piękne, jaskraworóżowe dildo do środka kobiety.
    - Ślicznie - mówi, wstając. - Prosiłam o wszystkie - dodaje, po czym pochyla się i chwyta włosy swojej kochanki. - Więc teraz zaprowadzisz mnie tam, Jak Twój mały przyjaciel wypadnie, obiecuję, że wsadzę Ci go na sucho do dupy. A teraz idź.
    Tak, wie, że to upokarzające. Ale przecież Norma to lubi. Beth też to lubi. Dopełniają się pod tym względem, więc... who cares?

    OdpowiedzUsuń
  158. Jeśli myśli, że tak po prostu ją zostawi i zapomni o tym, co się stało, to naprawdę bardzo się myli. Przesadziła, powiedziała o parę słów za dużo. Miał zamiar zerżnąć ją tak, by błagała go o litość. Mocno i boleśnie. I chuj, że ostatnio nie odczuwał żadnej satysfakcji seksualnej, nawet Beth nie pobudziła w nim pożądania. Teraz go to nie interesowało. Zobaczy Normę rozłożoną na jego biurku i zapomni o tym, że lekarz powiedział, że będzie do końca życia impotentem. Wierzył w to.
    Gdy wpada do biura uśmiecha się do niej lekko. Słucha jej spokojnie, a gdy ta kończy swój wywód podnosi rękę i uderza ją lekko w policzek. Nie tak, żeby bardzo zabolało ale tak, by odczuła.
    Łapie ją za nitki gorsetu, który miała na sobie i przyciąga do siebie.
    - Ale jesteś moją prywatną dziwką. I dzisiaj cię zerżnę. I będę odwoływał klientów zawsze, gdy będę miał ochotę na twoją cipkę, rozumiesz? - cedzi słowa przez zęby, patrząc jej w oczy - A gdy będę ci wpychał fiuta do gardła tak głęboko, żebyś się krztusiła uwierz mi, że jego rozmiar będzie twoim błogosławieństwem. - uśmiecha się lekko, złowieszczo.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  159. Gdyby okazało się, że Norma jednak naprawdę jest żoną Larsena, Andrea pomyślałby pewnie, że Jon nie sprawdza się w łóżku, więc kobieta znalazła sobie sposób na to, by poradzić sobie jakoś z tym problem.
    Gdy wyszli do ogrodu, Castellano rozejrzał się dookoła i wziął głęboki wdech.
    W tłocznej sali balowej jedynymi zapachami unoszącymi się w powietrzu był zapach wymieszanych ze sobą damskich i męskich perfum oraz alkoholu, więc świeże powietrze tu na zewnątrz dobrze mu zrobiło.
    - No cóż, takie przyjęcia to w sumie część mojej pracy - odezwał się po chwili, patrząc na Normę. - Nie lubię ich, jednak muszę się tu pojawiać, by nie wyjść z obiegu. A co do kobiet, które tu widziałaś to tylko z pozoru kury domowe. Do ich zadań najczęściej należy tylko i wyłącznie godne prezentowanie się u boku swoich szanowanych i powszechnie znanych mężów. - dodał jeszcze, uśmiechając się łobuzersko. - Ja też się tu nudzę i nie dziwię ci się. Najchętniej zdjąłbym z siebie ten krawat i rozpiął nieco guziki przyciasnej koszuli, jednak nie mogę. Zbyt konserwatywni ludzie tutaj przebywają.

    Tajga

    OdpowiedzUsuń
  160. - Głupia dziwka - syczy przez zęby, ścierając ślinę ze swojego policzka. Jest na nią wkurwiony, naprawdę wkurwiony. Nawet nie zdenerwowany. Po prostu wkurwiony. Już nawet nie wie, czy go to choć w minimalnym stopniu podnieca, czy raczej doprowadza do szewskiej pasji.
    - Spierdalaj stąd. Nie chcę cię więcej widzieć. - jego ton jest ostry i zdecydowany. Siada na fotelu. Przesadziła, nadszarpnęła jego męskie ego. Owszem, nie stawał mu. Owszem, przez to nie był w stu procentach facetem i nie czuł się z tym dobrze. Ale był tym pieprzonym impotentem i musiał się z tym pogodzić, a takie kobiety jak Norma z pewnością tego nie ułatwiały. Chyba to był dla niego ratunek. Wreszcie odpocznie od żenskiego rodu.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  161. Podoba mu się ten widok. Podoba mu się to, co robi. Chce jej dotknąć, chce w niej być, ale nie czuje podniecenia. Nie czuje tych dziwnych dreszczy, ciepła i nieokiełznanego pragnienia, chociaż wie, że normalnie już dawno by to w nim wywołała.
    Wyjmuje kostkę ze swoich ust, która - ma wrażenie - wciąż pachnie jej kobiecością i wrzuca ją do szklanki z whisky. Patrzy na nią. Na jej zgrabne uda, nagie piersi, które ma na wyciągnięcie ręki. Chce być podniecony, chce ją zerżnąć. Ale wie, że nie będzie potrafił. Wzdycha.
    - Nie zerżnę cię, Norma. - odpowiada po prostu, wskazując na brak jakiegokolwiek wybrzuszenia w spodniach. - Wiesz, że bym tego chciał. Wreszcie zatkałbym ci czymś usta, żebyś nie gadała. Ale nic na to nie poradzę - odpowiada ze wzruszeniem i upija łyk whisky.

    OdpowiedzUsuń
  162. [Anthony bardzo chętnie skorzysta z jej usług choć on i masochizm to tylko od czasu do czasu idą w parze ;p tylko teraz, że pierwszy raz się spotkają, czy już któryś z kolei? ;d]

    Anthony.

    OdpowiedzUsuń
  163. Z każdym jej słowem upewniał się co do tego, że ich upodobania są skrajnie różne. Lubił delikatnie, dokładnie, bez agresji. Czasem z pikanterią, ale nie z przesadą. Namiętnie, ale nie brutalnie. Lubił zdobywać i zaspokajać. Nie lubił tylko ostatniego etapu: dalszego kontaktu. Pewnie dlatego nie szukał zbliżeń poza burdelem. Potrafił wiele od siebie dać, ale nie był zdolny do utrzymania tego, bo w którymś momencie łączyło się to z większym zaangażowaniem. Kiedy sam zaczynał odbierać od kogoś, przyzwyczajać się i uzależniać od uczuć, jakie towarzyszyły mu przy danej osobie, uciekał. Od emocji, od związku, od odpowiedzialności. Tutaj nie musiał. Miał nadzieję na profesjonalne traktowanie - czerpanie tego co daje i akceptowanie tego, że nie chce brać.
    I mimo, że na początku chciał zagrać według jej zasad, zadowolić ją tak jak lubi – jego temperament (a może jego brak?) związał mu ręce. Słuchając blondynki zdał sobie jedynie sprawę z tego, że nie jest w stanie zadowolić tej konkretnie kobiety. Ona jego już bardziej, jeśli tylko działałaby wciąż na pół gwizdka, jak teraz. Zgodnie z jej upodobaniami mogła złapać go za krocze, wtargnąć pod bieliznę, by wzbudzić pożądanie i zmusić do ofensywnych ruchów, ale nie... przesuwała wolno palcami po udach, zdobywając jego uwagę. Te drobne gesty działały mocniej niż słowa. Rozpraszały go. Podążał za tymi delikatnymi dłońmi wzrokiem, pozwalając sobie na tę odrobinę przyjemności. Dopiero po chwili zagryzł wargę, krzyżując z nią spojrzenie. Gdyby nie otoczka spokojnego dżentelmena, można byłoby pomyśleć, że prowokuje. Nic z tych rzeczy, po prostu wrócił do słuchania jej, a swoje skupienie wyrażał właśnie w ten sposób.
    - Zdaje się, że będę Twoim najgorszym klientem – zaśmiał się, pozwalając jej na przytknięcie dłoni do jej łabędziej szyi. Nie przydusił, choć przeciągnął dłonią ku górze, z każdym kolejnym ruchem podnosząc jej podbródek bardziej, dopóki fizjonomia jej ciała nie utrudniła tego. Już po chwili mogła poczuć jego gorący oddech na szyi i dotyk ciepłych warg, muskających ją po odsłoniętym fragmencie skóry. Z początku bardzo delikatnie, później już pewnie, by ostatecznie przesunąć wilgotnym językiem wzdłuż pulsującej żyłki na szyi – Nie będziesz się mnie bać, ale będzie Cię boleć na myśl o spotkaniu ze mną – wymruczał niskim głosem już przy jej uchu – Będziesz brudna ze mną w tym słodkim grzechu nieczystości, ale nie przy mnie. Upokorzysz mnie, kiedy każesz mi przekroczyć granicę, której nie znam. Ja upokorzę Ciebie, gdy zamknę Cię w tym, co dawno już za Tobą i Twoim dziewiczym doświadczeniem. Będziesz się dławić, dusić i płakać... – kontynuował zsuwając dłoń z szyi na kark, który ujął pewnie. Druga ręka od jakiegoś czasu leżała na kolanie. Teraz rozpoczął wolną wędrówkę wzdłuż mlecznobiałego uda. Szedł wyżej i głębiej, a im bliżej, tym wolniej.
    - Będziesz dławić się z nudy, dusić z normalności i płakać z braku satysfakcji... – dając jej odpowiedni sygnał w gestach, objął ją w pasie i położył na pościeli, zawisnąwszy nad nią. Przerwał wyliczankę, przyglądając się kobiecie. Przede wszystkim jej jasnym włosom, rozrzuconym po materiale, płaskim brzuchu i rozchylonych udach, między którymi się znalazł. Tym razem skupił się również na miejscu wycięcia seksownych majteczek, by obserwować z rozkoszą jak jego własne palce wreszcie docierają do kobiecości, przykrywając ją. Nie musiał wiele mówić, by wiedziała, jak się z tym czuje. Wybrzuszenie w spodniach świadczyło o tym, że jest podniecony, a on sam czuł falę gorąca, spływającą po nim niebezpiecznie szybko. Nachylił się przy niej, wracając do urwanego monologu.
    - Nie będziesz prosić o pozwolenie na rzeczy które Cię nie bawią, za bardzo zajmie Cię błaganie o to byś nie robiła czegoś, co nie podoba Ci się już teraz – znów przeszedł do pocałunków na jej szyi, tym razem dokładniejszych i mokrych, pozwalając sobie jednocześnie na swobodne otarcie się opuszkami palców o łechtaczkę i przeciągnięcie nimi już pewniej i nieco powierzchownie wzdłuż jej kobiecości. Tylko po to, by sprawdzić jej stan.

    [Następnym razem będzie mniej czekania.]

    Marcus

    OdpowiedzUsuń
  164. Norma była jedną z najbardziej wkurwiajacych osob jakie poznał w zyciu. Nie chciał mieć z nią doczynienia, ale nie mógł też zostawić jej z poczuciem beztroski i bezkarności. Będzie ją dręczył, dopóki sie nie nauczy, że kogo jak kogo, ale jego trzeba słuchać. I choćby miał stosować przemoc to będzie ją stosował, jeśli tylko ona na nią zadziała.
    Odwołał jej klienta. Chciał ją wkurzyć. Wreszcie porządnie zerżnąć, a w ruch bioder wrzucić całą złość jaką ją darzył. Pieprzyć ją w usta, w cipę i w tyłek, żeby wiedziała, że jest jej pieprzonym szefem i ma mieć do niego szacunek. Była głupią suką, ale go podniecała. Jak jasna cholera.
    Nie przyszła. Zdenerwował się i wiedział, że nie puści jej tego płazem. Ale chciał ją postraszyć. Trochę ją śledził, zatrzymał się autem niedaleko jednej z ciemnych, nieodwiedzanych uliczek i złapał ją za ręce i zatkał usta, kierując się głębiej w ciemną uliczkę. Gdy dotarli na sam koniec, skąd już nie było ucieczki odwrócił ją do siebie i pchnął na kosze.
    - I co, suko? Gdybyś przyszła, nie było by tak źle, ale teraz będziesz tego żałować. - odparł o dziwo spokojnym tonem patrząc jej w oczy,

    OdpowiedzUsuń
  165. - Więc w pracy nie wyglądam jak mężczyzna? - spojrzał z poważną miną na Normę, po czym wybuchnął śmiechem. A to go ładnie podsumowała. Pokręcił głową i z rozbawieniem dodał - Czy to nie przyjemniej mieć dwie twarze, pozostawiać swoją drugą stronę osobowości dla nielicznych? - Mimo tonu w jakim to mówił zabrzmiało to dość poważnie, ba, było to jedno z tych pytań nad którymi trzeba się zastanowić, by udzielić odpowiedzi. Ale Flo nie wymagał, najlepiej by pozostało to pytaniem retorycznym.
    Popatrzył na jej dalsze poczynania. Przyniósł wino, ale właściwie to spodziewał się bardziej chipsów, popcornu i ciastek niż czegoś co można nazwać na kształt kolacji. Było to miłe, musiał przyznać.
    - Chyba wolę Cię w tej wersji...

    Florent

    OdpowiedzUsuń
  166. Zdenerwował się. Złapał ją za ramiona i bez pytania przycisnął do zimnego muru, patrząc jej przy tym w oczy.
    - Zwalniam cię, nie pokazuj się tam więcej. Idź się kurwić pod latarnię, bo ten dom to dla ciebie za wysokie progi - syczy przez zęby i ją puszcza. Jest wkurwiony, ale oddycha głęboko, stara się panować nad emocjami. Nie ma zamiaru jej ani zgwałcić, ani uderzyć. Gdyby ją zgwałcił pewnie była by to bardziej przyjemność niż krzywda, a nie lubił bić kobiet. Owszem, Norma może i była głupią suką która doprowadzała go do szału samym swoim widokiem, i co z tego? To nie miało żadnego znaczenia. Wciąż była kobietą. Wkurwiała go nawet bardziej niż Beth, dlatego nie miał zamiaru zerżnięcia jej, bo przyjemność była nagrodą, a nie karą.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  167. Dla Rafa w tym momencie nie liczyły się ogromne zyski, jakie wnosiła ze sobą pracą tutaj. To nie miało żadnego znaczenia, tak samo jak to, że co drugi klient pytał o nią i miała rezerwacje na przyszły miesiąc. I fakt, że nigdy nie narzekała na to, że któryś ją uderzył czy zbił. Nic nie miało znaczenia. Tylko to, że była wredną suką i nie okazywała mu nawet minimum szacunku, który powinna mieć pracownica do swojego szefa. A on tego wymagał, bo nie był pieprzonym, tanim alfonsem, nie brał sobie bele jakich dziwek, ten dom publiczny był jednym z najlepszych w Amsterdamie i nie mógł sobie pozwolić na takie traktowanie ze strony pracownicy. Nie mógł. To uwłaczało jego poczuciu własnej godności i władzy.
    - Mam to w dupie. Wypierdalaj stąd, bo stracę nerwy i będę żałował tego, co zrobię. - mówi na siłę spokojnym i opanowanym tonem, ale przecież wcale nie jest spokojny. Poprawia swoją marynarkę, jej uderzenie nie zrobiło na niego żadnego wrażenia. Nie będzie się z nią dłużej użerał; skierował się ku wyjściu z uliczki.

    OdpowiedzUsuń
  168. Andrea nie widział się z Normą od czasu owego przyjęcia,na którym była z Jonathanem.
    Sam uparcie nie odwiedzał ostatnio Domu Grzechu, bo był zbyt podenerowowany faktem, że Amanda zostawiła go bez słowa wyjeśnianie.
    Siedział właśnie w salonie na kanapie oglądając średnio interesujący go film i popijając kolejną tego wieczora szklaneczkę whiskey, kiedy zadzwonił jego telefon.
    Spojrzał na wyświetlacz, ale nie znał tego numeru.
    - Halo- powiedział i wysłuchał tego, co Norma miała mu do powiedzenia. - Przykro mi ,ale jutro mam bardzo napięty grafik. Nie dam rady nigdzie cię wcisnąc, ale jeśli chcesz możesz wpaść do mojego mieszkania jeszcze dziś. Nie jest późno, więc zapraszam - dodał jeszcze, podając dziewczynie swój adres.

    Tajga

    OdpowiedzUsuń
  169. W czasie oczekiwania na Normę, Tajga ogarną trochę salon, który wyglądał jak pobojowisko. Sprzątnął puste opakowania po pizzy i butelki po alkoholu.
    Nie chciał, by ktokolwiek wiedział w jakim stanie aktualnie się znajdował.
    Kiedy przyszła otworzył jej drzwi.
    - Cześć, zapraszam. - powiedział, mierząc ją wzrokiem z góry do dołu. Musiał przyznać, że wyglądała świetnie. On sam był w samych bokserkach, a jego włosy były w totalnym nieładzie. - Zapraszam do salonu - dodał i poprowadził blondynkę do pomieszczenia, wskazując jej gestem dłoni kanapę by usiadła.
    Widział, że jest zdenerwowana i zapłakana. Ciekaw był co się stało.
    Podszedł do barku i nalał obojgu trochę whiskey.
    - Opowiedz mi co się stało - poprosił siadając obok Normy i podając jej szklaneczkę.

    Tajga

    OdpowiedzUsuń
  170. Andrea słuchał uważnie tego, co Norma miała mu do powiedzenia.
    Czasami patrzył na nią, a czasami spoglądał na swoją szklaneczkę z whiskey, którą obracał w dłoni.
    Kiedy padło nazwisko Salesa, na twarzy mężczyzny zagościł złośliwy uśmiech.
    W końcu tej chujek i impotent zrobił coś, co było niezgodne z prawem i tym samym Tajga miał prawo do tego, by go udupić.
    A tak długo na to czekał.
    Należało się Salesowi niemal za wszystko. Za Amandę. Rose. Beth i teraz za Normę. Plus oczywiście za sam fakt wkurwiania Tajgi na każdym kroku.
    Czarka przelała się właśnie w tym momencie.
    - Z tego co wiem, to wszystkie jesteście zatrudnione u niego na umowę o pracę. Taką, jaką dostaje każdy legalny pracownik w tym kraju. - Powiedział dość profesjonalnie, jednak złośliwy uśmiech nadal nie schodził z mu z twarzy. - Sales nie ma prawa zwolnić cię od tak. Masz prawo do trzymiesięcznego wypowiedzenia. Inaczej on zapłaci wysoką grzywnę i będzie musiał jeszcze dodatkowo wypłacić ci odszkodowanie. - Dodał jeszcze, po czym wypił whiskey.
    Dziwne było to, iż Andrea nie zauważył, że reakcja Normy była dość mocno przerysowana. Nawet jego autorka jest w szoku.
    W sumie trudno mu się dziwić, skoro wygląd blondynki skutecznie go rozpraszał.
    - Jak cię skrzywdził? - Zapytał po chwili. - Muszę to wiedzieć, w razie gdybyś chciała wnieść pozew o molestowanie i gwałt. - dodał jeszcze, patrząc uważnie na Normę.
    Jak na razie nie zastanawiał się nad tym w jaki sposób blondynka będzie chciała zapłacić mu za jego usługi. W końcu był najlepszym prawnikiem w mieście, co skutkowało też tym, że był jednym z najdroższych.

    Tajga

    OdpowiedzUsuń
  171. Jeśli chodziło o zemstę na Salesie Andrea był gotów na wszystko.
    Zbyt wiele już razy Rafael go drażnił, by teraz miał przejść obok niego obojętnie.
    Nie. Tym razem to Castellano musi być po tej wygranej stronie. A gdyby jeszcze mógłby mu przypierdolić to byłby prze szczęśliwy.
    - Choć sam chętnie widziałbym go w więzieniu, jeszcze przy okazji obok kilku zwyrodnialców siedzących za pedofilię byłbym zadowolony. - Powiedział z uśmiechem. - Jeśli jednak wolisz załatwić to polubownie to oczywiście możemy go postraszyć skierowaniem sprawy do sądu za to, że nie dał ci wypowiedzenia. Narobi w porty tak myślę. Z tego co wiem, nie wszystkie jego interesy są legalne, więc będzie chciał obyć się bez rozprawy - dodał jeszcze/.
    Warknął cicho, kiedy zobaczył na ciele Normy siniaki. Jego palce błądziły delikatnie po tych obrzydliwych fioletowych siniakach, które jej zrobił.
    - Pożałuje tego co zrobił. Możesz być tego pewna. - Odezwał się po chwili, patrząc blondynce w oczy.
    Był wściekły i było to po nim widać. Ręce mu drżały, a usta zacisnął z całej siły.
    Był wkurwiony. Bardzo wkurwiony.
    Sam wykorzystywał prostytutki pieprząc je na prawo i lewo, kiedy furia wypełniała jego ciało, ale on chociaż im płacił. A Sales najwyraźniej brał je sobie kiedy chciał, jakby były jego własnością.

    Tajga

    OdpowiedzUsuń
  172. [ guardianangel478@gmail.com]

    Wystarczyłoby żeby Norma powiedziała mu tylko, że Sales jest we wszystko zamieszany. Żadne szczegóły nie musiałby być mu znane by chcieć pogrążyć tego frajera.
    Na pytanie o pieniądze Andrea zawahał się przez chwilę. Był najlepszym prawnikiem w Amsterdamie, a co za tym szło, jednym z najdroższych. Nie wiedział ile blondynka jest w stanie mu zapłacić.
    - Później podam ci mój numer konta. Trzy tysiące się należy, skoro napiwek dostanę w naturze - powiedział z uśmiechem, kładąc dłoń na udzie Layli.
    Nie tłumaczył jej się z tego, że nie ma tu Amandy, choć mówił jej wcześniej, że mieszkają razem.
    Poza tym, co miałby jej powiedzieć : " Wiesz nie masz się czego bać. Moja panna się zmyła, usunęła moje dziecko i się do mnie nie odzywa."? Nie tego nie mógł powiedzieć.
    - To ode mnie zależy czy przyjmę napiwek czy nie - dodaje jeszcze, po czym łapie dziewczynę w talli i sadza sobie na kolanach. - I oczywiście zależy to też od tego jaki będzie ten dodatek.

    Tajga

    OdpowiedzUsuń
  173. - Jak chcesz - mówi cicho, poddając się jej chłodnemu dotykowi. - Chociaż moja kucharka całkiem dobrze gotuje, więc za chlebek, ciasteczka czy lody podziękuję - dodał.
    Kiedy ona bawiła się jego męskością, on nie miał zamiaru pozostawać jej dłużny.
    Jedną z dłoni rozpiął Normie stanik i zaczął się bawić jej piersiami, drugą zaś bezceremonialnie wsadził jej między nogi, drażniąc jej kobiecość na razie przez materiał sukienki.
    Już na pierwszy rzut oka było widać, że dawno nie miał żadnej kobiety. Jego ruchy były szybkie i brutalne.
    - Skoro to ty jesteś moją klientką - mruczy cicho, nie przerywając pieszczot - to od ciebie zależy w jaki sposób dasz mi napiwek i co dokładnie będę miał robić. - dodał jeszcze, uśmiechając się do blondynki lubieżnie.

    Tajga

    OdpowiedzUsuń
  174. Andrea obdarza Normę szerokim uśmiechem. Tego właśnie mu teraz trzeba.
    Nie zwykłego seksu, a pieprzenia się jak dwa króliki podczas kopulacji. Tego chciał, a wiedział, że blondynka idealnie się do tego nadaje.
    - Mówisz i masz - mruczy między pocałunkami, po czym dłonią, którą pieścił jej kobiecość, jednym ruchem zrywa majtki.
    W mgnieniu oka w sumie Norma stoi już przed nim nago.
    Tajga bierze dziewczynę na ręce i zanosi do swojej sypialni. Tam zdecydowanie będą mieli więcej miejsca.
    Rzuca blondynkę na łóżko i od razu bierze się do rzeczy.
    Rozchyla dziewczynie nogi chcąc ją przygotować, ale stwierdza, że już jest przygotowana.
    - Hm - mruczy tylko, po czym ściąga z siebie bokserki i od razu bez żadnego ostrzeżenia wchodzi w Normę.
    Z siłą i impetem. Nie zważając na jej ból. w końcu była niegrzeczna.

    Tajga

    OdpowiedzUsuń
  175. Andrea nie zwracał uwagi na to ile kosztowała bielizna kobiet, z którymi sypiał. Gdyby go poprosiła zdjąłby ją grzeczniej, albo po prostu kupił jej kilka kompletów koronek.
    Warknął cicho, kiedy ścisnęła go za pośladek.
    Pochylił się nad nią.
    - Mam cię związać? - Zapytał, przygryzając p[łatek ucha blondynki.
    Chwycił jej dłonie unoszące je nad jej głowę.
    Żeby nie mogła się ruszyć. Żeby go nie prowokowała.
    Wbił się w nią jeszcze mocniej, poruszając się jeszcze szybciej.
    Jego usta odnalazły sterczące sutki, które ssał i przygryzał.
    Andrea żałował trochę, że nie przyniósł tutaj swoich zabawek, ale na to będzie miał jeszcze czas.

    Tajga

    OdpowiedzUsuń
  176. Andrea zaczyna się śmiać słysząc słowa Normy.
    - Możesz gryźć i kopać. Proszę bardzo - mówi cicho, odrywając na chwilę usta od jej piersi. - Jednak po takiej niesubordynacji czekać cię będzie jeszcze sroższa kara. - dodał ze złośliwym uśmieszkiem, po czym wrócił do przygryzania sutków blondynki.
    Lubił ją pieprzyć. Nigdy nie narzekała, że jest jej źle. Zawsze chętnie się na wszystko zgadzała, a on tego wymagał. Nie lubił niesubordynacji.

    Tajga

    OdpowiedzUsuń
  177. Dłoń nie pozostaje długo gościem w jej słodkim ogrodzie, palec nieco prowokująco wsuwa się głębiej, ale nie zaszczyca jej żadnym innym ruchem. Pozostaje w niej tylko na chwilę ustami muskając skórę przy szyi, zaraz też odnajduje drogę do ucha – Poproś… – daje się słyszeć jego cichy szept. A jak na osobę, która na coś oczekuje Marcus wydaje się aż nazbyt niezainteresowany odpowiedzią, bo już wysuwa się z jej gorącego wnętrza i przesuwa się przez wewnętrzną część uda, by ostatecznie zatrzymać dłoń na biodrze. Zaciska na nim palce, czując pod opuszkami specyficzną strukturę materiału. Nie jest w stanie go rozpoznać, bo zwyczajnie się na tym nie zna. Zresztą to bardzo dobrze, bo i tak bardziej interesuje go sama kobieta. Wargi nikną w zagłębieniu jej szyi, by już po chwili przesunąć się niżej, na dekolt. Składa lekkie pocałunki tam, gdzie skóra pozostaje odkryta, podrażniając ją ciepłym oddechem i miękkością warg.

    [Długością się nie przejmuj, pod tym względem idę raz w jedną, raz w drugą stronę.]

    Marcus

    OdpowiedzUsuń
  178. Dawno nikt go nie wyprowadził z równowagi tak jak Norma, przyprowadzając do jego biura Andreę i robiąc z niego wyrodnego szefa. Gdyby jeszcze przyszła tu z innym prawnikiem, może zniósłby jej zachowanie, ale przyprowadziła jednego z jego największych wrogów i świetnie sobie zdawała z tego sprawę. Była perfidna, perfidna jak mało kto. W zasadzie, to dawno nie spotkał takiej suki jak ona. Beth była jaka była, również nieraz wyprowadziła go z równowagi, nawet do tego stopnia, że ją zgwałcił, ale miała uczucia. I nie była taka mściwa, nie chciała go zniszczyć. A Norma? Do Normy nie czuł nic, prócz szczerej nienawiści.
    Gdy usłyszał jej głos miał zamiar powiedzieć krótkie spierdalaj ale stwierdził, że nie będzie jej pokazywał tego, jak bardzo go denerwowała.
    A jednak gdy tylko ją widzi, emocje mu puszczają. Oderwał wzrok od ekranu monitora tylko na chwilę.
    - Po cholerę przyszłaś? Chcesz jeszcze większą podwyżk? Przyniosłaś wezwanie do sądu w sprawie molestowania? A może chcesz odszkodowanie za to, że wtedy popchnąłem się na ścianę? - zaciska szczękę. Nerwowo łapie za szklankę i upija łyk whisky. Nie przestaje jej trzymać, a ta pęka w jego dłoniach, kalecząc mu palce. Wyciąga szkło z dłoni i syczy cicho czując, jak alkohol wżera mu się w rozciętą skórę.
    - Idź stąd, albo wyprowadzi cię ochroniarz - ostrzega ją, szukając w szafce chusteczek.
    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  179. Gdy wychodzi siedzi na fotelu oniemiały jeszcze dobre pieć minut, nie wiedząc co się dzieje ani czemu Norma tak się zachowała. Czyżby zmądrzała i nabrała autorytetu do szefa? No dobra, w to nie uwierzył, więc obstawił, że dała sobie po nosie albo w żyłę i dlatego tak dziwnie się zachowała.
    Pokręcił głową ze zdziwieniem i wrócił do pisania czegoś na komputerze, ale nie umiał się skupić, wciąż mając przed oczami to, jak Norma tak po prostu opuszcza jego biuro.

    OdpowiedzUsuń
  180. Rafe nie należy do osób, które potrafią gniewać się długo i wytrwale, dlatego gdy Norma przekroczyła próg jego biura po raz drugi od pamiętnego zdarzenia już na samym początku jej nie wygania. Może też nie do końca chce jej wysłuchać, ale przecież nie jest już dzieckiem. Owszem, zachowała się jak skończona suka, ale nie robiła mu już na złość, pracowała jak należy, nie nasyłała na niego Andrei więc wszystko było w porządku. Po prostu nie wchodzili sobie w drogę, a on nie miał już problemów.
    Nie patrzy na nią. Boi się, że znów się zdenerwuje widząc jej zarozumiały wyraz twarzy i zuchwałość w każdym ruchu. Nic nie mówi, ale daje jej jasne pozwolenie wskazując kiwając na fotel naprzeciwko siebie, by usiadła.

    OdpowiedzUsuń
  181. Nie spodziewał się tego po niej. Cholernie się nie spodziewał. Po tym, co ostatnio mu pokazała wątpił by była w stanie do jakiejkolwiek skruchy. W łóżku była zupełnie inna niż na codzień i wątpił, że potrafiłaby się zachować tak... Tak grzecznie, uprzejmie.
    Parę dłuższych minut po prostu na nią patrzy spojrzeniem swoich wielkich, brązowych, bardzo zdziwionych oczu i już nawet nie próbuje tego ukrywać.
    - Nic się nie stało - odpowiada, choć stało się bardzo wiele. Przez pewien okres nie marzył o niczym, jak o zemście na niej, jakiejkolwiek, ale koniec końców stwierdził, że to bez sensu. No bo jaki to miało sens? Nie mógł się zachowywać jak dziecko. Miał trzydzieści pięć lat, powinien być tym mądrzejszym.
    - Głupio się zachowałaś, ale jeśli przepraszasz, nie mam prawa mieć ci tego za złe. - dodaje, upijając łyk whisky.

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  182. - Czyli że co, Norma? Myślisz, że teraz dasz mi się zerżnąć i o wszystkim zapomnę, tak? - mówi, patrząc na nią. Nie wygląda zbyt seksownie w tym stroju. Woli ją w gorsecie, ostrym makijaż i wysokich szpilkach, ale taka tez mu się podoba. Poza tym wyjątkowo ma ochotę wepchnąć kutasa w jej słodkie, niewinne usteczka. Ale nawet teraz, taka niewinna, miała w sobie coś z dziwki.
    - Patrz na mnie - prosi ją, gdy ta spuszcza wzrok. Wciąż jest na nią zły, ale z drugiej strony... Może gdyby ją wreszcie porządnie przerżnął gniew nieco by z niego uleciał, bo aktualnie był on nie do wytrzymania. Musiał sie kiedyś wyżyć, poczuć, że nad nią dominuje, choć chyba tak nie było.

    OdpowiedzUsuń
  183. Na jego usta wpływa lekki, zadziorny i rozbawiony uśmieszek.
    Jeśli jej tyłek się nie pchał, to nie.
    - Muszę się jeszcze zastanowić, czy ci wybaczę. Za mało się starasz. - odparł, wciąż patrząc jej w oczy. To tylko buduje, wciąż rozsnące napięcie seksualne między nimi. Nie odrywają od siebie wzroków. Ale on nie ma zamiaru jej teraz powiedzieć "klękaj" lub cokolwiek w tym stylu. Ona ma mu pokazać, jak bardzo jest jej przykro z powodu,że tak go potraktowała... Przykro, taak.

    OdpowiedzUsuń
  184. Sales również szczerze wątpił w jej skruchę, ale przecież takie kłótnie były bez sensu.
    Uśmiechnął się lekko i pokręcił głową, gdy tak bez skrępowania ściągnęła sweter i zaczęła iść do niego na kolanach. Złapał ją za nagą pierś i zaczął pieścić jej sutek, być może nieco za mocno, a później pogłaskał ją po twarzy.
    - No i co, będziesz tak tylko klęczeć? - zapytał, patrząc na nią. Niech ona działa.

    OdpowiedzUsuń
  185. Musi przyznać, że Norma robi to dobrze... Cholernie dobrze. Niby ostatnio miał te całe problemy z domniemaną impotencją, ale teraz pobudziła go wyjątkowo szybko.
    Słysząc jej słowa jedynie uśmiecha się lekko, rozpina rozporek i przyciska jej twarz do swojego krocza tak,że jego penis wchodzi jej głęboko w gardło. Gdy się krztusi, puszcza ją i pozwala, by robiła wszystko swoim rytmem.
    No i wtedy słyszy pukanie do drzwi, chce coś powiedzieć, ale jedna z prostytutek wchodzi, nie czekając nawet na proszę.
    - Nie powiedziałem proszę - odparł dość surowo, a dziewczyna speszona wróciła się do drzwi.
    - Dobra, siadaj. Mów o co chodzi - niby całkiem normalna sytuacja. Jedna z pracownic przyszła mu się poskarżyć na wyjątkowo złego klienta, Rafe słucha jej, od czasu do czasu popijając łyk whisky. Przecież nie musi wiedzieć, że pod biurkiem klęczy dziewczyna i robi mu dobrze. Korzystając z nieuwagi kobiety naprzeciwko Rafe spogląda w oczy Normy i głaszcze ją po głowie dając jednocześnie znak, że może robić to dalej.

    OdpowiedzUsuń
  186. Rafe słucha jej z uwagą, starając się nie przywiązywać uwagi do faktu, że pod biurkiem klęczy Norma i bierze jego penisa do ust tak cholernie głeboko i obejmuje go tak ciasno. Gdyby robiła to jakaś pierwsza lepsza kurewka, niezbyt obeznana w temacie pewnie nie było by... tak. Tymczasem zupełnie nie umie się skupić, a cmoknięcie Normy jasno komunikuje dziewczynie, że to nie jest pora. Ta rumieni się, jakby coś zrobiła.
    - To.. To ja przyjdę później - mówi tylko nieśmiało i po chwili już nie ma jej w gabinecie. Ciągnie Normę za włosy do góry, by stanęła i ściąga jej dżinsy, pozostawiając ją w samych szpilkach i majtkach.
    - No i co narobiłaś? - kręci głową - Mówiłaś, że boli cię tyłek, tak? Wypnij się - mówi, a gdy Norma posłusznie to robi daje jej naprawdę mocnego klapsa. I drugiego. I trzeciego. I czwartego. I piątego.

    OdpowiedzUsuń
  187. Warknął kiedy usłyszał jej słowa. Wyszedł z niej szybko i spojrzał na nią. W jego oczach dało się dostrzec błysk złości. Irytacji, a może czegoś innego.
    - Zaczekaj tu. - polecił, po czym wstał z łóżka i wyszedł z sypialni.
    Skierował się do pokoju obok. Do pokoju, który zawsze był zamknięty i o który wszyscy zawsze go pytali. Nikt nie wiedział co tam jest. Nawet Amanda nie mogła tego z niego wyciągnąć.
    Andrea otworzył drzwi kluczykiem i wszedł do środka nie zapalając światła. Zabrał z pomieszczenia kilka rzeczy i wrócił do Normy.
    - No to teraz się zabawimy - mruknął do blondynki kładąc na łóżku to, co zabrał z sekretnego pokoju.
    Były tam pejcze różnej długości wykonane z różnego rodzaju materiałów. Klamerki do sutek. Kabel do przywiązywania, ewentualnie skórzane paski. I cztery dilda, każde różnej wielkości i grubości.
    - Od czego chcesz zacząć? - Pyta, choć sam już wie, co ma zamiar jej zrobić.
    Niech Norma myśli, że ma choć małą kontrolę nad tym, co będzie się działo.

    Tajga

    OdpowiedzUsuń
  188. - Miałaś być posłuszna, a teraz tak po prostu mi się wyrywasz? - obrócił ją ku sobie, a potem uderzył lekko w twarz. Nie tak, żeby bolało, ale żeby miała nauczkę. I znów popchnął ją na biurko, tym razem uderzając o wiele mocniej i jednocześnie oplatając drugą dłoń wokół jej bioder, by się nie wyrywała. Nie wie ile to robi, ale dość długo, a jej jęki i krzyki zagłuszają zupełnie trzeźwe myślenie. Ktoś mógł ich usłyszeć ale... Czy to miało teraz jakiekolwiek znaczenie w tej chwili?
    Zaczyna go boleć ręka ale nie przestaje.
    - Licz! - rozkazuje jej, dając jej kolejnego klapsa. Jej tyłek nie dość, że jest purpurowy od poprzednich klientów, to teraz jeszcze zarumieniony od jego klapsów. Wie, że Norma lubi ból. Widzi, jak zaciska uda z przyjemności i jak w jej krzyku kumuluje się też jęk świadczący o przyjemności.
    Rafe

    OdpowiedzUsuń