Daniel Thompson
21 lat.
03.06.
2001r.
Mały dzieciak biegał po ogrodzie, goniąc
czarnego kociaka, który najwidoczniej nie chciał zostać złapany. Daniel jednak
był uparty, i dreptał za kotem już przeszło godzinę. Co jakoś czas, wyzywał kota
przezwiskami, zasięgniętymi z filmów.
Zatrzymał się raptownie, gdy na podjeździe
zatrzymało się żółte Lamborghini, należące do Michaela Thompsona. Mężczyzna
wyszedł z auta, a przy jego boku od razu pojawiły się dwie skąpo ubrane kobiety.
Daniel uśmiechnął się szeroko na widok ojca, i wtulił się w jego nogawkę
spodni.
-Cześć, mały. – Michael rozczochrał jasną
czuprynę chłopca i ucałował szyję brunetki, która najmocniej się go trzymała. –
Wracaj do zabawy, Dan.
-Tato ! – zawołał. – Obiecałeś wczoraj, że
zagramy w piłkę!
Michael przewrócił oczami. Faktycznie,
obiecał Danielowi, że dzisiaj pójdą na boisko i zagrają. Ale dzisiaj też musiał
zająć się tymi pięknymi i puszczalskimi dziwkami, które od rana nie spuszczały
z niego wzroku. Nie, nie były dziwkami, Michael tak pieszczotliwie nazywał
kobiety, które rozszerzają przed nim nogi z wielu powodów.
-Jutro. – machnął ręką na syna, i ruszył w
stronę domu.
Nie byle jakiego domu. Michael był bogaty,
koszmarnie bogaty, dlatego tak bardzo kochał swoje życie. Spojrzał przez ramię
na Daniela, w którego oczach pojawiły się łzy. Wzruszył nieznacznie ramionami,
i zapomniał o synu, gdy przekroczył próg drzwi.
Daniel został sam. Zły, zmieszany i
zawiedziony. Przetarł mokre powieki rękawem bluzy i pobiegł do ogrodu. Nie
pojawił się w domu aż do wieczora, a Michael i tak nie zwrócił uwagi na nieobecność
syna.
Gdy poszedł do kuchni by odgrzać sobie
wczorajszą pizzę, zobaczył nagą kobietę. Miała duże, pełne piersi, i smukłą
sylwetkę. Uśmiechała się, a mały Daniel odwrócił szybko wzrok, i ze spuszczoną
głową, szykował jedzenie.
12.09.2007r.
Daniel kończył szesnaste urodziny, i odbierał
także kolejne mistrzostwo na ringu MMA. Tak, Daniel walczył, i to cholernie
dobrze. Do perfekcji opanował boks, boks tajski, karate, jiu-jitsu, taekwondo, judo, sanshou i kick-boxing.
Michael był z niego dumny. A żeby nagrodzić
syna za swoje osiągnięcia, zabrał go do burdelu. Uważał, że chłopak w wieku
szesnastu lat powinien już dawno posmakować kobiecego ciepła. Po znajomości,
jedna z tamtejszych pań, wzięła Daniela pod skrzydła. Spędził w czerwonym pokoju
kilka godzin, rozkoszując się smukłym ciałem kobiety.
Ale wtedy, jeszcze lubił delikatny seks.
31.10. 2009r.
Tego wieczoru Daniel, poznał naprawdę
niezwykłą dziewczynę. Zakochał się od razu. Najpierw niewinna rozmowa, potem
czułe słówka, a miesiąc później zostali parą.
Anna była piękna i mądra. Najlepsza uczennica
w szkole o wzorowym zachowaniu. Daniel zadłużył się, i to porządnie. I gdy
doszło między nimi do kontaktu fizycznego, przeżył szok. Ta mała, niewinna
Anna, zmieniła się. I to bardzo się zmieniła.
W łóżku była stanowcza. Lubiła przemoc,
lubiła ostry seks, lubiła jak ciągnął ją za włosy. I w niedługim czasie Daniel
stał się idealnym kochankiem.
Anna zaszczepiła w duszy Daniela miłość do
przemocy, a że był wojownikiem, bo przecież walczył na ringu, szybko nauczył się, jak ma poniżyć kobietę i upokorzyć ją.
13.09.2014r.
Od niedawna gości w Domu Grzechu. Zazwyczaj
siedzi i tylko obserwuje, jak na razie. Skończył już swoje dwudzieste pierwsze
urodziny. Szuka rozrywki, szuka szybkiej rozkoszy.
Utrzymuje się z walk w MMA; jest znany, wciąż ma na głowie paparazzi. Zadaje się z
tutejszymi dilerami i „złymi” ludźmi. Jest już uzależniony od papierosów. Nie
lubi alkoholu; woli dać sobie w żyłę. Pod wpływem staje się agresywny. Dwa razy
karany za brutalne pobicie.
[Hej, hej :) całkiem interesujący pan, co powiesz na wątek? A może i jakieś małe powiązanko? ;3]
OdpowiedzUsuńA. Berg
[Czy ten pan nie szuka swojego osobistego dilera? W razie czego moja Finna pisze się na to stanowisko :D No i oczywiście witamy!]
OdpowiedzUsuń[Hmm... pomysłu na wątek konkretnego nie mam JESZCZE ;3 ale myślałam nad jakimś zawiłym powiązaniem... masz jakieś kryteria odnośnie tego? :> ]
OdpowiedzUsuńAmanda
[Lubię jego charakter i zachowanie taki bad boy :3 może coś na kształt jakiegoś toksycznego, otwartego "związku"? Lubię moim postaciom komplikować życie XD i w dodatku dawno nie miałam jakiegoś awanturniczego wątku pełnego wyzwisk i bijatyki :d]
OdpowiedzUsuńAmanda
[No i git :D Czyli zaczynamy od awantury? Amanda mogła się wybrać na imprezę ze znajomymi, co raczej by mu się nie spodobało, więc wpadłby do jej mieszkania następnego dnia i o :D może być? jak tak to zaraz zacznę :)]
OdpowiedzUsuńAmanda
[No to zaczynam, ale z telefonu więc z góry przepraszam za jakość:3]
OdpowiedzUsuńAmanda jak na pracoholiczkę przystało zakichana była w swoich managerskich obowiązkach i jeśli byłoby to tylko możliwe najchętniej zamknęłaby swoje życie w czterech ścianach klubu znajdującego się w podziemiach Domu Grzechu i nie wychylając nosa ze swojego biura wyposażonego we wszelkie udogodnienia jakich tylko mogłaby sobie życzyć utonęłaby w papierach, rozliczaniach i innych dokumentach, które tylko w jakikolwiek sposób pomogłyby spowrotem wznieść klub, którym zarządzała na szczyty dawnej popularności. Rafael był zadowolony z jej pracy, a sama Amanda z faktu, że nie ma czasu myśleć o przeszłości, bo chociaż uparcie wmawiała sobie, że wszystkie nieciekawe sprawy pozostawiła za sobą wieki temu, czasami nachodziły ją myśli, które zagłuszyć mógł tylko alkohol i towarzystwo znajomych, którzy nie zaliczali się raczej do tych, którzy w jakikolwiek sposób mogliby naprostować jej życie. Nic więc dziwnego, że poprzedniej nocy nie skończyło się na jednej wypitej butelce alkoholu, jednej kresce, papierosie i jednym nieodebranym połączeniu od Daniela. Zawzięcie ignorując jego kolejne próby skontaktowania się z nią wmawiała sobie, że przecież nie jest jego własnością, że ten niby związek i tak nie ma głębszego sensu, ani jakiekolwiek przyszłości, zapomniała o tym jak bardzo potrafił ją od siebie uzależnić... Nie czekał długo z tym, żeby jej o tym przypomnieć. Sama nie wiedziała nawet czemu zdziwiła się widząc go siedzącego w jednym z foteli ustawionych w jej salonie, którego wnętrze oświetlało teraz jedynie blade światło księżyca i wpadająca z korytarza jasna poświata zapalonej lampki. Stanęła na środku pokoju przytrzymując nieco mocniej kremowy ręcznik, którym owinęła sie niedbale wychodząc z wanny, w której spędziła ostatnie dobre pół godziny. - Co Ty tutaj robisz? - spytała po chwili uważnie lustrując jego twarz pozostającą w kamiennym wyrazie, odgarnęła z twarzy kilka mokrych kosmyków i zdobywając się na odwagę minęła go z wyćwiczoną obojętnością ruszyła w stronę połączonej z salonem kuchni.
Amanda.
Zatrzymała się kiedy złapał ją za ramię zaciskając dłoń w bolesnym uścisku, syknęła cicho i szarpnęła się niespokojnie próbując wyswobodzić się z objęcia, które najprawdopodobniej zostawi na jej skórze siny ślad. - Byłam zajęta - odpowiedziała w końcu zdając sobie sprawę z tego, że nie puści jej dopóki nie otrzyma odpowiedzi. -Puść mnie! - dodała po chwili nieco ostrzejszym tonem, kiedy nie rozluźnił uścisku, bez chwili zastanowienia chwyciła jego nadgarstek wbijając w skórę mężczyzny pomalowane na czerwono paznokcie, nie mogąc oprzeć się wrażeniu, że zaraz zmiażdży jej kości musiała jakoś zareagować. -Nie przypominam sobie zresztą, zebym musiała Ci się ze wszystkiego tłumaczyć - korzystając z chwili jego nieuwagi wymknęła się z zasięgu jego rąk i podchodząc do kuchennego okna otworzyła je na oścież odpalając papierosa. Naprawdę nie miała teraz ochoty na nic, tym bardziej jego wrzuty, ani zbliżającą się nieubłaganie awanturę. Niekiedy naprawdę dziwiła się sama sobie, że nie zakończy tego raz na zawsze, miał w sobie jednak coś takiego, że nawet kiedy obiecywała sama sobie, że tym razem już nie pozwoli traktować się w ten sposób wystarczyło jedno słowo, a ona znów stawała się całkowicie uległa względem jego osoby. Zaciągnęła się papierosowym dymem czekając na jego kolejny ruch.
OdpowiedzUsuńAmanda
[O ten pan jest taaaaki przystojny ;3 No to Cosima się wita i o wątek pyta ]
OdpowiedzUsuńCosima
Kiedy położył na jej ramionach dłonie poczuła dreszcz przeszywający ją na wskroś, jego dotyk sprawiał, że przestawała być sobą, a on sam działał na nią jak najlepszy narkotyk od którego nie potrafiła, nie chciała się uwolnić. Przymknęła oczy kiedy sunął po jej szyi nosem, jednak oprzytomniała z chwilą, w której zacisnął dłoń wokół jej szyi na tyle mocno by odebrać jej możliwość wzięcia oddechu. Otworzyła szeroko oczy spoglądając na jego twarz z cieniem strachu w jasnych tęczówkach, strachu, który okazał się być znacznie bardziej podniecający niż mogłaby sobie tego życzyć. Nie wiedziała skąd nagle,wzięła się chęć podsycenia złości widniejącej w jego oczach, okazywanej przez niego w dość brutalny sposób - Nie jestem Twoją własnością - wychrypiała bez chwili zastanowienia trwając w bezruchu podczas gdy jego dłoń niezmiennie spoczywała na jej smukłej szyi.
OdpowiedzUsuńAmanda
Nienawidziła go, nienawidziła sama siebie za to co pozwała mu ze sobą robić. Zadrżała pod jego dotykiem, nie walcząc już nawet z dłonią zaciśniętą na swojej szyi. - Max - wyszeptała cicho zanim w ogóle zdążyła zastanowić się nad nieco bardziej ambitną odpowiedzią i chociaż minęła się z prawdą, sama nie wiedziała czemu, ale dążyła teraz jedynie do wprowadzenia go z równowagi, a co jak co, ale imię jego kumpla wyrobię wypowiedziane w takiej sytuacji działało niczym płachta na byka. Kątem oka obserwowała jak zmienia się wyraz jego twarzy - Jego imię krzyczałam dzisiaj w nocy - delikatny, bezczelny uśmieszek wstąpił na jej usta, kiedy dolewała oliwy do ognia.
OdpowiedzUsuńAmanda
Niekontrolowany, słodki jęk wydarł się spomiędzy jej pełnych warg, kiedy szarpnął ją za włosy, a jego palce odnalazły najczulszy punkt jej ciała. Chciała zabrnąć w tę grę jeszcze dalej, odepchnąć go od siebie, powiedzieć coś co doprowadziłoby go do szału, jednak teraz było to zupełnie bezcelowe, jej ciało zdążyło już zdradzić ją i pragnienia jakie nią zawładnęły. Chciała tego, żeby wziął ją tu i teraz, żeby zrobił z nią co tylko zapragnie. Przesunęła dłońmi po jego torsie w niekontrolowanym odruchu zaciskając palce na materiale koszuli, uniosła na jego twarz spojrzenie, wulgarne, wyzywające, zdradzające wszystkie myśli.
OdpowiedzUsuńAmanda
Nie musiał dwa razy powtarzać, kiedy tylko przyspieszył o tak już dość brutalne ruchy swoich dłoni z ust Amandy wyrwał się kolejny jęk, tym razem znacznie głośniejszy, zupełnie przez nią niekontrolowany. Poruszyła się niespokojnie, zostając po chwili całkowicie przez niego obezwładniona. Nie protestowała, całkowicie poddając się jego woli, dała mu tym samym otwarte pozwolenie na to, by zrobił z nią czego tylko zapragnie.
OdpowiedzUsuńAmanda
[Chyba najwyższa pora jednak naprawić modem od karty do Internetu, bo mój telefon lubi utrudniać mi życie ^^ już chciałam się upominać o odpis, a tu patrzę nie ma moich ambitnych wypocin... xq]
OdpowiedzUsuńUwielbiała te chwile, kiedy nie liczyło się nic oprócz tego co robił z jej ciałem, kiedy wszystkie myśli i jakiekolwiek problemy znikały, a jedyną rzeczą jaką była wtedy w stanie z siebie wydusić było błaganie, żeby nie przestawał... Żeby brał ją mocniej, jak swoją prywatną dziwkę. Kolejny jęk wyrwał się spomiędzy jej pełnych warg, posłusznie odchyliła do tyłu głowę, czując jak zaciska palce na jej jeszcze wilgotnych włosach i szarpie je nie siląc się na delikatność. Chciała czuć go w sobie jeszcze głębiej, mocniej, nie musiała nic mówić zdradzał ją wyraz jej twarzy, wygląd całkowicie mu uległej kobiety, którą stała się nie wiedząc nawet kiedy. Całkowicie przez niego zdominowana, już dawno zrozumiała, że był on jedynym mężczyzną, który potrafił zmusić ją do wszystkiego i chociaż zdawała sobie sprawę z tego, że trwanie u jego boku może okazać się dla niej zgubne, już nie raz po dłuższym czasie rozłąki dochodziła do wniosku, że funkcjonowanie bez niego staje się coraz trudniejsze, tęskniła wtedy za obłędem do którego tylko on potrafił ja doprowadzić... tęskniła czasami za nim samym.
Przesunęła dłońmi po jego torsie po chwili wbijając paznokcie w skórę mężczyzny i unosząc spojrzenie na jego twarz uśmiechnęła się wyzywająco - Tylko na tyle Cię stać? - wszeptała cicho, bezczelnie świdrując go spojrzeniem, chciała go rozjuszyć, jeszcze bardziej pobudzić. Naprawdę miała ochotę na coś więcej.
Amanda
[Tyle rzeczy do zrobienia, do wypłaty tak daleko... Biedne to życie studenta ;D]
OdpowiedzUsuńOboje byli od siebie w pewien sposób uzależnieni, chociaż Amanda w dalszym ciągu uparcie wmawiała sobie, że nie ma miedzy nimi nic więcej oprócz chorej, w oczach innych ludzi, relacji. Ale czy na pewno? Dlaczego więc czuła tą dziwną chęć mordu ilekroć widziała w jego towarzystwie jakąś panienkę, dlaczego tak namiętnie starała się wywoływać w nim zazdrość? Sama nie miała pojęcia w jakim kierunku zmierza ich "związek", w którym gubiła się z każdym kolejnym dniem jeszcze bardziej. Mocne w bolesny sposób podniecające szarpnięcie sprawiło, że na krótką chwilę straciła pod nogami grunt, pozwoliła mu się jednak poprowadzić wgłąb kuchni; zacisnęła palce na brzegu stołu, kiedy wpijał się w jej wargi, syknęła cicho czując jak przegryza jej delikatną skórę, a po chwili ciche westchnienie zagłuszone zostało przez rozkoszny, niekontrolowany jęk, kiedy ponownie w nią wszedł. W miarę możliwości wypchnęła w jego stronę kształtne biodra chcąc poczuć go jeszcze intensywniej, przyjemny dreszcz przeszył jej ciało, gdy zacisnął palce na jej karku. Wplotła drobne palce w jego włosy z zacisnęła dłonie w pieści - Mocniej... Pieprz mnie jak swoją dziwkę - wyszeptała cicho, omiatając płatek jego ucha ciepłym oddechem.
Amanda
[Tak to jest, kiedy przyjeżdżają znajomi, a Ty idąc na imprezę zabierasz ze sobą kartę... A później do wypłaty weź człowieku wytrzymaj w swoim postanowieniu, że nie będziesz prosić rodziców o kasę xD]
OdpowiedzUsuńBerg pojęcia nie miała co tak właściwie miał w sobie ten facet, co sprawiało, że w zasadzie byłaby w stanie spełnić każdą jego, nawet najbardziej wyuzdaną zachciankę; kiedy jej dotykał, opuszczały ją wszelkiego rodzaju wątpliwości, czy wstyd. Do tej pory nie poznała jeszcze nikogo, komu pozwoliłaby na tak wiele i chociaż przeróżne pragnienia od dawna nawiedzały jej myśli dopiero on był w stanie sprawić, żeby się na nie całkowicie otworzyła; i chociaż ta zaborczość i sposób w jaki ją traktował stawały się czasami uciążliwe, ona sama dochodziła do zaskakujących wniosków, że ta jego władczość z dnia na dzień coraz bardziej na nią działa, a ona sama lubi jego brutalne gesty i pocałunki bardziej niż sama by się tego spodziewała. Nic więc dziwnego w tym, że kiedy jeszcze mocniej zacisnął dłoń na jej karku ponownie boleśnie wpijając się jej usta jęknęła z zachwytu, wijąc się pod nim z podniecenia i rozkoszy, jakiej dawał jej mocnymi ruchami bioder wchodząc w nią zdecydowanie, coraz głębiej i intensywniej. W tym momencie nie potrafiła wyobrazić sobie,żeby jego miejsce mógł zająć ktoś inny. Kolejne uderzenie spadło na jej delikatną skórę, a ona modliła sie tylko o to, żeby mogło to trwać wiecznie. Nie męczyła się już nawet z rozpinaniem kolejnych guzików jego koszuli, po prostu pociągnęła za materiał a drobne zapięcia rozsypały się po kuchennej podłodze ukazując już w całej okazałości jego tors; nie zauważyła nawet kiedy jęki przerodziły się w znacznie głośniejsze krzyki, wygięła się do tyłu wbijając paznokcie w jego barki.
Amanda
[No szczególnie, że już i tak płacą za mieszkanie i rachunki :D no ale... :3]
OdpowiedzUsuńZ cichym jękiem zaskoczenia oparła się o stół kiedy silnym szarpnięciem odwrócił ją do siebie, wszedł w nią niespodziewanie, nie siląc się na delikatność, a mocne szarpnięcie za włosy spotęgowało dodatkowo ból, który zadawany przez niego tak cholernie lubiła. Przesunęła po swoim rozpalonym ciele dłonią, która po chwili zniknęła miedzy jej nogami, wiedziała jaki widok jeszcze bardziej go nakręci, drobne palce odnalazły jeszcze rozgrzane po nim wnętrze dając jej jeszcze więcej przyjemności. Kiedy przycisnął ją do stołu całym swoim ciężarem zagryzła dolną wargę, a odchylając do tyłu głowę zauważyła kątem oka jak zbliża twarz do jej policzka. Słysząc słowa wypowiedziane wprost do jej ucha wychwyciła kolejną okazję do przeciągnięcia gry, w której oszukiwała samą siebie, że do niego nie należy.
-Nie Ty będziesz o tym decydował, nie jestem Twoją własnością - odparła z uporem, zdecydowanie mocniej zaciskając wolną dłoń na brzegu stołu.
Amanda
[ciekawe jak długo będę miała tak dobrze xD A co do nich no to się dobrali, ciekawe tylko kiedy się pozabijają:3]
OdpowiedzUsuńSzarpnęła się niespokojnie w kolejnym przypływie podniecenia, kiedy kilka bolesnych uderzeń spadło na jej delikatne ciało. Ten mężczyzna przyprawiał ją o obłęd... Obłęd, który uwielbiała, bez którego chyba nie potrafiłaby juz żyć. Przesunęła palcami po wierzchu dłoni, którą zacisnął mocno na jej kształtnej piersi, zahaczając o jego skórę paznokciami, zostawiając po sobie kilka zadrapań i czerwonych śladów. Stłumiła w sobie kolejny jęk, wiedząc doskonale jak bardzo chciałby go usłyszeć, zamiast tego spojrzała na niego wyzywająco - To i tak nic by nie zmieniło... Nie będziesz mnie miał na wyłączność... - wyszeptała, jeszcze bardziej odchylając do tyłu głowę oparła ją na jego ramieniu, prężąc się pod naporem jego ciała, czując w swoim ciasnym wnętrzu jego męskość, chciała tylko, żeby udowodnił jej jak bardzo się myli.
Amanda
[Staruszek najlepszy:D]
OdpowiedzUsuńTo w jaki sposób poddawała się temu co robił z jej ciałem mówiło samo za siebie. Była jego, chciała tego... Więc dlaczego tak uparcie temu zaprzeczała? Napięła mięśnie, czując jak jego dłoń zmierza w dół po jej ciele, by po chwili odnaleźć jej najczulszy punkt, uwielbiała to... Mocne, brutalne pchnięcia, jakie wykonywał pieprząc ją od tyłu w połączeniu z pieszcząca jej kobiecość dłonią sprawiały, że przestawała się w jakikolwiek sposób kontrolować, znowu robiąc to czego chciał... Głośny jęk, który tak bardzo chciała w sobie zdusić, żeby tylko nie dać mu tej satysfakcji, wydarł się spomiędzy rozchylonych warg, kiedy jego sprawne palce wsunęły się do środka. - Nic... Nic nie muszę... - wyjęczała w odpowiedzi na jego słowa i nachylając się nad stołem wypięła w jego stronę biodra, ciesząc się w głębi duszy z tego że nie może zobaczyć wyrazu jej twarzy, zamglonych od emocji oczu, wystarczy, że widział jak wije się pod nim w zbliżającym się spełnieniu, które próbowała odwlec w czasie. Nie chciała, żeby ta chwila się skończyła, jak dla niej mogłaby trwać wiecznie.
Amanda
Nienawidziła go w tej chwili, jak jeszcze nigdy nikogo.. Nienawidziła za to co z nią robił, za to że potrafił sprawić jak z kobiety uchodzącej za niezależną stawała się mu całkowicie uległa. Nienawidziła tego uczucia, a jednocześnie je uwielbiała, tak samo jak jego. Nie zdążyła Jeszcze dojść do siebie, kiedy szarpnął ją za ramię wplatając po chwili palce w jej ciemne włosy i zmuszając do tego, żeby przed nim uklękła. Posłusznie, niemal jak wyćwiczona dziwka pozwoliła mu na to bez słowa sprzeciwu, po raz kolejny zaprzeczając swoim słowom, znowu dając mu dowód tego, ze naprawdę do niego należy.
OdpowiedzUsuńDobrą chwilę zajęło jej przyzwyczajenie się do jego wielkości, do uczucia wypełnienia w ustach i rytmu jaki nadawał szarpiąc za jej ciemne włosy. Uniosła wyzywające spojrzenie na jego twarz, wsuwając dłoń między swoje smukłe uda, odnajdując po chwili punkt na swoim ciele, który on sam przed chwilą pieścił. Lubiła kiedy na nią patrzył, lubiła to pożądanie widoczne w jego oczach i fakt jak sama na niego działała.
Amanda
Kiedy zaczął poruszać się w jej ustach znacznie szybciej, co zdecydowanie utrudniało jej złapanie oddechu, czując na sobie jego spojrzenie, znów ogarnął ją pełen podniecenia obłęd, doskonale widoczny w jej oczach; kiedy skończył w jej ustach i kolejnym zdecydowanym szarpnięciem postawił ja na nogi spomiędzy jej warg wydobył się zgłuszony jęk protestu, że przerwał jej w takiej chwili... Zawód niespełnienia nie trwał jednak długo; kiedy jego język musnął początkowo lekko jej łechtaczkę przygryzła delikatnie dolną wargę, rozkoszując się każdą chwilą jego pieszczoty, do chwili w której jej ciało zalała fala kolejnego zbliżającego się orgazmu.
OdpowiedzUsuń[Coś by się przydało na rozruszanie... bijatyka jakaś, uszkodzenie ów Maxa może czy coś:3]
Amanda
[mógłby też chcieć żeby pojechała z nim, żeby tak na przyszłość zapamiętała jak się kończy, kiedy pieprzy się z kimś innym, a na miejscu awantura i te sprawy coby było ciekawej:3]
OdpowiedzUsuńKiedy już udało jej się dojść do siebie po tym co przed chwilą z nią zrobił, spojrzała na niego delikatnie marszcząc brwi; naprawdę nie spodziewała się tego, że mówił poważnie, chociaż z drugiej strony mogła spodziewać sie po nim wszystkiego. Przez dłuższą chwilę stała w bezruchu nieprzerwanie lustrując jego twarz, próbując doszukać się w jej wyrazie oznak żartu... Na próżno. Nie żartował, teraz wiedziała o tym doskonale, nie wiedziała natomiast czego do jasnej cholery nie rozumiał w pojęciu "otwarty związek".
Amanda
Amanda wiedziała, że Dan potrafił być nieobliczalny, jednak tego co stało się, kiedy wrócił z salonu zaciskając pięść na cienkim materiale miętowej sukienki, nigdy by się nie spodziewała. Zdążyła jedynie owinąć się w kremowy ręcznik, który zerwał z niej jakiś czas temu, kiedy zacisnął palce na jej wątłym ramieniu i pociągnął w stronę wyjścia, chwyciła jeszcze stojącą w korytarzu parę szpilek i zanim zdążyła cokolwiek zrobić wepchnął ją do samochodu trzaskając drzwiami, by po chwili zająć miejsce za kierownicą. Bez słowa ubrała sukienkę odrzucając ręcznik ba tylne siedzeniem.
OdpowiedzUsuń-Dan... - szepnęła błagalnie wbijając spojrzenie w jego twarz, na której gościł zacięty, pełen złości wyraz, próbowała dotknąć jego ramienia, jednak momentalnie cofnęła dłoń, kiedy ją odtrącił. Znaleźli się pod mieszkaniem Maxa w zaledwie kilka minut, co zapewne spowodowane było tym, że siedzący za kierownicą mężczyzna co najmniej dziesięć razy złamał przepisy ruchu drogowego, przejeżdżając na każdym czerwonym świetle. Trzasnął drzwiami samochodu i po chwili zniknął w mieszkaniu znajomego. Berg nie zastanawiając się długo wypadła za nim jak burza w biegu zakładając buty. Kiedy dotarła do drzwi minęła się w progu z jakąś rozhisteryzowaną dziewczyną, co naprawdę nie mogło wróżyć nic dobrego.
-Dan!-krzyknęła kiedy tylko pojawiła się w salonie widząc skrzywionego Maxa, z którego nosa kapała krew, a ręka kurczowo przylegała do żeber, które przed chwilą przyjęły uderzenie.
-Uspokój sie...-wyszeptała stając tuż przed nim, kiedy zamierzał się do kolejnego ciosu.
Amanda
-Daniel... - powiedziała błagalnie, tak już nie prosiła, błagała go, żeby sie uspokoił, na marne... o czym przekonałam się już po chwili kiedy odepchnął ją od siebie, nie siląc się na delikatność na skutek czego zachwiała się niebezpiecznie na wysokich szpilkach, w ostatniej chwili chwyciła się oparcia skórzanej kanapy unikając uderzenia w jedną z oszklonych półek. Uniosła na niego pełne wyrzutów spojrzenie zamarła doskonale wiedząc co zamierza zrobić podając Maxowi rękę - Przestań! - krzyknęła z przerażeniem, na co nie zwrócił uwagi łamiąc kości byłego już przyjaciela. Momentalnie pojawiła się przy leżącym na podłodze, nieprzytomnym mężczyźnie. Kątem oka dostrzegła dziewczynę, tą samą którą minęła wchodząc tutaj, najwyraźniej musiała czegoś zapomnieć, bo kto o zdrowych zmysłach wróciłby tutaj sam z siebie? Blondynka stanęła jak wryta lustrując leżącego na ziemi bruneta i kucającą przy nim Amandę z przerażeniem - Zadzwoń na pogotowie... - poleciła jej Berg podnosząc sie do pionu, kiedy blondynka dopadła do Maxa zanosząc się płaczem usilnie starała się wybrać odpowiedni numer...
OdpowiedzUsuń-Co jest z Tobą nie tak?! - Berg pokręciła głową i zanim zdążyła pomyśleć poczuła jak jej dłoń wymierza Danielowi policzek.
Amanda
Kiedy chwycił jej nadgarstek i wykręcił jej rękę syknęła cicho z bólu, który nie był ani przyjemny, ani tym bardziej podniecający. - Puść mnie... To boli - wymamrotała wbijając weń rozwścieczone spojrzenie. Ostrzegał ją, a mimo tego miała ochotę uderzyć go jeszcze raz... Jeszcze z milion razy. Szarpnęła się niespokojnie, kiedy w dalszym ciągu trzymał jej rękę.
OdpowiedzUsuńAmanda
Berg spojrzała na niego spod delikatnie przymrużonych powiek i cofnęła się momentalnie, kiedy w końcu puścił jej rękę, potarła drugą dłonią obolały nadgarstek krzywiąc się z bólu, który w dalszym ciągu promieniował na całe przedramię. W tej chwili naprawdę nie miała ochoty na to, żeby ją chociażby dotknął, nie mówiąc już o całowaniu, a on po raz kolejny udowodnił jej, że nie liczy się z jej zdaniem.
OdpowiedzUsuńKiedy wyszedł Amanda spojrzała na Maxa i klęczącą przy nim dziewczynę, o której niemal już całkiem zapomniała; do momentu przyjazdu karetki starała się ją jakoś uspokoić, na marne... Kiedy niemal siłą wpychała ją do taksówki ta w dalszym ciągu zanosiła się histerycznym szlochem, sama Berg pojechała z Maxem do szpitala... Sama nie wiedziała dlaczego? Z jednej strony martwiła się o niego, jednak szalę przeważyła myśl o tym, że Daniel może pójść siedzieć, bo pomimo zasobnego konta, dwa poprzednie wyroki nie działały na jego korzyść. Sprzedała lekarzowi wymyślną bajeczkę, którą najwyraźniej kupił nie upierając się już na wezwaniu policji i oznajmiając jej, że jego stan chociaż ciężki, nie zagraża życiu...
Wróciła do domu i wzięła zimny prysznic, naprawdę miała ochotę rozszarpać Daniela gołymi rękoma, sama nie wiedziała za co... za to co zrobił z Maxem? Czy za to w jaki sposób potraktował ją samą? Kiedy ubierała obcisłe spodnie zegarek wskazywał na 4.30, nie przejęła się tym jednak kiedy kilka minut później wsiadała do swojego samochodu z papierosem między wargami. Nie miała pojęcia co tak naprawdę zamierzała teraz zrobić. Działała pod wpływem emocji, cholernego impulsu, który nakazał jej zatrzymać się pod kupioną przez niego niedawno willą. Zgasiła silnik i trzaskając drzwiami ruszyła w stronę drzwi odgarniając z twarzy kilka ciemnych kosmyków, które w dość irytujący sposób właziły jej do oczu. Nie zapukała nawet, po prostu nacisnęła klamkę i weszła do środka
-Mam nadzieję, że jesteś z siebie zadowolony... - warknęła na wstępie dość głośno, żeby tylko mógł usłyszeć ją z salonu, w którym siedział... z przyklejoną do niego rudą wywłoką. Zatrzymała się wpół kroku, a jej brew automatycznie podskoczyła ku górze. Naprawdę miała ochotę go zabić.
Amanda
Amanda wiedziała, że jest naćpany i to wcale nie dzięki leżącej na niskimi stoliku samarce, w której pozostało jeszcze trochę białego proszku. Poznała wyraz jego twarzy, ten sam, z którym na imprezach po wygranych walkach pieprzył panienki, niekiedy na jej oczach. Na siedząca obok dziewczynę spojrzała jedynie przelotnie, powstrzymując się z całych sił, żeby nie wywlec jej z tego domu za włosy. - Gdyby się obudził, już pewnie by Cię zgarnęli. - mruknęła podchodząc do barku, żeby wyjąć z niego szklankę i nalać sobie drinka, którego wypiła duszkiem, po chwili nalewając sobie kolejną porcję whisky; już zamierzała się do wypicia, kiedy jej dłoń zatrzymała się w połowie drogi do ust. Przeniosła spojrzenie na siedząca obok niego rudą dziewczynę i zmarszczyła brwi, zdając sobie sprawę z tego, że nachalne spojrzenie, które czuła na sobie od dłuższej chwili należy właśnie do niej
OdpowiedzUsuń-Przepraszam... Kim jestes? - spytała z kipiącym sarkazmem uśmieszkiem i nie czekając na jej odpowiedź zwróciła się do Daniela - Co ona tu robi?
Amanda
Amanda upiła kolejny spory łyk alkoholu i wbiła w niego świdrujące spojrzenie - Świetnie... A więc co ona tu robi? Oprócz tego, że jak na pierwszorzędną dziwkę przystało dała Ci dupy, żebyś mógł sobie udowodnić jaki jesteś zajebisty? - nie zamierzała sie hamować, bo i niby czemu? Była zła, w zasadzie była wściekła, nie tylko na niego jednak, sama sobie była winna, że wplątała się w tą chorą relację.
OdpowiedzUsuńAmanda
- No to masz problem... - stwierdziła dopijając whisky i z hukiem odstawiając szklankę na stół - Bo to co dostałeś dzisiaj śmiało możesz potraktować jako pożegnanie. - mruknęła wzruszając ramionami, czyżby podjęła ostateczną decyzję? Uparcie wmawiała sobie, ze tak... Tylko dlaczego tak bardzo chciała, żeby ją zatrzymał i nie pozwolił odejść. Dlaczego chciała, żeby wypierdolił stąd tą całą Lenę... Dlaczego?! Cofnęła się w stronę wyjścia wyciągając z kieszeni skórzanej kurtki klucze od samochodu... piła wprawdzie, jednak teraz nie miała zamiaru się tym przejmować.
OdpowiedzUsuńAmanda
Cień delikatnego uśmiechu pojawił się na jej twarzy, kiedy poczuła jak chwyta ją za rękę, zniknął jednak równie szybko, kiedy tylko przypomniała sobie jak bardzo,wściekła jest teraz na niego. Mimo tego jednak z cichym śmiechem przyjęła słowa rudowłosej, odprowadzając ją spojrzeniem. Szarpnęła się czując jak jego dłoń zaciska się na jej karku. - Puść mnie! - nikt nie mógł przypuszczać nawet jak bardzo rozdarta była w tej chwili. Impuls złości przejął jednak nad nią górę, a ona sama nie zastanawiając się nad tym co robi odepchnęła go od siebie, nie wiedząc nawet skąd w niej nagle tyle siły - Jesteś nienormalny! Koniec... Słyszysz?! Koniec!
OdpowiedzUsuńAmanda
Sama właściwie nie wiedziała czego chciała, z jednej strony odczuwała potrzebę bycia z nim, z drugiej bała się, że pewnego dnia zabrnie to za daleko... ale czy już się tak nie stało? Czy już nie była od niego całkowicie uzależniona? W pewnym stopniu cieszyła się, że obyło się bez kolejnej awantury, jednak ona sama odczuwała pewnego rodzaju zawód, chciała czasami poczuć, że jednak w jakiś sposób zależy mu na niej, nie tylko na tym, że mógł ją pieprzyć kiedy tylko chciał. Drzwi jego domu trzasnęły głośno a ona odpalając papierosa oparła się o maskę swojego samochodu.
OdpowiedzUsuń[i co dalej? I co?i co? :D]
Amanda
Amanda pomimo bólu głowy i ogólnego złego samopoczucia będącego skutkiem wypitego wczoraj alkoholu od rana była w pracy. Kubek gorącej kawy postawił ją na nogi, a myśl o tym, że musi wyplenić stertę papieru w dziwny sposób napawała ją optymizmem i nadzieją, że chociaż przez kilka godzin nie będzie o nim myśleć... Jak zwykle pokrzyżował jej plany. Odczytała smsa i odrzuciła telefon na biurko zagłębiając się w wygodnym fotelu. Sama za nim tęskniła, bardziej niż mogłaby przypuszczać, ale nie powie mu o tym. Co to to nie, nie da mu tej satysfakcji... Sięgnęła po telefon i sama nie wiedząc czemu wybrała jego numer - Może powinieneś zadzwonić do tej rudej wywłoki... Albo jakiejś innej, nie powinieneś mieć z tym problemu - wiadomość wysłała zanim w ogóle zdążyła pomyśleć.
OdpowiedzUsuń[love story jak się patrzy xD]
Amanda
Przeczytała wiadomość i westchnęła cicho, dlaczego więc do jasnej cholery nie potrafił... a może nie chciał pokazać. Nie wiedziała czy powinna mu wierzyć, jak do tej pory całkiem nieźle wychodziło mu skupianie uwagi na innych. Przesunęła drobną dłonią po skroni i przerzuciła kilka kartek spośród leżących przed nią dokumentów, naprawdę nie mogła się na tym skupić... Nie teraz, nie dzisiaj. Wzięła do ręki telefon i jeszcze raz przeczytałam treść wiadomości. " Do tej pory całkiem nieźle Ci to wychodziło" ... Znowu mu uległa, znowu odpisała, choć doskonale wiedziała, że powinna to zignorować. Podniosła się z miejsca i zabrała swoje rzeczy, dziś już i tak nie zdoła wykrzesać z siebie nic więcej, dlaczego więc miałaby nie zaszyć się w domu.
OdpowiedzUsuńAmanda
Zajęła miejsce za kierownicą swojego samochodu i spojrzała na wyświetlacz telefonu, który zawibrował w jej dłoni " Miałeś mnie " , dlaczego nie potrafiła odpuścić, chociaż na chwilę przestać o nim myśleć... Cisnęła telefonem w siedzenie pasażera i przekręciła kluczyk w stacyjce, a wyjeżdżając z parkingu skupiła swoje myśli tylko na tym, by do niego nie pojechać.
OdpowiedzUsuńAmanda
Zatrzymała się pod swoim mieszkaniem, kiedy telefon po raz kolejny zabrzęczał. Trzasnęła drzwiami czytając wiadomość i westchnęła cicho kręcąc głową. Czuła się źle już nie tylko fizyczne, rzuciła telefon i resztę rzeczy na fotel stojący w przestronnym salonie. Postanowiła, że tym razem już nie odpisze. Jeśli naprawdę mu na niej zależało, jeśli naprawdę chciał ją odzyskać, sam musiał wykonać pierwszy krok w tym kierunku.
OdpowiedzUsuńAmanda
Berg wlewając w siebie kolejne hektolitry kawy siedziała na podłodze tuż przed szklaną , niską ławą na której rozłożyła laptopa i stertę dokumentów, które zabrała z pracy. Wyłączyła telefon i rzuciła do w najodleglejszy kąt mieszkania, chcąc mieć pewność że żadna głupia myśl nie zmusi jej do wybrania jego numeru. Uzupełnia właśnie rozliczenia za mijający miesiąc, kiedy usłyszała ciche trzaśnięcie drzwi, nie podniosła nawet spojrzenia znad ekranu komputera, myśląc, że to po prostu Melissa wpadła posprzątać mieszkanie. Zmarszczyła jednak brwi kiedy nie usłyszała jej wesołego świergolenia, którym zazwyczaj witała ją od progu, jej zadziwienie już po krótkiej chwili przerodziło się w szok, kiedy kątem oka dostrzegła tak dobrze sobie znaną sylwetkę Daniela.
OdpowiedzUsuńAmanda
Zamknęła oczy, kiedy pojawił się tuż za nią, a ona poczuła jego zapach, który wręcz uwielbiała. Spojrzała na kwiaty i butelkę jej ulubionego wina, którą postawił na stoliku - Co Ty robisz? - spytała cicho, w dalszym ciągu nie odwracając się w jego stronę, nie mogła spojrzeć mu w oczy, doskonale bowiem wiedziała jakby się to,skończyło, a ona przecież nie chciała mu tego ułatwiać... Jeszcze nie, przecież jak każda kobieta chciała poczuć jak się o nią stara, zwłaszcza wiedząc o tym, że jest to niemałe nagięcie jego własnych zasad.
OdpowiedzUsuńAmanda
Kiedy poczuła jak jego usta delikatnie muskają czubek jej głowy uśmiechnęła się nieznacznie. Lubiła te czułe gesty z jego strony, nawet pomimo tego, że i tak dawało się w nich wyczuć tą samą władczość, którą przejawiał zazwyczaj. - Tęsknisz za mną? Czy po prostu brakuje Ci możliwości kontroli nad kimś? - odwróciła głowę kątem oka zerkając na jego twarz
OdpowiedzUsuńAmanda
Pozwoliła mu się przytulić, sama opierając głowę o jego tors. - A co z Leną? - mruknęła z cieniem rozbawienia, chciała się z nim jeszcze trochę podroczyć, chociaż tak naprawdę cała złość na niego już ustąpiła. Amanda nie chciała myśleć teraz o tym, czy powinna mu wierzyć... Chciała, to teraz było najważniejsze, nawet pomimo cienia wątpliwości, który wkradał się w jej myśli zupełnie mimowolnie.
OdpowiedzUsuńAmanda
Uśmiechnęła się delikatnie na jego słowa i odwróciła głowę patrząc jak zmierza w kierunku kuchni, sama po chwili podniosła się z miejsca i zamknęła laptopa niedbale zgarniając ze szklanego blatu papiery, by po chwili odłożyć je na bok. Podeszła do niego, kiedy stał odwrócony tyłem i drobnymi ramionami oplotła go w pasie wtulając się w jego plecy. - Naprawdę tak myślisz, czy po prostu chcesz mnie udobruchać? - mruknęła z zadziornym rozbawieniem z nosem utkwionym tuż przy jego karku.
OdpowiedzUsuńAmanda
Delikatny uśmiech nie schodził z jej ust, a ona sama nie mogła oprzeć się wrażeniu, że stojąc tak, wtulona w jego plecy, czując zapach i ciepło jego ciała, wiedząc, że w tym momencie jest tylko jej, mogłaby spędzić całą wieczność. Przymknęła oczy czując jak jego usta całują delikatnie jej czoło, po chwili uniosła ciemne tęczówki na jego twarz, by spojrzeniem ciemnych oczu odszukać jego wzrok. Wzięła do ręki kieliszek, który jej podał i upiła łyk alkoholu, nie walcząc już nawet z tą natrętną myślą, że tak mogłoby być już zawsze.
OdpowiedzUsuń- Dlaczego tak sądzisz? - spytała w zaczepnym geście unosząc do góry cienką brew, naprawdę lubiła się z nim drażnić... jednak teraz nie tylko o to chodziło
Amanda
Nie odrywała od niego spojrzenia słuchając jego słów z delikatnym uśmiechem, nigdy nie przypuszczałaby, że będzie go stać na coś takiego. To wszystko było do niego tak bardzo niepodobne, a jednak... Uśmiechnęła się delikatnie, że to właśnie dla niej nagiął swoje zasady. Przysunęła się do niego zadzierając do góry głowę, by nie spuszczać z spojrzenia z jego twarzy, była od niego znacznie niższa, nawet kiedy miała na sobie te piekielnie wysokie szpilki. Miała ochotę wtulić się w jego tors i zatrzymać czas, żeby móc mieć go przy sobie już zawsze. - Więc po co Ci one? Te wszystkie inne, skoro chcesz i możesz mieć mnie? - wyszeptała cicho marszcząc delikatnie brwi.
OdpowiedzUsuńAmanda
Miły dreszcz przeszył jej ciało, kiedy poczuła delikatny dotyk jego dłoni na swoim policzku. Mógł być pewien, że Amanda nie pomyśli nawet, by spojrzeć na innego, dopóki on będzie trzymał się swoich postanowień, przecież każda noc, którą spędziła z innym, była pewnego rodzaju odwetem za jego panienki. Tak samo było z Maxem, nie poszłaby przecież zapijać swojej złości, gdyby nie fakt, że przez zupełny przypadek zauważyła go dzień wcześniej z siedząca mu na kolanach, najwyraźniej zadowoloną z siebie blondynką. - Wiesz dobrze, że to wszystko było tylko po to, żeby się na Tobie odegrać... - mruknęła cicho
OdpowiedzUsuńAmanda
Tak, Berg była o niego zazdrosna, cholernie zazdrosna, do tego stopnia, że najchetniej rozszarpałaby gołymi rękoma każdą kobietę, która kręciła się wokół niego, a coś zżerało ją od środka, kiedy tylko myślała o tym, ze jest z inną. Rozbawienie pojawiło się na jej twarzy, kiedy posunął się do tego delikatnego gestu trącając jej nos swoim, a kiedy tylko usłyszała jego słowa zmarszczyła nieznacznie cienkie brwi - Jesteś tego pewien?
OdpowiedzUsuńAmanda
Musiała przyznać, że potrafił ja zaskoczyć, uśmiechnęła sie delikatnie i wspięła się na palce, by musnąć delikatnie jego usta. Wolną dłonią przesunęła po karku mężczyzny, by po chwili wpleść palce w jego włosy. Musiała przyznać, że wizja zasypiania u jego boku co wieczór i budzenia się obok każdego ranka cholernie jej się podobała. - Dobrze będzie mieć Cię na oku - mruknęła cicho, przy każdym słowie delikatnie dotykając jego ust swoimi.
OdpowiedzUsuńAmanda
Delikatny uśmiech zadowolenia wstąpił na jej usta, kiedy poczuła jak wpija się w jej wargi w namiętnym pocałunku, nie pozostała mu bierna, odwzajemniając ten gest z niemniejszą żarliwością w sposób w jaki nie potrafiłaby już pocałować innego mężczyzny. Przysunęła się do niego jeszcze bardziej... Tak, nie potrafiłaby już żyć bez jego dotyku... Bez niego.
OdpowiedzUsuń-Ale nadal jestem na Ciebie zła.. - mruknęła dla czystej przekory.
Amanda
-Nie wiem... Mnie musisz coś wymyślić. - mruknęła cicho, przymykając oczy, kiedy poczuła jak zaczyna całować delikatną skórę na jej szyi, odchyliła do tyłu głowę dając mu tym samym lepszy dostęp do części swojego ciała, którą wlaśnie pieścił ustami. Odstawiła kieliszek na stająca obok szafkę i przesunęła dłońmi po jego ramionach, by po chwili rozpiąć kilka pierwszych guzików białej koszuli.
OdpowiedzUsuńAmanda
Amanda naprawdę chciała wierzyć i chyba w końcu zaczęła w to, że będą w stanie wszystko poukładać i zacząć w pewnym stopniu od nowa. Nie protestowała, kiedy zdejmował z niej górną część ubrania, sama po chwili pozbywając się jego koszuli, którą odrzuciła na oparcie skórzanego fotela, zagryzając delikatnie wargi, kiedy poczuła jego usta na swoich piersiach. Przesunęła dłońmi po jego nagich plecach, uświadamiając sobie, że znowu pozwala mu całkowicie sobą zawładnąć... Tym razem jednak nie tylko swoim ciałem.
OdpowiedzUsuń[Już mam pomysł na kolejny melodramat w ich wykonaniu :D]
Amanda
Po raz kolejny doprowadzał ją do obłędu, znów sprawiał, że nie potrafiła myśleć o niczym innym, jak o tym jak bardzo uwielbia jego dotyk, samą jego obecność. Wplotła drobne palce w jego w jego włosy, drugą dłoń zaciskając na odparciu sofy; nie kontrolując cichego jęku, który z każdą chwilą przybierał na intensywności czerpała rozkosz z każdej chwili pieszczoty, którą przedłużał nie pozwalając tym samym na to by poczuła maksimum przyjemności, rozpalając ją do granic.
OdpowiedzUsuń[Ona się wprowadzi, pomieszkają razem, a żeby nie było tak cukierkowo pokłócą się znowu, Amanda wyjdzie trzaśnie drzwiami i zero odzewu, a on po imprezie po walce mógłby sprowadzić sobie jakąś panienkę, która zabawiłaby u niego kilka dni, a tu wpada Amanda z chęcią pogodzenia się i bum, wojna gotowa,hmm?:3]
Objęła smukłymi ramionami jego kark, kiedy podniósł ją gwałtownie wchodząc w nią zdecydowanym, mocnym ruchem. Zamknęła oczy sunąc ustami po szyi i ramionach mężczyzny przygryzając delikatnie jego skórę, by po chwili musnąć jego usta z rozkosznym, niekontrolowanym jękiem, wywołanym mocnymi pchnięciami jego bioder.
OdpowiedzUsuń[Jeszcze niech się ze sobą prześpią to już będzie typowo koniec świata jak Amanda wpadnie w szał, wraca do domu rano, żeby mieć pewność, że go zastanie, wchodzi do sypialni a on sobie smacznie śpi z przyklejoną do niego bylą dziewczyną:D]
[AahahahaxD w sumie... Da się zrobić:D]
OdpowiedzUsuń-Zdecydowanie częściej musimy się kłócić... - mruknęła cicho pomiędzy pocałunkami, które składał na jej ustach. Wtuliła w niego swoje jeszcze rozgrzane ciało i z delikatnym uśmiechem zadowolenia, który wkradł się na jej kształtne wargi przymknęła oczy. Naprawdę mogłaby spędzić tak całą wieczność, czując smak jego ust, jego zapach i silne dłonie na delikatnej skórze. Bez niego wszystko stawało sie takie puste, traciło jakikolwiek sens. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że to co na początku miało być czymś zupełnie niezobowiązującym nagle przerodziło się w uczucie... Tak, Amanda Berg zdecydowanie się w nim zakochała
[I już wiem o co mogliby się pokłócić, Amanda wpadłaby zobaczyć co u Maxa i Dan by się o tym dowiedział i o.. XD ]
OdpowiedzUsuńUniosła głowę i spojrzała na niego słysząc jego słowa, uśmiechnęła się delikatnie i musnęła jego usta w krótkim, lekkim pocałunku - Z chęcią pokażę tym wszystkim napalonym na Ciebie dziewczyną gdzie ich miejsce - stwierdziła z rozbawieniem uśmiechając się zaczepnie.
-Drugą połówkę? - spytała z nutą rozbawienia i delikatnie zmarszczyła brwi - Myślę, że chciałabym już zawsze mieć Cię tylko dla siebie, nie ważne czy wie o tym reszta świata - mruknęła cicho układając głowę na jego torsie po którym przesunęła dłonią; po chwili jednak podniosła się z miejsca i spojrzała na niego zarzucając na ramiona jego o wiele ba nią za dużą koszulę - Nie zamierzasz chyba spać na tej kanapie, prawda? - stanęła nad nim z delikatnym uśmiechem wyciągając w jego stronę dłoń.
OdpowiedzUsuńAmanda
Uśmiechnęła się delikatnie, kiedy znów zaczął zasypywać ją delikatnymi pocałunkami. Naprawdę chciała, żeby tak było już zawsze, nie ważne gdzie, ważne, że z nim. Objęła go smukłymi ramionami przyciągając go do siebie, by móc wtulić się w niego z błogim wyrazem twarzy.
OdpowiedzUsuń[to co lecimy z naszym dramatem?:D]
Wszystko zaczynało się układać, w domu Daniela widać było już wyraźnie ślady obecności Amandy, która coraz lepiej dostrzegała zachodzące w Danielu zmiany na lepsze... Nie tylko w nim jednak, ona sama również się zmieniła, czuła nieodpartą chęć ustabilizowania swojego życia u jego boku.
OdpowiedzUsuńWyszła z pracy znacznie wcześniej i w zasadzie sama nie wiedziała nawet co tak naprawdę skłoniło ją do tego, by zatrzymać swój samochód pod szpitalem, w którym na jednym z oddziałów w dalszym ciągu leżał Max, który wyglądał już znacznie lepiej, o czym przekonała się z delikatnym uśmiechem przekraczając próg jego sali. Spędziła tam niemal godzinę, cały czas przepraszając i dopytując, chcąc się upewnić, że czuje się już lepiej. Do domu wróciła koło dwudziestej i rzucając torebkę na kuchenną wyspę. Z delikatnym uśmiechem zabrała się za przygotowywanie kolacji, nie lubiła jeść na mieście, zdecydowanie wolała poświęcić więcej czasu na przygotowanie posiłku, tym bardziej w dni takie jak te, kiedy po całym dniu pracy oboje mogli nacieszyć się swoim towarzystwem, nie będąc ciągle napastowanym przez reporterów, którzy zdecydowanie się na nich uwzięli.
Uniosła głowę słysząc głośne trzaśnięcie drzwi wejściowych, uniosła głowę i widząc wyraz jego twarzy zmarszczyła lekko brwi
- Co się stało?
Berg westchnęła cicho przewracając oczyma - Znowu zaczynasz? - prychnęła cicho wbijając spojrzenie w paprykę leżącą na desce tuż przed nią, nagle straciła ochotę na jakiekolwiek jedzenie, odłożyła nóż i odrzuciła kaskadę ciemnych włosów na ramię ponownie na niego spoglądając - Byłam u Maxa, ale o tym już zapewne doniosła Ci jakaś przyjazna dusza. - mruknęła wzruszając ramionami. W pewien sposób martwiła się o Maxa, w końcu trafił połamany do szpitala z jej winy, nie było w tym chyba noc nadzwyczaj dziwnego, że chciała dowiedzieć się co u niego.
OdpowiedzUsuńAmanda
-Nie latam za Maxem! - pokręciła głową opierając się o kuchenny blat ze skrzyżowanymi na piersiach ramionami - Chciałam tylko sprawdzić jak się czuje... Nie ma w tym chyba nic dziwnego, biorąc pod uwagę to, że trafił do szpitala w dużej mierze przeze mnie. - westchnęła cicho mijając go w przejściu, naprawdę nie miała ochoty na kolejną awanturę.
OdpowiedzUsuńAmanda
Zatrzymała się słysząc dźwięk tłuczonego szkła i zaśmiała się gorzko słysząc jego słowa. Odwróciła się w jego stronę i pokręciła głową - Opanuj się! Wiesz dobrze, że z nikim Cię nie zdradzam! - z rezygnacją spojrzała mu w oczy - Przystań wmawiać sobie to czego nie ma
OdpowiedzUsuńAmanda
- Powiedziałam Ci już przecież, że chciałam tylko sprawdzić co z nim! - krzyknęła czując jak powoli zaczyna tracić nad sobą kontrolę. Potrafiła zrozumieć zazdrość, ale nie kompletny brak zaufania i takie oskarżenia rzucane w jej stronę.
OdpowiedzUsuńAmanda wywróciła oczami słysząc jego słowa i pokręciła głową - Nie wiem! Sam spróbuj sobie odpowiedzieć na to pytanie. Ja potrafiłam Ci zaufać i chociaż szlag mnie trafia jak widzę te wszystkie kręcące się wokół Ciebie laski, to ufam Ci, nie wiem dlaczego Ty masz z tym tak duży problem - stwierdziła patrząc mu w oczy z cieniem rezygnacji w ciemnych tęczówkach - Wiem jedno, naprawdę chcę z Tobą być, ale jeśli tak to ma wyglądać to nie potrafię, przykro mi... - bezradnie wzruszyła ramionami po czym sięgnęła po leżącą na blacie torebkę i klucze od swojego samochodu, chyba naprawdę potrzebna była im mała przerwa, a już zdecydowanie oboje powinni pomyśleć nad tym co dalej - Daj mi znać, jak już będziesz wiedział, czy zaufanie komuś nie leży poza granicami Twoich możliwości. - dodała jeszcze i właściwie nie czekając na jego odpowiedź po prostu wyszła. Trzasnęła drzwiami i odpaliła silnik czarnego audi, długo jeżdżąc po mieście bez celu, zastanawiając się nad tym czy właściwie postąpiła słusznie, czy przypadkiem nie powinna wrócić... Nie, jeszcze nie, może tych kilka dni samotności przemówi mu do rozsądku.
OdpowiedzUsuńAmanda
Spędzili osobno kilka dni. Kilka długich dni, które ciągnęły się zupełnie jakby wieczność. Tego dnia Amanda jednak nie wytrzymała. Obudziła się w środku nocy i już właściwie wtedy miała zamiar pojechać do niego, wtulić się w niego i poczuć samą jego obecność za którą tak cholernie tęskniła. Sobotni poranek, który większość normalnych ludzi przeznaczała na odsypianie ciężkiego tygodnia pracy Berg przywitała tuż przed siódmą, by równo o ósmej pojawić się pod drzwiami jego domu... Ich domu. przekręciła w zamku klucz i z delikatnym uśmiechem przekroczyła próg. Tak, Amanda Berg miała zamiar przyznać się do błędu i przeprosić! Na zamiarze się jednak skończyło, kiedy to przechodząc przez korytarz kątem oka zauważyła go śpiącego na sofie... Nie był sam, jakaś ciemnowłosa, zupełnie naga dziewczyna z uśmiechem zadowolenia wtulała się w jego tors. Amanda w jednej chwili poczuła jak jej serce zatrzymuje się na ułamek sekundy, zacisnęła zęby starając się zapanować nad napływającymi do jej oczu łzami, jednak już po chwili płakała, płakała jak głupia i nie odzywając się ani słowem odwróciła się na pięcie, by wbiec po schodach na piętro i jak burza wpaść do ich... do jego sypialni. Mocnym szarpnięciem otworzyła drzwi garderoby, a p chwili po domu rozniosło się echo uderzającej o podłogę walizki.
OdpowiedzUsuńZatrzymała się słysząc jego głos i z niechęcią zlustrowała stojącą tuż za nim dziewczynę, która miała na sobie jego koszulę. Do jasnej cholery tylko Amanda miało prawo nosić jego koszule! Tylko ona miała prawo czuć smak jego ust i dotyk dłoni na swojej delikatnej skórze... Cóż, przynajmniej do tej pory tak myślała.
OdpowiedzUsuń-Nie dotykaj mnie! - warknęła czując jak próbuje ją złapać, naprawdę nie miała ochoty z nim rozmawiać, a już na pewno nie kiedy cały pachniał tą wywłoką, którą miała ochotę rozszarpać gołymi rękoma, tak samo jak jego zresztą.
-Wiesz co było pomyłką?! MY! - jej lodowate spojrzenie przesunęło się po jego twarzy - Masz tu swoje pieprzone zaufanie i wierność - rzuciła w niego kluczami, kręcąc głową. W dalszym ciągu nie mogła w to uwierzyć, a gdzieś wgłębi duszy miała nadzieję, że to po prostu jakiś chory sen, a ona obudzi się zaraz i wszystko będzie jak dawniej.
Amanda
Berg już nic nie czuła, wydawała się zupełnie pozbawiona jakichkolwiek emocji... Pustka, zero złości i smutku tylko to lodowate spojrzenie, którym przeszywała go na wskroś.
OdpowiedzUsuń-Przyślę kogoś po resztę moich rzeczy... Chociaż i tak większość już zabrałam, więc spokojnie... Będziesz miał dużo miejsca dla swoich... Panienek
Amanda
Widząc jak ciemnowłosa dziewczyna go obejmuje, Amanda zadrżała zaciskając dłoń na rączce walizki zdecydowanie zbyt mocno
OdpowiedzUsuń-Nie będę wam przeszkadzać - mruknęła cicho, nie zauważając nawet kiedy załamał się jej głos.
Amanda po raz kolejny przemknęła gorzkie łzy słysząc jego słowa. Praktycznie wyrzucił ja ze swojego domu, ją... Nie tą dziewczynę do której stał zwrócony twarzą, ubraną jedynie w jego koszulę, której zapach perfum unosił się w powietrzu. Dla Amandy już wszystko było jasne, pomimo tej całej szopki poddał się zdecydowanie za łatwo. - Jestem pewna, że uda Ci się go pocieszyć... - wymamrotała cicho już nawet na nich nie patrząc. - I życzę Ci więcej szczęścia - przelotnie spojrzała na dziewczynę, by po chwili zamknąć za sobą drzwi. Nie odjechała jednak, usiadła na jednym ze schodków prowadzących do wejścia i płakała, po prostu płakała.
OdpowiedzUsuńAmanda
-Dziewczyno,jeszcze Ci mało? - warknęła podnosząc głowę znad torebki, której zawartość przerzucała w poszukiwaniu kluczy od auta - Zamknij się, po prostu się zamknij - podniosła się z miejsca szperając po kieszeniach; świetnie, kluczyki musiały wypaść jej, kiedy w pośpiechu pakowała swoje rzeczy.
OdpowiedzUsuń- Nie uwierzysz jak łatwo o Tobie zapomni, tak samo jak wczoraj... - głos brunetki podziałał na Amandę niczym płachta na byka i zanim zdążyła pomyśleć uderzyła ją w twarz, po chwili dochodząc do wniosku, że chętnie zrobiłaby to jeszcze raz.
Pokręciła głową słysząc jej słowa. Nie! Do cholery jasnej nie da się jej sprowokować, chociaż najchętniej wydrapałaby jej oczy. - Jeśli rajcuje Cię sypianie z facetem, który nic do Ciebie nie czuje, proszę bardzo droga wolna. - Amanda wzruszyła ramionami jeszcze raz dla pewności przeszukując swoją torebkę, bo jeśli musiała tam wrócić to tylko mając pewność, że te cholerne klucze na pewno gdzieś tam są. Rzuciła torbę na schody i westchnęła zrezygnowana pokonując kilka stopni w górę
OdpowiedzUsuńAmanda
Amanda nie zastanawiając się długo weszła do środka, nie spojrzała nawet na niego, kiedy przechodziła przez salon idąc w kierunku schodów, po których wspięła się po chwili. Weszła do garderoby rozglądając się po podłodze, chciała znaleźć te klucze jak najszybciej i jak najszybciej stąd wyjść. Zauważyła je pod jedną z półek, a schylając się po nie momentalnie zamarła, kiedy tylko poczuła zapach jego perfum. Zbiegła po schodach i szybkim krokiem przeszła przez salon; zatrzymała się gwałtownie i odwróciła się w jego stronę - Powiedz mi tylko czy cokolwiek z tego co mieliśmy było prawdą..
OdpowiedzUsuńAmanda
Amanda usiadła na jednym z foteli i opierając łokcie na kolanach ukryła twarz w dłoniach, przesunęła delikatnie po skroniach i pokręciła głową
OdpowiedzUsuń-Jeśli to co mówisz jest prawdą to dlaczego.. dlaczego to zrobiłeś?
Amanda
-Przepraszasz mnie teraz, ale jaką mam mieć pewność, że znowu tego nie zrobisz? Że znowu nie pojawi się jakaś dziewczyna, której znowu ulegniesz... - Ber napawdę nie chciała go stracić, za bardo go kochała, ale czy była w stanie o tym zapomnieć i znowu mu zaufać?
OdpowiedzUsuń[Hej jesteś tu jeszcze? :D ja dopiero wróciłam z kompletnego zadupia bez dostępu do cywilizacji XD ]
OdpowiedzUsuń-Jak mam w to uwierzyć? Jak mam Ci po tym co zrobiłeś znowu zaufać? - spojrzała na niego marszcząc delikatnie brwi. Naprawdę chciała to wszystko naprawić, zapomnieć i zacząć to wszystko od nowa... Tylko nie miała pojęcia jak.
Amanda