2014/06/07

Like pain.


Wie czego chce, do tego zawsze dąży i nie robi nic innego oprócz narzekania. Śmieje się prosto w twarz klientom, którzy jej się nie podobają, dostaje za to w twarz i nic z tym nie robi, bo niezbyt może. W tym sektorze za zwykłe uderzenie w twarz nie wciśnie guzika bezpieczeństwa, bo tym razem to wszyscy by wyśmiali ją. Zgadza się na wszystko, ale tylko w takich pokojach, poza nimi nie pozwala się dotykać i nienawidzi, gdy ktoś niechcący się o nią ociera, jeśli ona sama tego nie chce. Potrafi być cholernie zazdrosna, ale przy tym także słodka i ciągnąc za włosy inne dziewczyny, które przez jedno słowo jej podpadną. Stara się być nieprzystępna, ale często niewinnie przygryzie wargę, puści oczko lub obliże usta. Krzyczy jak się denerwuje, rzuca różnymi rzeczami, a na przeprosiny daje buziaka jak małemu dziecku.
Jest jaka jest, i taka pozostanie.

Adelaida Sainsburry
w pracy Cindy
dwadzieścia pięć lat, sektor piąty i szósty


***
Chcę romans, niekorzystny dla obu stron. I do tego patologię.
Zdjęcie z tumblra, as usual.

26 komentarzy:

  1. [To przychodzę. ;>]

    Viktor Vermaelen

    OdpowiedzUsuń
  2. [Skoro chcesz patologii...
    Zetknęliby się w jakimś klubie, ale nie Lucky, czymś kompletnie niepowiązanym z burdelem. Adelaida, tak dla rozrywki, zaczęłaby flirtować z Viktorem, facet w końcu zacząłby liczyć na coś więcej, a tu spotkałby się z odmową. Pewnie myślałby, że to NIE jest dalszym ciągiem gry wstępnej, a kiedy w końcu ogarnąłby, że to na serio, zapewne by się wkurwił. ;>]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Witam na blogu. Urocze zdjęcie ;3]

    Cosima

    OdpowiedzUsuń
  4. [Witam taką piękną panią, aż żal że Rafe ma żonę :< Może masz jakiś pomysł na wątek z szefem ;)?]

    . Rafe

    OdpowiedzUsuń
  5. [Witam koleżankę z sektoru. Może jakiś wątek? Czy Addie lubi z dziewczynami? :]
    Liz

    OdpowiedzUsuń
  6. [romansu raczej Normusia nie zapewni, bo to się jej nieopłaca, ale patologia, why not! zwłaszcza, że nasze panie obie są wredotami, więc... masz pomysł na wątek? :D]

    Normusia Preston

    OdpowiedzUsuń
  7. [Śliczne zdjęcie <3 Witamy wśród autorów! :)]

    Finna.

    OdpowiedzUsuń
  8. [Co powiesz, żeby dziewczyny miały taki hate-love sex? ]
    Liz

    OdpowiedzUsuń
  9. [A w sumie, trzeba kogoś takiego, BO NORMIE PEWNIE SIĘ NIE UDA :D A Ade ma do tego predyspozycje! Nie wiem jak sobie ułożyłaś jej przeszłość, ale może kiedyś jakiś facet próbował ją zgwałcić, Rafe to zauważył i jej pomógł a z czasem zaproponował pracę. Może tak być?]

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  10. [Takie raczej uczucia toksyczne. Co ty na to? Mieszka w Domu Grzechu. Jezus nie cierpię zaczynać. Ale dobrze :]
    Liz

    OdpowiedzUsuń
  11. [Pewnie, możemy ustalić to tak, że Finna się nią zainteresowała, kiedy zobaczyła kiedyś przypadkiem Adelaidę w Domu Grzechu, ale tam dowiedziała się, że dziewczyna nie przyjmuje kobiet.
    Mogłyby się spotkać w klubie jej mamy, Twoją bohaterkę mogliby otoczyć niechciani adoratorzy, a Finna chcąc ją w pewnym sensie wybawić z opresji poda się za jej dziewczynę i sama zacznie ją podrywać ;D Co myślisz?]

    Finna.

    OdpowiedzUsuń
  12. [Zaproponował :) To dawaj wątek :D]

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  13. [Może po prostu załóżmy, że byli przyjaciółmi. Nie tak łatwo będzie go zgwałcić, nie tym razem (w końcu dzieci, żona... blablabla)]

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  14. [A co do karty, podaj email to prześlę ci jej treść :)]

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  15. [pewno, ze wąteczek ;D
    Z tego co widzę pod swoja kp to Misze czeka dość agresywny związek z perfidnymi zdradami z obu stron, tak więc patrzęc co napisałas o romansie i patologii...tym można ich połączyć. Mogli by się dogadywać, a przy tym Aristow wykorzystywałby dziewczynę by robic na złość facetowi, a Adelaida wykorzystywalaby go jako łatwy zarobek sporych sum
    co ty na to :D]

    OdpowiedzUsuń
  16. [Jakiś pomysł masz? ;>]

    Max de Troeye

    OdpowiedzUsuń
  17. [Misza jest biseksualny i właśnie wkręcony został w związek z Maxem, nieformalny związek coprawda, ale jednak Aristow jest wystarczajaco złośliwy by zabawiac się z dziwkami byle go wkurzyć xD
    Można zrobić tak jak mówisz w piątym, albo może coś poza DG, tez dostala by kasę, ale akcja działaby się w apartamencie Miszy. Chyba, ze nie chcesz to w domu grzechu i też dobrze.
    Zaczynać czy będziesz tak super dobra i uratujesz mnie przed tym? xD]

    OdpowiedzUsuń
  18. [Podoba mi się takie powiązanie. Myślę, że można z tego stworzyć głęboką i na swój sposób chwytającą za serce relację, gdzie znajdzie się miejsce na uczucia, na ból i tęsknotę. A nawet na kłamstwa w imię większego dobra. Ustalmy, że rozstali się akurat wtedy, gdy ich związek wkraczał w fazę czegoś poważnego. Mogło to wyjść tak, że Adelaida z zaskoczenia postanowiła kiedyś odwiedzić Max'a w "Aurore" i zobaczyła jak tańczy wyjątkowo erotyczne tango z jakąś młodą kobietą, a poczucie oszukania nie pozwoliło jej wysłuchać jego wyjaśnień. Uznała, że tak musiało być i zerwała z nim kontakt. Nie widzieli się aż do momentu spotkania w "Domu Grzechu". Pasuje?]

    Max de Troeye

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [A Miszę i tak można w to wplątać, nie ma problemu. xD]

      Usuń
  19. [Jeśli mam zacząć to dopiero jutro, a gdybyś wcześniej miała czas i chęć zacząć, to śmiało. ;)]

    Max de Troeye

    OdpowiedzUsuń
  20. [Dokładnie tacy, tyle, że możemy dodać, że istnieje pomiędzy nimi jakieś seksualne napięcie ;D Poza tym nie mówię, że nie ma szans... Po prostu musi się postarać, o. No i Rafe lubi takie wredne. Kartę postaci ci wysłałam, wątek za to! :D]

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  21. Misza nie potrafił być wierny, może dlatego, ze czuł potrzebe odegrać się za każdą zdrade po kolei. Ciężko było mu to ocenić i niekoniecznie myślał o tym. Adelaida była kobietą, która wzbudzała zaskakujące pożądanie u Aristowa, rzadko się zdarzało by ktoś tak na niego działał. Nie mniej często do niej wracał, płacił grubą kasę za noce spędzone z nią kiedy miał naprawdę doła. Ona nie zadawała głupich pytań, jedynie odwracała jego uwagę od problemów jakie miał. Akceptowała jego złość i chyba to cenił w niej.
    Dziś wiedział, że Max nie wróci na noc więc zadzwonił do niej i obiecał podwójną zapłatę jeśli przyjedzie do niego. Zgodziła się co jakoś go ucieszyło. Wrócił z pracy, zostawiając firmę na glowie swojego zastępcy, nie miał siły by myśleć dziś nad problemami w oddziale rodzinnej firmy, której siedziba była w Rosji, ale od niedawna i w Amsterdamie działała.
    Wziął szybki prysznic by zmyć z siebie ciężar tego dnia, ubrał się lżej niż strój do roboty bo na garnitury już warczał.
    Kiedy rozległo się pukanie do drzwi poszedł otworzyć. Kącik jego ust drgnął gdy zobaczył tylko dziewczynę. Objął ją w talii i przyciągnął mocno do siebie, zaraz wbijając się w jej usta. Pocałunek był agresywny, ale to był dopiero początek. Puścił ją po chwili i pozwolil jej wejść do mieszkania.
    Zamknął drzwi.- napijesz się czegoś? - spytał przechodząc do kuchni, a raczej części kuchennej bo apartament był jednym dużym pomieszczeniem z oddzieloną jedynie kuchnią i sypialnią.
    Spojrzał na nią uwaznie.

    OdpowiedzUsuń
  22. [Okej, to wyśpij się i przyjdź z jakimś ciekawym pomysłem :D]

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  23. Uśmiechnął się w swój sposób, ten uśmiech podbijał serca kobiet przez swą drapieżność i dziwnie przyciągał. Dodatkowo był wystarczający by w policzkach Miszy pojawiły się dołeczki, których on osobiście nienawidził bo nadawały mu uroku.
    Podszedł do lodówki, miał tam sporo alkoholu; kilka butelek wina, kilka whisky, wódka, dwie butelki absyntu. Lubił dobre trunki tak samo jak jego facet, więc coś zawsze musiało tam być. Wziął butelkę toskańskiego wina, trunek był stuletni lecz nie należał do najlepszych jakie miał tutaj.
    - Może nie jest najlepsze, ale powinno ci smakować - odezwał się w końcu znów do niej.
    Wziął dwie lampki do wina i wrócił do salonu. Nalał wina do szkła i podał jej jeden kieliszek.
    - Jesli ufać etykietce to jest słodkie wino, ale kto to wie co się okaże - postawił butelkę na ławie. Usiadł na czarnej skórzanej kanapie, obity skórą mebel był naprawdę wygodny i pasował do stylu całego domu.
    Gestem pokazał by dziewczyna usiadła obok niego. Pociągnął łyk trunku wcześniej sprawdzając zapach i lekko kosztując dla pewności czy wszystko w porządku z winem jest.
    Objął Adelaide ramieniem gdy znalazła się obok niego.
    - Jestem nieco pozbawiony kreatywnych pomysłów, ale jesli tylko coś wymyślisz przystanę na wszystko, mam ochotę raz pozwolić ci bardziej działać - przyznał, całując ją w szyję tuż pod uchem.

    OdpowiedzUsuń
  24. [Nie, to twoja rola. ;3]

    Viktor Vermaelen

    OdpowiedzUsuń
  25. Max de Troeye był facetem na temat którego rozciągały się opinie tak różnorodne, jak kształty chmur na niebie. On jednak nie przejmował się nigdy żadną z nich, uważając, że nie ma sensu wybielać się przed obcymi, którzy i tak nigdy nie nabiorą znaczenia w jego życiu.
    Znajomość z Adelaidą rozpoczęła się tak typowo, jak wiele innych znajomości. Przyszła pewnego wieczora do "Aurore" tuż przed zamknięciem, gdy akurat Max skończył pracę. Wówczas postawił jej drinka i rozpoczął rozmowę, a ta pociągnęła za sobą kolejne. Jedno spotkanie było niczym kostka domino do kolejnych, zbliżając ich do siebie. Max poświęcał jej każdą wolną chwilę, często rezygnując z innych zajęć na rzecz zobaczenia się z nią. Rzuciła na niego urok, który kazał mu raz za razem do niej wracać. Zabierał ją na kolacje i spacery po mieście nocą, by po wielu godzinach z nią wreszcie zdecydować się na pierwszy pocałunek, czego następstwem była namiętna noc, kiedy kochali się do świtu, zapominając o reszcie świata. Dla de Troeye po raz pierwszy jakaś relacja znaczyła coś więcej. I gdy myślał, że może być dobrze, wszystko posypało się nagle jak domek z kart, tak że nie było szans, a żeby się na to jakkolwiek przygotował. Po czterech tygodniach od ich wspólnego pierwszego razu Adelaida postanowiła odwiedzić Max'a bez zapowiedzi w "Aurore", wchodząc akurat na to jak jej chłopak tańczył kizombę z wyjątkowo młodą i giętką partnerką. Kizomba miała to do siebie, że była tańcem bardzo zbliżającym, bardzo sensualnym. Po tym wszystkim nie chciała słuchać wyjaśnień, odbierając Max'owi siebie i zostawiając z niczym, co poskutkowało kilkumiesięcznym wyłączeniem z życia do jakiego przywykł w Amsterdamie.
    Dom Grzechu okazał się odskocznią na jaką mógł i chciał sobie pozwolić. Wierzył, że w takim miejscu jak to był całkowicie anonimowy. Nie przypuszczał więc, że akurat tam mógłby kiedykolwiek spotkać Adelaidę.
    Wszedł tego wieczora do środka, kierując się do recepcji, by zamówić dla siebie jedną z swoich ulubionych dziewczyn. Od razu dostrzegł zgrabną, długowłosą dziewczynę stojącą przy kontuarze i szepczącą coś do recepcjonistki, jednak na tyle cicho, że nie mógł usłyszeć jej głosu. Pochylała się konspiracyjnie, zakrywając twarz za kotarą włosów.
    -Dobry wieczór - powiedział, a wówczas wydarzyło się coś, co o mały włos nie zwaliło go z nóg. Dziewczyna odwróciła się, a jego oczom ukazała się osoba, którą tak doskonale znał i pamiętał. Źrenice powiększyły mu się bez zależności światła, usta miał lekko rozchylone w wyrazie oniemienia, a głos uwiązł mu w gardle. Myśli pomknęły z zawrotną prędkością, a wśród nich przebijało się jedno pytanie: "Co ona tutaj robi?". Kłusa sukienka i mocny makijaż mogły wskazywać tylko na jedno: była prostytutką.
    Już chciał coś powiedzieć, lecz Adelaida, po prostu odwróciła się i zaczęła uciekać, a wobec tego nieoczekiwanego spotkania Max stracił jakąkolwiek chęć na seks, wycofując się i wychodząc z Domu Grzechu.
    Wrócił do domu, po drodze kupując papierosy i wypalając jednego za drugim. Nie mógł uwierzyć w to co zobaczył, nie chciał nawet myśleć o tym, że ona mogła robić to, na co wskazywały poszlaki. Po całonocnych przemyśleniach w ciemności swojej sypialni wrócił pod Dom Grzechu nad ranem, gdy wszystkie prostytutki kończyły pracę. Wychodziły jedna za drugą, już nie tak seksowne i piękne jak w nocy - wszystkie były zmęczone i posępne. W końcu pojawiła się ona, tak samo smutna i pozbawiona barw jak jej towarzyszki.
    -Adelaida! - krzyknął Max, ruszając za nią, nim znowu by mu uciekła. W biegu złapał ją za ramię, zatrzymując w miejscu i ignorując zdziwione spojrzenia reszty dziewczyn. - Powiedz mi, że to nie jest to o czym myślę - powiedział, patrząc po raz pierwszy od tak dawna w jej duże, piękne oczy. Mimo upływu czasu nic się w nich nie zmieniło.

    Max de Troeye

    OdpowiedzUsuń