2014/06/07

Fuck me gently with a chainsaw


Liz Acker
Dom Grzechu
24 lata
I & V

Kobieta, która urodziła się w Nowym Jorku na Upper East Side, została wydziedziczona i skończyła w dzielnicy czerwonych latarni w Amsterdamie. Kiedyś spędzała wakacje w Hamptons w otoczeniu przyjaciół, którzy, każdy jeden z nią na czele, nie mieli pojęcia o życiu. Liz chciała je poznać, co okazało się nie być dla niej fortunne. Po ucieczce z domu, na podróż po Europie z chłopakiem, szybko wpadła w złe towarzystwo. Tak samo szybko skończyły się pieniądze, które wydali na drogie hotele, biżuterię i kokainę. Przez krótką chwilę była naprawdę szczęśliwa. Później poszło z górki, szukała pracy - znalazła ją. Wciąż chce wrócić do stanu rzeczy, w którym mogła popijać cosmo w swoim penthousie, wciągnąć kreskę i zaprosić ratownika z basenu do siebie na noc. Wciąż uważa, że jej obecna praca jest tylko dorywcza (3 lata!) - mimo iż wkłada w nią serce i czerpie przyjemność. Została stworzona do przebierania się, by potem się rozebrać. Całkiem lubi dominować, ale jeszcze bardziej uwielbia być dominowana. Ból jest jej przyjacielem. Kajdanki sprawiają, że czuje się wolna. Może być wszystkim i nikim, dla ciebie. Nie wierzy w honor i wie że wszyscy kłamią. Jest bezwstydna i pali jak smok. Uwielbia pić kawę. Kocha ludzi, jest niesamowicie towarzyska i bezpośrednia. Siedzi po szyję w uzależnieniach i daddy issues. Wychodzi do barów, żartuje z dziewczynami z sektorów i tańczy w Lucky po godzinach ze striptizerkami. Nienawidzi hipokryzji. Zawsze chciała zrobić sobie tatuaż, ale nie miała odwagi. Uwielbia ubrania, chociaż najlepiej czuje się nago. Nigdy nie była dobra w mówieniu "nie" - zapłać, a się przekonasz.
__________________________
Lindsay Lohan; kłaniamy się z moją małą i zapraszamy do wątków!!! :)

18 komentarzy:

  1. [Hej, cześć :)]

    Finna.

    OdpowiedzUsuń
  2. [Przystaję na propozycję. ;D]

    Viktor Vermaelen

    OdpowiedzUsuń
  3. [Nie wiem czemu wcześniej twojej karty nie zauważyłam ;o A wątek bardzo chętnie, ze ślicz... świetnymi pracownicami zawsze ;D]

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  4. [Super, nie ma sprawy :D]

    Finna lubiła prostytutki, na które mogła liczyć. Nienawidziła, kiedy dziwka robiła z siebie cnotkę i jej czegoś odmawiała. Fakt, istniały pewne granice, ale kierując się do sektora piątego, powinny wiedzieć, na co się decydują. Spodziewały się wielkiej kasy za zwykły seks? Jeszcze czego. Zapłakane, rozpieszczone panienki.
    Nie, Finna nie zwracała uwagi na to, że większość osób pracująca w tym miejscu robi to z przymusu, żeby przeżyć. Wychodziła z założenia, że mogły wziąć gorzej płatną, moralnie właściwą pracę i żyć o wiele skromniej, ale wolały pójść na łatwiznę. Ale w sumie, co ktoś taki, jak Finna mógł wiedzieć o życiu biednych ludzi?
    Lubiła Liz właśnie za to, że mogła na nią liczyć zarówno w jedynce, jak i w piątce. Nigdy się nią nie rozczarowała, ani w dobrych, ani w złych momentach swojego życia, dlatego można było powiedzieć, że darzyła ją swojego rodzaju dziwaczną sympatią, która przejawiana była zwłaszcza grubymi napiwkami za pracę.
    Tego dnia również miała ochotę na kobietę z jedynki. Zawiódł ją chłopak, zawiódł ją własny ojciec, Nie chciała nawet na oczy oglądać żadnego faceta, bo to mogłoby ją doprowadzić do furii.
    Weszła do pokoju, wskazanego jej przez inną pracownicę i od razu zaczęła zdejmować niewygodne buty, siadając na łóżku. Nie lubiła czekać, jednakże tym razem nie musiała męczyć się zbyt długo, gdyż Liz zawiła się krótko po jej przyjściu.
    - Dzień dobry słońce. Umilisz mi ten zjebany dzień choć trochę? - spytała, nawet nie podnosząc na nią wzroku, zajęta rozpinaniem malutkiego zapięcia przy drugim bucie, który nadal tkwił na jej stopie.

    Finna.

    OdpowiedzUsuń
  5. [kocham Lindsay i jej boskie cycki, kocham też Liz. myślę, że nawet Normusia by ją pokochała tbh... wykmińmy jakiś mądry wątek. bo szczerze mówiąc to jestem chujowa w babsko-babskich wątkach, ale Liz jest taka cudowna, że nie chcę nic spierdolić!]

    //Normusia Preston

    OdpowiedzUsuń
  6. [Tyle, że mój Rafe to teoretycznie grzeczny jest narazie :c Wątek możemy zacząć po prostu od tego, że jego sekretarka poprosi ją, żeby przyszła do gabinetu szefa,o. A ja to później rozwinę ;)]

    Rafe

    OdpowiedzUsuń
  7. [wątek Moiry jest zajebisty, chociaż u mnie zdecydowanie wygrywa siostra Mary Eunice w Asylum! :D]

    Na parterze, w końcu hallu były małe drzwi do czegoś, co dawniej nazywało się spiżarnią. W czasach, gdy kamienica służyła jeszcze jako mieszkanie jakiejś bogatej rodziny. Później był tu skład węgla. A gdy kamienica stała się burdelem, przez wiele lat był tu magazynek z przeróżnymi rzeczami.
    Gdy Rafael Sales zaproponował Normie powrót do Domu Grzechu - miała warunek - garderoba i dodatkowa posadka. I tak stała się burdel mamą, magazynek opróżniono z zalegających latami śmieci, odmalowany - i stał się jej prywatnym gabinetem-garderobą. Było biurko z wygodnym krzesłem - tutaj "przesłuchiwała" potencjalne prostytutki. Najpierw czytała ich referencje, jeśli takie były, potem sprawdzała wyniki badań, rozmawiała, a potem nieco bezczelnie je macała, zadawała bardzo odważne pytania, na które musiały pięknie odpowiadać. Odpowiadać tak, jak pragnąłby tego potencjalny klient. Lata doświadczenia.
    Te, z którymi rozmawiała, zajmowały miejsce na kanapie pod ścianą, naprzeciwko biurka. Kanapa była najważniejszym punktem tego pomieszczenia. Gdy nie miała umówionych spotkań, walały się po niej buty, majtki i wibratory, teraz jednak wszystko spoczywało grzecznie na pułkach zawieszonych na ścianach, w ręcznie ozdobionych koszach albo zwykłych kartonowych pudełkach. Kanapa służyła innemu celowi.
    Na kanapie siedziało piękne blond dziewczę, z czołem ułożonym na oparciu, a z poharatanymi na krwawo plecami wyeksponowanymi w stronę Normy, która teraz przemywała ranki. W pewnym momencie poderwała się i wyjęła z plastikowego pojemnika nazywanego "lodówką turystyczną" woreczek z lodem. Do rana będzie to po prostu woda, ale to nic. Teraz był to lód i teraz był potrzebny.
    - Przyłóż do czoła, złagodzi trochę ból i może siniak nie będzie taki kiepski. Klienci nie lubię posiniaczonych kurw, co w sumie zabawne, bo sami często zostawiają je w takim stanie - powiedziała bardziej do siebie, niż do Liz, a potem bez ostrzeżenia przyłożyła do kolejnego rozcięcia na plecach wacik nasączony wodą utlenioną.
    - Wiesz o przycisku bezpieczeństwa, prawda? Mnie na przykład nikt nie uświadomił o jego istnieniu, dopóki nie oberwałam tą tlącą się końcówką papierosa.

    Norma

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [On jej nic nie proponował, co za kłamca XD Sama go błagała, żeby ją przyjął! Potwierdzone info.]
      Rafe

      Usuń
  8. [Myślę, że nie miałaby nic przeciwko. To dawaj, jaki pomysł masz :D]

    Adelaida

    OdpowiedzUsuń
  9. [Bez żadnych żywionych do siebie uczuć? Czy z jakimiś tam drobnymi do których żadna z nich nie chce się przyznać?
    Mi tam pasuje. Tylko, bylebym nie musiała zaczynać :<
    Liz ma swoje jakieś mieszkanie czy nie?]

    Adelaida

    OdpowiedzUsuń
  10. [Hmm... To wszystko by się musiało dziać w jej pokoju, albo Adeli. Bo ja myślałam tak sobie, że moja też raczej tu mieszka. No ale dobra.
    Czyli jak robimy?
    Skończona praca, wspólny wypad żeby coś wypić i lądują po raz pierwszy razem w łóżku? Ew. któryś raz z kolei już, no ale to mi obojętne.]

    Adela

    OdpowiedzUsuń
  11. Szczerze powiedziawszy - Norma miała dużo wątpliwości co do swojej roli tutaj. Kiedyś tym wszystkim zajmowała się Beth. Jej góru, nauczycielka. Kobieta, która nauczyła ją przyjmować ból, przyjmować klientów, przyjmować ją. Jej kochanka, przyjaciółka, przewodniczka. To dzięki Beth dostała pracę tutaj. I to Beth setki razy przemywała jej plecy. A Norma czuła się trochę jak tymczasowe zastępstwo. Jasne, jasne, wmawiała sobie, że w praktyce ona rządzi tym miejscem, ale to odnosiło się przecież tylko i wyłącznie do rządzenia. I chociaż była czuła, potrafiła pięknie opatrywać wszelkie zranienia, to nie brakowało jej tej czułości, jaką miała Beth. Brakowało jej tej władczości. Chyba o to się rozchodziło. Beth była dominą, była ostra, sprawiała ból - ale gdy stawała się delikatna i czuła - było to jeszcze bardziej widoczne. Norma nie była Beth. Jasne, była często naprawdę wstrętnym człowiekiem, ale nie miało to nic wspólnego z zabawami. Po prostu takie usposobienie. A jednak i palce potrafiła mieć czułe... tak jak teraz. Zastanawiała się czy weteranki sektora piątego bardzo odczuwały różnicę między palcami Beth, a palcami Normy.
    - Jasne, wiem - kiwnęła głową i uśmiechnęła się do siebie. Nie była taką prawdziwą masochistką. Ból ją podniecał, ale w pewnych momentach miała po prostu dosyć. Nie tolerowała tego tak bardzo. Bardziej kręciło ją psychiczne uzależnienie od mężczyzny - w łóżku przynajmniej.
    - To było ze trzy, może cztery lata temu. Byłam związana, facet zbyt rozochocony, więc postanowił się rozluźnić papierosem. Ale coś mu się nie spodobało, stwierdził, że dziwki nie zasługują na jego czas - zaśmiała się teraz, myśląc o tym. No bo, czy to normalne, iść do dziwki, a potem stwierdzić, że jest się na to za dobrym?
    - Więc olał sprawę i sobie poszedł. A zanim poszedł to zgasił na mnie papierosa. Ale to się okazało fajne, bo się darłam. Więc znowu zapalił, tylko po to by zgasić. Tak ze cztery razy. Zostały mi dwie blizny jeszcze, chcesz zobaczyć?
    To w zasadzie było ekscytujące. Nie wspomnienie tamtego wariata - bo naprawdę się wtedy bała - nie, raczej widok blizn. Lubiła blizny, w jakiś dziwny sposób cholernie ją podniecały. I chociaż wolałaby nie mieć ich w tym miejscu, bo mogły odstraszać niektórych klientów - zdecydowanie uwielbiała blizny u mężczyzn. Cóż począć, były męskie. Prawie jakbyś walczył z niedźwiedziem, wow!
    Gdy skończyła z plecami, wyrzuciła wacik do kosza, odstawiła wodę utlenioną na półkę, a potem bezceremonialnie zsunęła majtki nieco w dół. Nie miała problemów z nagością, taka praca. I wiedziała, że Liz też pewnie nie ma. Inaczej by tu nie pracowała, prawda?
    Chwyciła dłoń dziewczyny i przyłożyła ją do swojego wzgórka łonowego. Liz w tym momencie nie mogła wiele zobaczyć, ale Norma pokierowała jej palcami pomiędzy pofarbowanymi na rudo, zgrabnie przyciętymi włosami łonowymi, pod którymi można było wyczuć blizny.
    - Facetów kręcą rude futerka. Tylko starzy wyjadacze wiedzą, że naprawdę jestem blondynką - zaśmiała się, komentując swoją intymną fryzurę. Nieogolone tam dziwki często zaskakiwały, ale u Normy wszystko było pięknie zadbane i włosy łonowe robiły oficjalnie za ozdobę, nie kamuflaż.

    OdpowiedzUsuń
  12. Klienci, tacy jak Finna, którzy bywali w Domu Grzechu naprawdę często i wydawali w nim kupę kasy zazwyczaj mieli swoich ulubieńców. Czyli osoby, z którym było im dobrze i, które równie mocno cieszyły się ze spotkania ze stałym klientem. Dla brunetki jedną z ulubienic była właśnie Liz.
    Co prawda kobieta nigdy nie przyznawała się otwarcie do swoich korzeni, ale kiedy już ktoś przypadkiem się dowiedział nie widziała powodów, aby zaprzeczać, czy udawać niewiniątko. W końcu ona sama była na takiej pozycji, że raczej nic złego spotkać jej nie mogło, co najwyżej zbyt wścibską osobę, która próbowałaby wykorzystać tę informację w zły sposób.
    - Masz śliczną bieliznę. Aż szkoda ją będzie zdejmować - przyznała, wplatając dłoń w jej jasne włosy i podciągając jej głowę, żeby dziewczyna na nią spojrzała. Właściwie miała dzisiaj dość dobry humor, więc Liz nie będzie miała powodu do narzekań.
    - Ja też za Tobą tęskniłam skarbie. Gdyby nie mój głupi chłopak odwiedziłabym Cię wcześniej. - dodała, puszczając wreszcie jej włosy i poklepała miejsce na łóżku obok siebie. - sama to zrobię, ale jeszcze nie teraz. Będziesz zadowolona, jeśli Cię na wstępie trochę pomęczę? Powoli, bez pośpiechu... mamy w końcu dużo czasu. - spytała z zadziornym wyrazem twarzy, wstając z łóżka i zaglądając do szafek z zabawkami erotycznymi, wyraźnie w nich czegoś szukając. Finna była nie tyle specjalistką od tortur fizycznych, co od psychicznych, ale te dzisiejsze powinny spodobać się blondynce.
    Poza dwoma dildo, które były podstawowym ekwipunkiem, wyciągnęła również puchate kajdanki, wibrator i długie pióro. Położyła to wszystko obok siedzącej na łóżku blondynki i uniosła delikatnie brwi ku górze, jakby nadal czekała na odpowiedź na swoje wcześniejsze pytanie.

    Finna.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rafe chciał, by Dom Grzechu trzymał jakiś poziom. Przecież nie mógł pozwolić na to, by z kobietami działo się coś, co zdecydowanie wykraczało ponad normę. Wiedział, że sektor V jest dla świrów i nie dzieją się tam miłe i słodkie rzeczy, ale przypalanie było grubą przesadą. Gdy usłyszał od jednej z prostytutek, że jej koleżanka ma ślady po przypaleniach od razu poprosił sekretarkę, by ją do niego zawołała.
    Siedział wygodnie na fotelu i wypełniał dokumenty, gdy drzwi się otworzyły. Przeniósł wzrok na pracownicę.
    - Tak. - wstał, jak na kulturalnego człowieka przystało i wskazał fotel naprzeciwko siebie - usiądź. Napijesz się czegoś? Wody, soku, whisky? - zaproponował i powędrował do barku, gdzie nalał sobie soku.

    OdpowiedzUsuń